Jest porozumienie. Nie stracimy dostępu do lekarzy POZ

2021-07-02 14:45:05(ost. akt: 2021-07-02 14:18:38)

Autor zdjęcia: Pixabay

Jest porozumienie między lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego a Narodowym Funduszem Zdrowia. To dobra wiadomość dla pacjentów, bo tylko w naszym regionie pod opieką tych lekarzy jest prawie 600 tys. osób.
Dosłownie rzutem na taśmę, bo na trzy dni przed wygaśnięciem dotychczasowych umów na udzielanie świadczeń z zakresie POZ, udało się znaleźć kompromis w negocjacjach między Federacją Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie a Narodowym Funduszem Zdrowia. W minioną niedzielę zostało podpisane porozumienie, co wymagało ustępstw z obu stron.

— Najważniejsze, że jest porozumienie i dzisiaj podpisujemy aneksy do umów na 18-miesiecy — podkreśla Anna Osowska, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie. — Przy czym jest protokół uzgodnień, czyli to nad czym będziemy teraz dyskutować, pracować przez najbliższe miesiące. Umowa satysfakcjonuje obie strony. Obie strony poszły na ugodę — dodaje.

To były rozmowy ostatniej szansy, bo od ich wyniku zależał też los tysięcy pacjentów, którzy mieliby kłopoty z dostaniem się do swego lekarza rodzinnego. Dotychczasowe umowy, które mieli zawarte lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego traciły ważność 30 czerwca.

W naszym regionie do tego Porozumienia należą 133 przychodnie, które mają pod swoją opieką prawie 600 tys. osób.

W wydanym oświadczeniu przez Federację Porozumienie Zielonogórskie czytamy, że na mocy porozumienia szef NFZ wystąpi do ministra zdrowia z inicjatywą powołania zespołu, który będzie pracował nad reformą podstawowej opieki zdrowotnej. Będzie mu przewodził konsultant krajowy w dziedzinie medycyny rodzinnej, a przedstawiciele Federacji i NFZ zostaną jego wiceprzewodniczącymi.

Rozmowy rozbijały się o pieniądze, ale nie tylko. Lekarze chcieli podwyżki miesięcznie podstawowej stawki kapitacyjnej, czyli ryczałtu, który dostają z NFZ za każdego pacjenta. Chodziło o 14 groszy miesięcznie, co oznaczałoby wzrost ryczałtu z 171 zł do 172,68 zł rocznie. Jednak NFZ nie zgodził się. Kością niezgody stała się też zapowiedź ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że nie przedłuży umów z 70 placówkami podstawowej opieki zdrowotnej, w których udział teleporad wyniósł ponad 90 proc.

Wśród tych placówek nie było żadnej z Warmii i Mazur. Minister tłumaczył, że główną barierą dla pacjentów w dostępie do lekarzy POZ jest obecnie nadużywanie teleporad. Wypowiedź ministra oburzyła lekarzy rodzinnych. Na tyle że wycofanie się z karania przychodni za zbyt duża liczbę teleporad postawili jako jeden z warunków zawarcia umowy z NFZ, a tym bardziej że wcześniej nikt nie określał, jakie powinny być proporcje między teleporadami a przyjęciami pacjentów bezpośrednio w przychodniach.

Zdaniem lekarzy była to próba znalezienia kozła ofiarnego, winnego tych wszystkich problemów, z którymi zmaga się system ochrony zdrowia, jak też wytłumaczenia dla nadumieralności pacjentów w okresie pandemii.

I lekarze byli twardzi. W dokumencie kończącym negocjacje zapisano, że NFZ po weryfikacji sprawozdawczości przywróci tym 70 podmiotom możliwość pracy w ramach umowy z funduszem.

Ponadto NFZ wycofa się z planowanych od września tego roku nowych zasad finansowania POZ, w zależności od udzielonych teleporad. Według tych nowych zasad stawka kapitacyjna lekarza POZ miała być zależna od udziału teleporad w ogólnej liczbie udzielonych świadczeń.

W przypadku lekarza POZ, który udziela mniej niż 25 proc. świadczeń zdalnie, np. przez telefon, podstawowa stawka kapitacyjna wzrosłaby ze 171 do 179,55 zł. Natomiast, jeśli ten udział przekroczy 75 proc, wtedy stawka kapitacyjna wyniesie 153,90 zł.

Podpisane porozumienie z lekarzami rodzinnymi było tematem wczoraj konferencji prasowej ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i p.o. prezesa NFZ Filipa Nowaka. Szef resortu zdrowia zapowiedział zmiany w finansowaniu POZ.

— Zmiana systemu finansowania, która będzie odchodziła od finansowania stawki kapitacyjnej — powiedział minister Niedzielski. — Chcemy, żeby ta stawka zdecydowanie została zmniejszona w sensie jej udziału w strukturze finansowania POZ. Chcemy, żeby było więcej elementów związanych z tzw. fee for service (opłatami za usługę), a mniej elementów ryczałtowego płacenia. Bo niestety, w naszym przekonaniu, one przyczyniły się do m.in. nadużywania teleporad. Usługi, poszczególne działania muszą być wycenione, rozliczane nie na zasadach ryczałtu.

Minister zapowiedział też zwiększenie możliwości badań, diagnostyki na poziomie POZ.

— Pacjenci artykułują nam taką potrzebę, że chcieliby jak najwięcej tych badań wykonywać i co więcej idąc do specjalisty nie chcieliby powielać pewnych badań, tylko przedstawić te co już mają —mówił minister Niedzielski. — Dlatego będziemy chcieli też rozmawiać o tym, żeby możliwość wystawienia skierowania była warunkowana wykonaniem odpowiedniej diagnostyki.

Resort zdrowia chce premiować też jednostki POZ, które przekroczą pewne wskaźniki np. te dotyczące wyszczepienia swoich pacjentów.

Andrzej Mielnicki