Rodzina zastępcza pilnie poszukiwana

2021-06-21 14:50:45(ost. akt: 2021-06-22 10:26:50)
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Olsztynie poszukuje osób chętnych do zostania zawodową rodziną zastępczą

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Olsztynie poszukuje osób chętnych do zostania zawodową rodziną zastępczą

Autor zdjęcia: pixabay.com

Mimo że dostaje się za to wynagrodzenie, to rodzina zastępcza nie jest zwykłą pracą. To misja, której może się podjąć ktoś, kto kocha dzieci. Zwłaszcza te zagubione, zalęknione, mające w życiu pod górę. Rodziny zastępcze poszukiwane!
Są w różnym wieku. Mają zaledwie kilka miesięcy albo kilka lat. Z różnych powodów tracą swoich rodziców. Ich pierwszy dom upada jak domek z kart. Razem z nim dzieci tracą poczucie bezpieczeństwa. Wybawieniem od placówek, do których by trafili, staje się rodzinna forma pieczy zastępczej. To przejściowa forma opieki nad dzieckiem, które zostało czasowo lub całkowicie jej pozbawione.

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Olsztynie poszukuje osób chętnych do zostania zawodową rodziną zastępczą. "Piecza zastępcza — profesja z misją” — tak brzmi hasło tej kampanii.

Fot. archiwum starostwa

Czym różni się zawodowa rodzina zastępcza od niezawodowej? Pierwszą z nich tworzą osoby obce dla dziecka. W przypadku niezawodowej, opiekę nad dzieckiem sprawują osoby z nim spokrewnione.

Okazuje się, że nie tylko małżeństwo może zostać rodziną zastępczą. — Nawet osoba przed wiekiem emerytalnym, jeżeli mogłaby podjąć się tego zadania nawet na krótki czas, czy rodzina zaprzyjaźniona lub rodzina, która mogłaby się zająć dzieckiem przez 3-4 lata, może to zrobić będąc w wieku przedemerytalnym, więc tu nie ma ograniczeń. Generalnie powinny to być rodziny, które — jak wezmą małe dziecko — to powinny je doprowadzić do wieku dorosłego — wyjaśnia Arkadiusz Paturej, dyrektor PCPR w Olsztynie.

Osoby, które ukończą szkolenie i zostaną zawodową rodziną zastępczą, będą otrzymywały wynagrodzenie. W jakiej wysokości?

— Jest to w tej chwili kwota od 2500 zł do prawie 4000 zł brutto miesięcznie — mówimy o samym wynagrodzeniu, bo jest to praca na umowę zlecenie z wszelkimi opłaconymi składkami. Taka rodzina otrzymuje środki na dziecko — to 1100 zł plus 500 zł zasiłku wychowawczego — odpowiada Paturej.

Ale zanim podejmie się tę misję, trzeba spełnić określone wymagania. — Jeżeli ktoś chce być zawodową rodziną zastępczą i z takim zamiarem do nas przychodzi, powinien mieć przede wszystkim uporządkowane wszystkie kwestie prawne, czyli nie może być obarczony żadnymi wyrokami alimentacyjnymi czy innymi. Powinien być dobrego zdrowia. Mogą to być osoby samotne z własnym źródłem utrzymania i posiadać dobre warunki mieszkaniowe — wylicza Arkadiusz Parurej.

Na taki krok zdecydowali się m.in. państwo Szaja. Mieszkają w Nalikajmach w gminie Bartoszyce. — Zawsze chciałam pomagać dzieciom i osobom niepełnosprawnym. Od młodzieńczych lat moim idolem jest Janusz Korczak, choć oczywiście nie sięgam mu do pięt — mówi Mariola Skrzypa-Szaja..

Razem z mężem Piotrem są zawodową rodziną zastępczą i namawiają innych, aby spróbowali się w tej roli. — Ta praca daje nam niesamowitą satysfakcję — mówią zgodnie.

Kobieta dodaje, że drugim z czynników, który zdecydował o byciu rodziną zastępczą, było to, że z mężem nie mają swoich dzieci, a chcieli sprawdzić się jako rodzice.

— Był jeszcze jeden powód. Zwolniłam się z pracy, którą bardzo lubiłam. Wtedy Piotr powiedział, że skoro mam teraz czas, to może zdecydujemy się na adopcję lub bycie rodziną zastępczą. Rozmawialiśmy o tym już dużo wcześniej. Utrata pracy przyspieszyła decyzję — mówi pani Mariola.

Rodziną zastępczą nie zostaje się jednak z dnia na dzień. Cała procedura, od momentu wyrażenia takiej chęci do zdobycia uprawnień trwała w ich przypadku około 9 miesięcy.

— Spotkaliśmy się z dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bartoszycach Brygidą Adamajtis i powiedzieliśmy, że chcemy być rodziną zastępczą. Musieliśmy dostarczyć zaświadczenia lekarskie, zaświadczenia o niekaralności, o dochodach, zameldowaniu. Pokazaliśmy nasz dom pracownikowi, który robił wywiad. Potem braliśmy udział w trwającym około trzech miesięcy szkoleniu, obejmującym 55 godzin dydaktycznych i konsultacji indywidualnych. Ukończenie szkolenia nie dawało jeszcze uprawnień do bycia rodziną zastępczą. Zostaliśmy jeszcze poddani badaniom psychologicznym, a po pozytywnej opinii przeszliśmy dwumiesięczne szkolenie z zakresu zawodowej opieki zastępczej. Szkolenia ukończyliśmy we wrześniu dwa lata temu, a w październiku podpisaliśmy umowę. W moim przypadku jest to umowa o pracę, ze wszystkimi wynikającymi z tego prawami i obowiązkami — opowiada pani Mariola.

Skoro to umowa, to musi paść pytanie o zarobki. Pani Mariola informuje, że na rękę otrzymuje miesięcznie 2300 zł. Pan Piotr natomiast pracuje zawodowo w jednej ze stadnin.

— Niech nikogo nie przeraża dość długa procedura. Dla nas był to dobry czas. Wcale nie byliśmy aż tacy pewni, czy podejmujemy dobrą decyzję. Ten czas nas jednak przekonał. Przecież nie wiedzieliśmy, czy przejdziemy procedurę, więc podchodziliśmy do tego spokojnie. Instytucje związane z opieką nad rodzinami i dziećmi muszą mieć przecież pewność, że dziecku nic złego się nie stanie. Wszystkich, którym taka myśl zagościła w głowie, namawiam do tego, aby spróbowali — podkreśla pani Mariola.

W powiecie bartoszyckim także brakuje rodzin zastępczych dla maluchów. Do domów dziecka trafiają wyłącznie dzieci, które mają ukończone 10 lat. Dla młodszych ratunkiem są właśnie rodziny zastępcze lub rodzinne domy dziecka.

— To już drugi rok, kiedy nie udaje nam się znaleźć kandydatów na rodziny zastępcze — ubolewa Brygida Adamajtis, dyrektorka PCPR w Bartoszycach.

Z kolei Joanna Krejer, która na co dzień zajmuje się pieczą zastępczą z ramienia PCPR, podkreśla, że takie rodziny otrzymują wsparcie psychologa, radcy prawnego, pedagoga który jeździ do rodzin, wspierając je w domu. — Rodzina otrzymuje także pomoc finansową: comiesięczne świadczenia, jednorazową pomoc na niezbędne zakupy, może być to zakup wózka czy łóżeczka. W przypadku niepełnosprawności rodzina otrzymuje dodatkowe świadczenie pieniężne — mówi.

Aleksandra Tchórzewska, Andrzej Grabowski, DD

Po Raporcie
W jednym z pierwszych wydań "Raportu dziennikarzy Gazety Olsztyńskiej" zajmowaliśmy się tematem adopcji i pieczy zastępczej na Warmii i Mazurach. Pytaliśmy wtedy, jakie są potrzeby w tym zakresie i z jakimi trudnościami mierzą się zarówno dzieci, jak i ich opiekunowie. Sprawdzaliśmy również, z jakich powodów dzieci trafiają do pieczy zastępczej oraz jakie wsparcie otrzymują osoby opuszczające dom dziecka.
W kolejnym Raporcie przyjrzymy się sytuacji ojców, którzy walczą o prawo do opieki nad własnymi dziećmi. Jeśli chcą się Państwo z nami podzielić swoją historią, prosimy o maile: d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl.
Wszystkie dotychczas opublikowane raporty są nadal dostępne na gazetaolsztynska.pl