Dlaczego dziewczęta nie mogą nosić szortów?

2021-06-17 19:30:05(ost. akt: 2021-06-17 19:44:18)
Krótkie spodenki w szkole czy tylko na plażę?

Krótkie spodenki w szkole czy tylko na plażę?

Autor zdjęcia: źródło: Pixabay

Gorąco zrobiło się nie tylko za oknem, ale także w temacie ubioru do szkoły. W sieci krążą komentarze rodziców, oburzonych tym, że ich córki nie mogą nosić do szkoły szortów, bo taki strój ma... rozpraszać kolegów z klasy.
Krótkie spodenki, sukienki, bluzki na ramiączkach — taki strój pozwala przetrwać najgorsze upały. Są jednak w Polsce szkoły, w których dziewczęta nie mogą nałożyć krótszych ubrań. O problemie poinformowali nas internauci: „Wprowadzono zakaz noszenia przez dziewczynki m.in. sukienek, bluzeczek na ramiączkach i krótkich spódniczek. (...) Powód nieoficjalny? Miały one rozpraszać chłopców.”

Inna internautka pisze:

„U mnie w szkole dziewczynom zabroniono nosić legginsów na wf, bo to "pobudza wyobraźnię" chłopców. Musiałyśmy ćwiczyć w dresach, a chłopcy na luzie ćwiczyli sobie w krótkich spodenkach”.

Sprawdzamy, czy w olsztyńskich szkołach jest taki problem.

— Nie wprowadzaliśmy dress codu związanego z upałami, trzymamy się statutu szkoły. Zwracamy uwagę, jeśli ubrania są zbyt kuse, mam na myśli dziewczęta. Zdarza się na przykład odkryty brzuch. Natomiast nie zabraniamy dzieciom chodzić w krótszym ubraniu, bo sami nosimy krótkie rękawy. Ale to ma być smaczne, zgodnie ze statutem — mówi Marek Wąsik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 w Olsztynie.

Czy zdarzają się sytuacje, że trzeba uczniów upomnieć?
Tak, ostatnio mieliśmy taką sytuację. Po takim upomnieniu, dzieci przychodzą na drugi dzień odpowiednio ubrane — odpowiada dyrektor. — Nie tolerujemy też kapturów na głowie i stylu emo. Tak samo jak z maseczkami: pilnujemy, żeby dzieci miały je na twarzy w częściach wspólnych szkoły.

Uważam, że w szkole obowiązuje strój stonowany. Mamy strój do teatru, mamy strój na plażę. Chodzimy w różne miejsca różnie ubrani. Nie widzę problemu, żeby były krótkie spodenki, ale może nie kuse. Może być też bluzka na ramiączkach, jeśli nie widać bielizny, bo to po prostu jest nieeleganckie — mówi Jolanta Skrzypczyńska, dyrektorka I Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie. — Ale jeśli byłby to bardzo niestosowny strój, to trzeba o tym powiedzieć uczniowi. Sama kiedyś przy maturze o tym mówiłam. Bo wtedy obowiązuje strój galowy. Rozumiem, że nie każdy taki strój ma, ale nie trzeba zakładać bluzki z gołymi plecami.

Jak mówi dyrektorka LO I, przykład idzie z góry.
— Ja na maturę zawsze przychodzę w białej bluzce i w czarnej spódnicy lub spodniach, żeby podkreślić strojem wagę tego egzaminu — opowiada.

Jolanta Skrzypczyńska przyznaje, że niezwykle rzadko zdarza się, żeby trzeba było upominać młodzież odnośnie stroju.

Problemu nie ma także w III Liceum Ogólnokształcącym w Olsztynie:
Mamy w statusie szkoły zapisane, że uczeń powinien przychodzić do szkoły w stroju czystym, schludnym i niewyzywającym. Nie słyszałam, żeby ostatnio coś niepokojącego się działo w tej kwestii. Nasi uczniowie identyfikują się ze szkołą, noszą najczęściej bluzy z logo III LO — mówi Danuta Gmolińska, dyrektorka szkoły. — Staramy się motywować i zachęcać do tego, żeby młodzież adekwatnie się ubierała do miejsca i sytuacji, zamiast upominać.

Zaprosiliśmy do dyskusji o szkolnym ubiorze naszych internautów:

Dominika: — Myślę, że generalnie w Polsce zaciera się „dobry smak” w zakresie ubrania. Są po prostu ubrania, których nie wypada nosić w wiele miejsc i to zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. Nie chodzi tu o rozpraszanie kolegów, koleżanek czy kogoś innego, chodzi o dobry smak.

Joanna: — Bez przesady, że dziecko ma się przegrzewać i chodzić w długich spodniach, jak jest gorąco... Jak te dziewczynki mają normalnie dorastać? Wiadomo wszystko ma swoje granice...

Magdalena
przyklaskuje pomysłowi, że w szkole powinien obowiązywać odpowiedni strój.
— Jeśli pani w banku jest zobligowania nosić koszulę z rękawem co najwyżej do łokcia oraz spódnicę zakrywająca kolana (żeby uniemożliwić zaglądanie jej pod spódnicę, jak siedzi), to tym bardziej uważam, że strój w szkole też powinien być dostosowany do miejsca i spełniać swoją funkcje. Nie chodzi tu o żadne podteksty seksualne, ale o to, czy coś wypada czy nie wypada.

Sandra
pisze, że w ostródzkiej szkole, w której uczy się jej syn, jest mundurek i długie, czarne spodnie.
— Dziewczyny, jeśli chcą, mogą włożyć czarną spódnicę zamiast spodni (legginsy odpadają), ale muszą mieć rajstopy — uzupełnia.

Mateusz uważa, że oskarżanie dziewczynek, że kuszą chłopców swoim strojem, to patriarchalne myślenie.
— Jeśli chodzi o „chłopców z klasy”: od tego są lekcje edukacji seksualnej, by rozumieć swoje ciało. Dziewczyny, noście co chcecie i w czym się dobrze czujecie. Jesteście tego warte.

Zapytaliśmy o zdanie Elżbietę Smolińską, psycholog z Olsztyna.
— To jest kwestia ubioru dostosowanego do miejsca. Krótkie topy, spodenki są stosowne na plaży. W firmie, w pracy też obowiązują pewne reguły odnośnie obowiązującego stroju i powinno się je uwzględniać — tłumaczy. — Myślę, że nie chodzi tu o dyskryminację, ale o obowiązywanie pewnych zasad. Te zasady mają dotyczyć zarówno dziewczyn, jak i chłopców. Ważne, żeby były czytelnie określone. My dorośli kształtujemy dzieciaki i wprowadzamy w świat obowiązujących reguł i zasad. Na Zachodzie dzieci w elitarnych szkołach chodzą w mundurkach i jest to zupełnie naturalne.

Aleksandra Tchórzewska
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. hehe #3069050 18 cze 2021 15:52

    czy o taką wolność walczyliśmy?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz