Policjantka wyszła na spacer z dziećmi. Uratowała życie mężczyźnie
2021-06-08 13:29:11(ost. akt: 2021-06-08 14:15:21)
We właściwym miejscu i czasie — tak w skrócie można opisać szybkie i skuteczne działanie policjantki. W czasie wolnym od służby była na spacerze z dziećmi. Zainterweniowała błyskawicznie, gdy zobaczyła mężczyznę z atakiem padaczki. Upadł uderzając głową w próg, stracił przytomność i przestał oddychać.
W środę, 2 czerwca w samo południe w centrum Kętrzyna przy ul. Sikorskiego policjantka przebywająca na spacerze z dziećmi w czasie wolnym od służby, zauważyła leżącego w progu jednego z lokali mężczyznę, który miał uraz głowy i krwawił oraz zaczął się trząść.
Policjantka najpierw przekazała pod opiekę przypadkowej kobiecie swoje małe dzieci, a następnie przystąpiła do udzielania pomocy pokrzywdzonemu. Sierż. szt. Natalia Klimaszewska, bo o niej mowa, przytrzymała głowę mężczyźnie by nie doszło do większych urazów. W pewnym momencie mężczyzna stracił przytomność i przestał oddychać. Policjantka natychmiast przystąpiła do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Po chwili mężczyzna zaczął oddychać jednak ponownie dostał ataku padaczki. Natalia poprosiła jednego z przechodniów by jej pomógł i przytrzymał mężczyźnie głowę. Po ustaniu ataku funkcjonariuszka ułożyła mężczyznę w pozycji bezpiecznej i monitorowała jego funkcje życiowe.
Na miejscu zjawił się policyjny patrol oraz załoga karetki pogotowia, która zaopiekowała się mężczyzną. - Szybka i profesjonalna reakcja policjantki zapewniła pomoc potrzebującemu oraz dała dowód na to, że wśród wielu innych zadań przede wszystkim jesteśmy po to, aby służyć społeczeństwu - mówi asp. Ewelina Piaścik, oficer prasowy Komendy Powiatowej.
Sierż. szt. Natalia Klimaszewska swoją przygodę z mundurem rozpoczęła w 2012 roku. Obecnie służbę pełni w Zespole Patrolowo-Interwencyjnym w Komisariacie Policji w Korszach. - Służba w policji daje mi ogromną satysfakcję. Jestem dumna z tego, że noszę ten mundur - mówi policjantka. - Nie jestem w stanie opisać uczuć, które towarzyszą mi, gdy w końcu dochodzi do mnie, że właśnie uratowałam komuś życie. Tego nie da się opisać słowami, to trzeba poczuć na własnej skórze i ja tego doświadczyłam. Ale łzy, radości oczywiście, cisną się do oczu jak przypomnę sobie moment, kiedy mój 5-letni synek podchodzi do mnie po całej akcji i przybija mi piątkę mówiąc „Mamo uratowałaś pana”, a ja mu odpowiadam … Kochanie, razem uratowaliśmy bo Ty również byłeś dzielny i przez ten czas bardzo dobrze opiekowałeś się młodszą siostrzyczką - dodaje funkcjonariuszka.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Teddy #3068197 8 cze 2021 14:38
Ja też kiedyś uratowałem życie człowiekowi...możecie o tym napisać?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz