PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Bieganie to nie tylko plusy. Minusy potrafią przestraszyć

2021-06-28 08:34:26(ost. akt: 2021-06-28 08:59:18)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: pixabay.com

Bieganie stało się tak popularne, że przestajemy zauważać przemykające w przestrzeni sylwetki. Jedni truchtają, inni trenują — mając przed sobą upragniony cel. Osiągając go możemy zostać zaskoczeni pytaniem: Co dalej? Stawiamy przed sobą następny, czy zatrzymujemy pogoń za wynikiem myśląc o latach przed nami?
Cel jest widoczny w oddali dążenia. Odkrycie powodu dla którego rano, wieczorem potrafimy w sobie znaleźć siłę, aby pobiegać — zmienia wiele. Powód zmusza do refleksji, porządkuje trening otwierając szerzej oczy. Prowadzi przypominając, czy przy okazji naszej pasji nie zostawiamy na trasie zbyt dużo zdrowia.

Bieganie to nie tylko plusy. Minusy, o których nie mówi się zbyt głośno poza lekarskimi gabinetami zaskakują w odbiorze. Facebookowa radość o korzyściach naszej pasji jest obecna na forach. Naszymi sportowymi porażkami nie zadręczamy innych. To normalne. Nie chcemy słuchać "a nie mówiłem, że z tego biegania, to tylko kłopoty"...

Problemy tworzą błędy. Są skutkiem ich powielania. Zaadoptowana czynność przyzwyczaja zniechęcając do zmian. Kilometry wystawiają rachunek. "Ja już tak mam" - to częsta odpowiedź, którą słyszę. Nie, nie masz. Zaprzyjaźniłeś się z wrogiem. Bieganie jest czynnościowo bardzo proste. Jednak cywilizacja troszeczkę zakopała poprawną pamięć mięśniową. Biegając jesteśmy kopią zaniedbanej aktywności i nawyków z życia codziennego.

Czując ból zwalniamy w biegu. Odpoczywamy liżąc rany. Szukamy medycznej pomocy. Jednak wiele problemów, których nie czujemy, tli się miesiącami. Na każdym poziomie czyhają pułapki.
Kontuzje dotyczące układu ruchu mają dwie twarze. Pierwsza pokazuje grymas natychmiast i takiej wymaga reakcji, aby wrócić na trasę w uśmiechu. Druga ma pokerowy wygląd i dopiero jak mówi "sprawdzam" przekonuje nas o tym, ile przegraliśmy biegając. Potrzeba bogactwa starań, aby zacząć znowu.

Organizm wytrzyma wiele w nadrabianiu zaległości tam, gdzie to jest natychmiast potrzebne. Bieg rozrusza serce, wzmocni mięśnie nóg. Nie potrzebujemy dużo czasu, aby poczuć efekty. Układ krążenia już po czterech miesiącach zaliczy nawet maraton. Tylko po co? Sam bieg nie wzmocni ramion, klatki piersiowej, pleców. Nie usprawni mięśni posturalnych. Nie nauczy odczuwania pełnego ruchu. Biegając nie naprawimy całego siebie. Słabsze partie mięśni popełnią błędy w obsłudze ciała. Wymuszą na kręgosłupie patologiczne odruchy. Doprowadzą do nadczynności powodującej przyspieszone zużycie chrząstki stawowej, nadwyrężą łąkotki i więzadła.

Chrząstka jest nieregenerowana. To twór pozbawiony życia. Proces zniszczenia jej postępuje szybko, jeżeli nie włączymy wzmacniającego treningu, uruchamiając aktywności wszystkich przyczepów. Zanim wejdziemy w duże kilometry zadbajmy o ogólną sprawność przerywając łańcuch destrukcji. Doskonałość biomechaniczna, to nasz cel. Kilometry powinny poczekać. Jak ją opanujemy to automat podczas treningu włączy się sam chroniąc nas przez lata. "Zrobię później, kiedyś" — to nie jest dobra podpowiedź. Później może już być tylko po - zabiegowa rehabilitacja. Potrzeba umysłu czasami jest sprzeczna z możliwościami ciała.

Nie dla wszystkich bieganie jest bezpieczne. Ryzykowne sportowe zachowania w świadomości kardiologicznych niedoskonałości nie naprawią ich. Bieg może nie tylko nasilić kłopoty, może przynieść tragiczne skutki. Tworzenie postępu na bazie morfologicznych niedoborów, też nie jest możliwe. Odwlekanie badań lekarskich tworzy system naczyń połączonych. "Nie wiem i nie mam problemu."

Trzeba wiedzieć, kiedy sobie powiedzieć: wyluzuj, dość. Nie możemy przeoczyć tego momentu. Nie lekceważmy ostrzeżeń innych. Uzależnieni od biegania nie słyszymy alarmowych dzwonków.
Brak wyniku często jest spowodowany zbyt intensywnym obciążeniem. Zamiast odpuścić podkręcamy myśląc, że za mało dajemy z siebie. Zmuszamy organizm do pracy ponad siły. Będąc nad przepaścią, nie zauważamy, że następne treningi mogą nas w nią zepchnąć.

Nadwaga, często towarzysząca decyzji o bieganiu, którego zaczynamy się uczyć, potrafi zgotować niespodzianki stawom, ścięgnom i więzadłom. Wiara w obuwie mające ochronić przed konsekwencjami kontaktu z podłożem zachęca do betonowych i asfaltowych ścieżek. Wygoda odsuwa od nierówności terenowych leśnych duktów. Żelowe wkładki, pianka wyprofilowanego i dobranego obuwia nie zamortyzują wszystkiego.

Zawsze powinniśmy być gotowi do tego, że może będziemy musieli zawrócić z treningu, prosząc o pomoc innych. Logistyka niespodziewanych zdarzeń to także trening.

Zranienia, skręcenia nawet złamania widziałem na biegowej drodze. Poważne problemy mogą wydarzyć się w każdej chwili. Trudne momenty łatwiej zaakceptować jak wcześniej przyswoimy, że los potrafi zakpić nawet z najlepszych.


ITBS - kolano biegacza, problemy pasma biodrowo-piszczelowego, zapalenie okostnej kości piszczelowej, zapalenie ścięgna Achillesa, zapalenie rozcięgna podeszwowego, stan zapalny więzadła właściwego rzepki, paluch biegacza, ostrogi piętowe, bóle kręgosłupa, naderwanie mięśnia dwugłowego uda, złamanie zmęczeniowe, uszkodzenie łąkotki, chondromalacja rzepki, zerwane więzadła przyśrodkowe, boczne, krzyżowe ACL, skręcenia i zwichnięcia stóp, kolka. Tych przyjemności biegacze często muszą posmakować. A gdzie reszta drobniejszych urazów?

Zostaje jeszcze koszt fizjologiczny, VO2 max, gospodarka wodno-elektrolitowa, morfologiczne ujemności, problemy z ciśnieniem, hormonalne huśtawki, czy krążeniowe dylematy. To też nie wszystkie tematy, które mogą nas dotyczyć. Brzmi groźnie. Jednak po drugiej stronie też nie jest tak różowo, jak byśmy chcieli. Dołączają skutki leniwej sprawności.

Dodatki do naszej pasji same wyskakują po drodze. Niektórzy już po krótkiej przygodzie z bieganiem czują je na sobie. Inni potrafią tak prowadzić trening, aby zapobiegać, a nie leczyć. Nielicznych ominą przeszkody, ale to wyjątki potwierdzające regułę.

Trening 21-27 czerwca – badania lekarskie – pomyślmy o nich przed treningami. A w nim luźniejszy tydzień.

poniedziałek – wolne od biegania - rower
wtorek – rozbieganie ze sprawnością LA
środa – wolne od biegania
czwartek- stadion – rozbieganie 30 min + WS (wytrzymałość szybkościowa) 6-10 x150 m p. w truchcie i marszu 350 m. Po trucht na boso
piątek –wolne – siła z gumami, pilatesowa sprawność
sobota – rozbieganie w grupie. Tempo dostosowane do najsłabszego 40 min + 3 x60-100m + indywidualnie 2-3 x1 km ( t- delikatne powyżej progu tlenowego) p. 5 min
niedziela – wolne od biegania

Za tydzień: Nie ma instrukcji obsługi biegacza

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki