Beata i Bartek w 12 dni obiegną Mazury

2021-06-02 19:00:00(ost. akt: 2021-06-01 13:15:56)
Beata i Bartek Osior

Beata i Bartek Osior

Autor zdjęcia: Halina Rozalska

CZYSTE MAZURY|| Beata i Bartek Osior 28 maja rozpoczęli swoją akcję promującą piękno Mazur. — Kochamy Mazury i jest to nasze miejsce do życia. Zależy nam na promocji tego regionu — mówią.
Beata biega od ponad 20 lat, a Bartek od około 10 lat. Ona pochodzi z Polic, a on z Wydmin na Mazurach. Poznali się na spotkaniu trenerów, które odbyło się w Warszawie. Ich znajomość przerodziła się w miłość i razem zamieszkali w Wydminach.

— Mazur dokładnie nie znam i ta biegowa przygoda będzie dla mnie także okazją do ich poznania. Biegniemy także dlatego, że chcemy promować obiekty turystyczne i dbanie o czystość tego regionu. Mamy ze sobą worki na śmieci. Będziemy sprzątać — mówi Beata. A jej mąż dodaje, że na Mazurach jest wiele miejsc wartych zobaczenia. Ich interesują takie, które są mało znane. Chcą do nich zajrzeć i je pokazać.

— Zwłaszcza chcemy odwiedzać agroturystykę, pokazać na czym ona polega i podkreślić, że nie są to hotele 4 czy 5-gwiazdkowe, ale tak samo wygodne i przede wszystkim położone w pięknych okolicach, ciche i domowe, gdzie można spokojnie odpocząć na łonie natury — mówi Bartek.

Ich celem jest głównie promocja krainy jezior, a także zachęcenie do nieśmiecenia. — Lepiej nie śmiecić, niż później organizować wielkie sprzątanie. Dlatego my wybiegniemy drogami i ścieżkami Mazur napis Czyste Mazury. Dlatego mamy na to tylko 12 dni, czyli tyle ile liter w haśle — wyjaśnia Bartek.

Podjęcie decyzji o realizacji przedsięwzięcia było proste. Trudniejsza była logistyka wyprawy biegowej. Dziennie będą pokonywali od 25 do 30 kilometrów.
Przygotowania zaczęli od wyznaczenia trasy. Najpierw musieli znaleźć taką, która będzie dawała literę C, kolejna Z, potem Y i tak dalej kolejne literki.

Dlaczego to było trudne? — Na mapie Mazur, którą bardzo dobrze poznaliśmy, musieliśmy wykreślić poszczególne litery hasła, połączyć w jedną trasę, a potem szukać mniej uczęszczanych dróg, którymi moglibyśmy biec. Musieliśmy wykluczyć drogi szybkiego ruchu. Staraliśmy się zrobić dokładny plan naszego biegu, ale do końca nie jesteśmy pewni, czy nie natrafimy na jakieś bagna lub inne przeszkody — mówi Bartek. A Beata dodaje, że musieli także tak wyznaczyć trasę, aby w pobliżu był nocleg.


— Czasami jednak jest tak, że wybiegniemy literkę dnia, a nocleg mamy kilka kilometrów dalej, bo było to najbliższe miejsce noclegowe. Mamy też takie trasy, podczas których będziemy musieli wracać w to samo miejsce, np. Y — śmieje się Beata.
Swój bieg zaczęli od Nidzicy. Wybrali nasze miasto, ponieważ tu zaczynają się Mazury. Tak wyszło z mapy, gdy zakreślili literę C. Poza tym Bartek Nidzicę trochę zna, zwłaszcza zamek.
Wystartowali od bramy naszego zamku. Pierwszy nocleg zaplanowali w Brzeźnie Łyńskim. Stamtąd wyruszyli w dalszą drogę. Bieg zakończą w Stańczykach.