Inwestor nie kupi działki przy ul. Głowackiego w Olsztynie. Transakcję zatrzymały... żaby
2021-06-26 08:03:17(ost. akt: 2021-06-26 10:05:42)
Olsztyńskie żaby z ul. Głowackiego są kością niezgody między inwestorem, który wycofał się z zakupu działki w centrum miasta, i samym miastem. O to, czy chronione prawem płazy są ważniejsze od pieniędzy i planów miejskich, pytamy specjalistów zajmujących się ochroną przyrody.
Przy olsztyńskim, nieczynnym już basenie przy ul. Głowackiegio są dwie działki, których właścicielem jest miasto. Pierwsza, wystawiona na sprzedaż już jesienią, to sam budynek i jego najbliższe otoczenie. Druga to staw i zieleń wokół niego. Sąsiaduje z basenem i hotelem należącym do Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie.
To właśnie ta pierwsza została na początku roku wylicytowana za zawrotną sumę 21 milionów złotych. Niestety nie doszło do sfinalizowania transakcji. Wojciech Musiał, warszawski deweloper, nie podpisał aktu notarialnego i nie wpłacił, poza wadium, brakujących do zakupu ponad 20 milionów złotych.
Zamiast aktu notarialnego przedstawił protokół rozbieżności ze stanowiskiem miasta. Twierdzi w nim, że występujące na terenie przyszłej budowy płazy są wpisane do czerwonej księgi, która zapewnia im ochronę i uniemożliwia prowadzenie prac, które mogłyby im zagrozić. Na tym nie koniec. Zarzuca władzom miasta, że nie został poinformowany o żabich gospodarzach terenu.
Sprawa na tyle elektryzowała opinię mieszkańców Olsztyna, że informował o niej osobiście prezydent miasta Piotr Grzymowicz. I to na specjalnej konferencji prasowej. Jego argumentacja jest jednoznaczna. Zdaniem prezydenta Olsztyna żaby mają siedzibę nie na działce budowlanej, a w stawie obok niej.
— Wystarczy postawić ogrodzenie, które zabezpieczy płazy przed migracją przez teren budowy — powiedziała nam rzeczniczka Urzędy Miasta Olsztyn Marta Bartoszewicz.
— Będę domagał się zwrotu wadium i wypłacenia odszkodowania do 100 milionów złotych za utracone zyski — ripostował Wojciech Musiał.
„Gazeta Olsztyńska” od początku opisuje planowaną inwestycję. A ta jest jednym z kluczowych zadań miasta, bo pieniądze ze sprzedaży działki mają pozwolić na uzbieranie wkładu własnego na remont przygotowywanej do remontu Hali Widowiskowo-Sportowej "Urania". Jeśli władze Olsztyna nie uzbierają własnych pieniędzy na ten cel, to mogą stracić gigantyczną dotację unijną. W ten sposób żabi problem z ul. Głowackiego stał się ważną sprawą dla całego miasta.
O opinię w sprawie żab z Głowackiego zapytaliśmy specjalistów. Zdaniem rzecznika regionalnego dyrektora ochrony środowiska, ochrona chronionych gatunków jest zadaniem właściciela terenu.
— My zgłoszenia o płazach na tym terenie nie mamy. To właściciel terenu lub inwestor prowadzący prace musi się do nas zwrócić o zgodę na przeniesienie lub stworzenie warunków bezpiecznej migracji i zgłosić nam obecność takich gatunków na tym terenie — poinformowała nas Justyna Januszewicz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie.
Zdaniem rzeczniczki RDOŚ, jest wiele metod na ochronę zagrożonych gatunków, jednak każda decyzja jest podejmowana indywidualnie. Dopiero po zgłoszeniu problemu w dyrekcji.
— Jeśli takie zgłoszenie dostaniemy, to będziemy je analizowali — stwierdza Justyna Januszewicz.
O tym, że żaby z Głowackiego trzeba zostawić tam, gdzie mają swoje siedlisko, jest przekonany znany znany biolog dr hab. Stanisław Czachorowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Zdaniem tego uznanego w środowisku uniwersyteckim naukowca, trudno podczas szeroko zakrojonych prac budowlanych zapewnić płazom warunki przeżycia. Nawet jeśli prace są prowadzone na sąsiedniej działce, a nie na tej, na której mają swoje siedlisko.
— To naprawdę piękne miejsce. Ma walory nie tylko dla płazów, które są w obu znajdujących się tam oczkach wodnych. To miejsce ma walory dla nas, mieszkańców Olsztyna. I nie są to jedynie walory estetyczne — przekonuje Stanisław Czachorowski.
W rozmowie z „Gazetą Olsztyńską” znawca przyrody i jej ochrony przywołuje serię argumentów za pozostawieniem obu działek we władzy miasta. Jego zdaniem gospodarka wodna w mieście wymaga większej uwagi i dbałości o zieleń. A to ma znaczenie także w kontekście przeciwdziałnia negatywnym skutkom ocieplenia klimatu.
— Wystarczy podać przykład Manhattanu (Nowy Jork). Tam wyburzono budynki, żeby stworzyć park w środku dużego miasta. I to ma sens, podnosi się jakość życia w mieście i dobrostan ludzi. Tak więc, to nie o „żaby” tylko chodzi, to nie jest alternatywa ludzie i gospodarka kontra „jakieś tam żabki”. Dzięki takim enklawom z przyrodą lepiej działa gospodarka wodna. My chcemy robić na odwrót. To nie jest racjonalne — podkreśla Stanisław Czachorowski.
Wykładowca uniwersytetu nie ma złudzeń, że prace prowadzone na jednej działce odbiją się na warunkach przyrodniczych na drugiej z działek. Przypomina też, że warto zadbać o teren, który jest siedliskiem chronionych przez prawo płazów.
Wskazuje na motywację, którą powinna być zainaugurowana przez ONZ w tym roku Dekada Restytucji (naprawiania) Ekosystemów.
Wskazuje na motywację, którą powinna być zainaugurowana przez ONZ w tym roku Dekada Restytucji (naprawiania) Ekosystemów.
— Można przypuszczać, że prace na działce, na której teraz stoi basen, mogą doprowadzić do osuszenia stawu — mówi naukowiec. — Jeśli jednak względy gospodarcze i inwestycyjne są ważniejsze, to zgodnie z prawem od razu trzeba planować działania kompensacyjne, czyli działania w innym miejscu, żeby zrekompensować straty przyrodnicze wynikające z inwestycji — dodaje Stanisław Czachorowski.
Zdaniem naukowca, to nie jest konflikt inwestycja kontra „żabki”. Stanisław Czachorowski postuluje myślenie w kategorii całego miasta, zdrowia oraz dobrostanu ludzi mieszkających w Olsztynie. Jego zdaniem samorząd miejski powinien stać na straży dobra wszystkich mieszkańców, a nie tylko wybranych. I tu wymienia... inwestorów.
SK
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)
Stary dziad #3069582 27 cze 2021 07:54
To miejsce ma walory według Czachorowskiego? To czemu nigdy tam nie widziałem Czachorowskiego?
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
olsols #3069580 26 cze 2021 23:48
Żabozagadka - całe miasto wie o żabach a urzędnicy RDOŚ nie. Kpina.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
jato #3069568 26 cze 2021 15:04
Pan Czacharowski zna się na wszystkim. Teraz na budownictwie.
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)
Cyranka #3069561 26 cze 2021 11:19
Czy ja śnię, czy też dobijamy do granic absurdu? Co zaś do „warszawiaka” okoliczności pozwalają domniemywać, że dobrze to obmyślał. Sprawa będzie się jednak toczyć latami. Urania zaś pójdzie się gonić. Nie jest to jednak najważniejsza inwestycja w mieście.
Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz