200 zł czy 500 zł? Płaca minimalna w górę

2021-06-15 15:58:22(ost. akt: 2021-06-16 15:51:32)
O ile wzrośnie najniższa krajowa w 2022 roku?

O ile wzrośnie najniższa krajowa w 2022 roku?

Autor zdjęcia: pixabay.com

Płaca minimalna wzrośnie od nowego roku o 200 złotych. Taką propozycję przyjął rząd. Pensja prawdopodobnie wzrośnie więc do 3 tys. zł brutto. Ale pracodawcy i związkowcy chcą podwyżki o 500 zł. Jest na to szansa?
Płaca minimalna w 2021 roku wynosi 2800 zł brutto (2062 zł netto). Za rok może być o 200 zł więcej, czyli najgorzej zarabiający dostaną 3 tys. zł (2158,72 zł na rękę). Taką propozycję przyjął rząd. Związkowcy z kolei chcą, żeby pensja wzrosła o 500 zł brutto. Ruszyła więc licytacja.

Nie uda się zbudować silnych, nowoczesnych i konkurencyjnych przedsiębiorstw bez wyższych płac i godnie wynagradzanych pracowników — czytamy w komunikacie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Podwyżka o 500 zł byłaby skokowym wzrostem o ponad jedną czwartą. 200 zł brutto dałoby z kolei podwyżkę netto o niecałe 150 zł (6 proc.) do ok. 2200 zł. Biorąc pod uwagę rekordowe wzrosty cen, na poziomie 5 proc., realnie taka podwyżka nie byłaby właściwie zauważalna.

A ile wynosi średnia krajowa dla Warmii i Mazur? Dziś to 4 682,33 zł brutto. O prawie 1700 zł więcej niż ma wynosić w przyszłym roku pensja minimalna.

Natomiast średnia krajowa to 5806 zł brutto, czyli 4183 zł na rękę. Czyli prawie tyle, ile na Warmii i Mazurach wynosi średnia brutto... Zatem czy możemy cieszyć się z podwyżki najniższej płacy, skoro zarabiamy najgorzej w kraju? Dlatego coraz częściej mówi się o regionalizacji płacy minimalnej. Zdaniem między innymi Business Centre Club i Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, biedniejsze regiony wolniej się rozwijają, bo firmy nie są w nich w stanie spełnić wymogu płacy minimalnej, która jest mniejszym obciążeniem kosztowym w dużych miastach. Dlatego w jednych rejonach Polski płaca minimalna mogłaby wynosić nie mniej niż 2459 zł brutto, a w innych 1946 zł brutto.

— Związki zawodowe w zakładach pracy walczą o podwyżkę. Żeby za chwilę pensja i tak zrównała się z najniższą krajową. Mają te pieniądze „z urzędu”. Pracodawca jednak w nowym roku nie dokłada do tej wypłaty. A myślę, że powinien uczciwie dzielić się wypracowanymi pieniędzmi z pracownikami. Ale często wykorzystuje fakt, że firma działa w regionie, w którym jest duże bezrobocie. Gdzie ludzie gotowi są pracować za najniższą krajową — mówi dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Inna sprawa to motywacja. Jeśli ktoś zarabia najmniej i ledwo mu starcza od pierwszego do pierwszego, to nie angażuje się w pracę. Bo niby dlaczego ma to robić, skoro szef się nie angażuje w zarobki? W wielu firmach to abstrakcja. Mówi się: „ciesz się, że masz pracę, mam dwudziestu na twoje miejsce”. Panuje psychoza strachu. Ale te firmy mogłyby osiągać lepsze wyniki, gdyby więcej z siebie dawali pracownicy. A ci mogliby to robić, gdy więcej dawali im szefowie. Koszty częstych rekrutacji to nie są dobrze wydane pieniądze. Zatem najniższa krajowa to jedno, a godziwe wynagrodzenie to druga sprawa.

Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy obiecywał słowami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, że płaca minimalna rok do roku będzie rosnąć bardzo gwałtownie, by osiągnąć wysokość 4000 zł brutto w 2023 roku.

Ten plan jednak został skorygowany bardzo szybko, bo już w 2021 roku mieliśmy mieć, zgodnie z zapowiedzią Kaczyńskiego, 3000 zł brutto płacy minimalnej w Polsce.