TO JEST WAŻNE: co myślimy o Krajowym Planie Odbudowy

2021-05-21 14:52:53(ost. akt: 2021-05-22 07:56:33)
Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Zdjęcie jest ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: Pixabay

Krajowy Plan Odbudowy to wielkie pieniądze i wielkie emocje. My pytamy naszych samorządowców jak powinien wyglądać. Jakie widzą w nim szanse i zagrożenia. A przede wszystkim o to, na co przeznaczyliby pieniądze z KPO.
Wypowiedzi publikujemy jednocześnie w naszych tygodnikach i na ich stronach internetowych (także na dziennikelblaski.pl i gazetaolsztynska.pl): Gońcu Bartoszyckim, IKAT Gazecie Braniewskiej, Gazecie Lidzbarskiej, Gazecie Ostródzkiej, Gazecie Morąskiej, Głosie Lubawskim, Gazecie Nowomiejskiej i Gazecie Działdowskiej
Igor Hrywna, redaktor naczelny Gazety Olsztyńskiej

Paweł Cieśliński, starosta działdowski:

— Krajowy Plan Odbudowy to bez wątpienia szansa dla naszego regionu. Początkowo przypisywano nam mniej środków niż innym województwom, ale będą to bez wątpienia duże pieniądze i oczywiście chcielibyśmy, żeby jak najszybciej do nas trafiły.
Potrzeb jest bardzo dużo: inwestycje drogowe, oświata, służba zdrowia, kolej, którą chcieliśmy w przypadku powiatu działdowskiego reaktywować. To naprawdę kilka do kilkunastu lat bardzo intensywnej pracy przy dużych środkach, żeby umożliwić naszym mieszkańcom jak najlepsze życie i funkcjonowanie. Robimy dość dużo w tej chwili, bo środków z różnych programów udało się pozyskać wiele, ale oczywiście chcielibyśmy ich dużo więcej. Dzisiaj przygotowujemy się z koncepcją przebudowy szpitala. Szpitale powiatowe są w większości z lat 70. i 80. i wymagają gruntownych remontów. My przygotowujemy się do kompleksowej przebudowy całych oddziałów.
Kwestia dróg to oczywiście temat, który nigdy się nie kończy, te które były przebudowane 15 lat temu już wymagają remontu. Oczywiście komunikacja też wymaga ogromnych nakładów finansowych. Takie są potrzeby i je chcemy w pierwszej kolejności zaspokajać.

Miron Sycz, wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego:

— Po pierwsze chcę wyraźnie podkreślić, że Krajowy Plan Odbudowy to nie 770 miliardów złotych, a 24 miliardy euro dotacji i około 34 miliardy euro pożyczki. Problem polega na tym, że nie znam osoby, która byłaby przeciwko KPO, tylko pewnym zasadom podziału. Jeżeli to miałoby trafić do samorządów, a powinno też do nich trafić, to chodzi o to, że samorządy są już na tyle wyeksploatowane finansowo, że zależałoby im szczególnie na dotacjach, a nie pożyczkach. Nie będzie ich bowiem stać na ich spłatę i wydaje mi się, że to jest ten główny problem. Polska samorządowa — powtarzam — potrzebuje dotacji, a nie pożyczek. Krajowy Plan Odbudowy to pewna formuła, która miałaby zmienić wizerunek każdego regionu, powiatów i gmin. Szczególnie patrzę na gminy niezbyt zamożne, położone m.in. przy granicy z Federacją Rosyjską, które są w naprawdę trudnej sytuacji finansowej i ciężko im wiązać koniec z końcem. Te samorządy szczególnie potrzebują tych środków, ale też i duże samorządy, takie jak Olsztyn, Elbląg, Ełk — tam te środki potrzebne są większe, bo i inwestycje są większe. Tu główny problem polega na tym, by do samorządów trafiły w zdecydowanej części właśnie dotacje, a potrzeby są olbrzymie i chyba wszyscy mamy tego świadomość. Stąd też tak mocno samorządy walczą o to, aby te dotacje były, i żeby to nie były dotacje polityczne — to jest najważniejszy problem, gdyż trudno mówić na Górowszczyźnie, w Lelkowie, czy w gminach przygranicznych o polityce. Tam mieszkają ludzie, praktycznie odcięci ponad 200-kilometrową ścianą w postaci granicy, którzy też chcą godnie żyć.

Grażyna Kluge, wiceprzewodnicząca sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego:

— Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy można przeznaczyć na wiele bardziej i mniej ważnych miejsc. Tu nie chodzi o to, czy brać, czy nie brać tych środków, bo Polacy chcą te pieniądze i potrzebują ich na różne cele. Zresztą te środki mamy już zagwarantowane. Problem polega jednak nad kontrolą wydawania pieniędzy. To bardzo istotna kwestia. Wszystkie fundusze, które idą z Unii i są rozdysponowywane przez marszałków województw, są pod ścisłą kontrolą, ich wydawanie jest monitorowane przez konkretne zespoły. Ważne jest, żeby w przypadku KPO stworzyć grupę, składającą się nie tylko z przedstawicieli rządu bądź instytucji rządowych, ale głównie z samorządów i organizacji pozarządowych, żeby te instytucje miały swój głos i mogły reagować, gdyby coś było nie tak. Sprawa dotyczy też szczegółów. Nie można wyłączyć samorządów z funkcjonowania państwa. Samorząd nie może być tylko do tego, żeby wykonywać polecenia, bo to właśnie samorząd najlepiej zna nasze potrzeby. To, co teraz dzieje z naszymi samorządami ze strony rządzących, to jest niebezpieczne. Musimy więc uwzględnić rolę samorządów i organ kontrolujący dysponowanie środkami z KPO.

Irena Wołosiuk, burmistrz Sępopola:

— Rząd Prawa i Sprawiedliwości wynegocjował kwotę 770 mld zł. Polska do tej pory nie miała możliwości na pozyskanie z Unii Europejskiej takich pieniędzy. Pozwolą one nie tylko na zniwelowanie negatywnych skutków wpływu pandemii na naszą gospodarkę, ale też trafią do samorządów. Gmina Sępopol ma ogromne potrzeby infrastrukturalne, dlatego priorytetem mojej kadencji są remonty dróg, chodników oraz poprawa stanu infrastruktury komunalnej.
Mimo naszych wysiłków potrzeb jest jeszcze sporo, jednak sukcesywnie nadrabiamy zaległości. Pozyskujemy sporo środków zewnętrznych, dzięki nim zmieniamy Sępopol na lepsze. Nie sprawuję funkcji burmistrza po to, by tylko zarządzać gminą, bo wiem, że Sępopol jak powietrza potrzebuje kolejnych inwestycji i zdaję sobie sprawę czego oczekują mieszkańcy. Mam nadzieję, że pieniądze pozyskane z Krajowego Planu Odbudowy pozwolą na to, żeby każdy mieszkaniec gminy Sępopol miał dobrą drogę, wodociągi oraz kanalizację. Chcemy zwiększać atrakcyjność turystyczną gminy. Mamy na to mnóstwo pomysłów, jednak bardzo ogranicza nas napięty budżet gminy. Jestem przekonana, że Krajowy Plan Odbudowy pozwoli nam unowocześnić gminę Sępopol oraz dostosować do takich standardów, które pozwolą żyć godnie naszym mieszkańcom.

Tomasz Szczepański, wójt gminy Grodziczno:

— KPO jest dla nas wielką szansą, gdyż budżet gminy jest ograniczony – dochód na jednego mieszkańca wynosi 1012 zł, a dochód na jednego mieszkańca Polski jest dwukrotnie wyższy. Pieniądze z KPO powinny trafić głównie na inwestycje. Przede wszystkim na kanalizację, oczyszczalnię ścieków, modernizację sieci wodociągowej oraz poprawę stanu technicznego budynków użyteczności publicznej. Nie bez znaczenia pozostaje dla nas kwestia nowych chodników, ścieżek rowerowych czy utworzenia żłobka dla najmłodszych dzieci. Nasz samorząd stoi również przed wyzwaniem modernizacji cyfrowej. Nieustannie wdrażane rozwiązania informatyczne mają na celu usprawnić działanie administracji, a także ułatwić kontakt oraz dostępność w relacji urząd-obywatel. Kolejnym punktem jest infrastruktura drogowa- choć w tym zakresie zrobiliśmy już bardzo dużo.
Martwi nas jednak utrzymujący się niż demograficzny pogłębiony przez migrację ekonomiczną naszych mieszkańców, dla których brakuje pracy w naszym regionie. Ostatnią sprawą wartą poruszenia są mieszkania socjalne i komunalne dla najsłabszych ekonomicznie mieszkańców naszej gminy. KPO może więc w tym przypadku dać nam pewne możliwości odbudowy oraz rozwoju gospodarczego.

Krzysztof Harmaciński, wójt gminy Iława:

— Trzeba podkreślić jedną rzecz: na razie brak konkretów na temat Krajowego Planu Odbudowy. Hasło zostało rzucone przez rządzących, czekamy teraz na więcej szczegółów dotyczących KPO, niemniej jednak widać spójność Krajowego Planu Odbudowy z tzw. Nowym Ładem, którego założenia niedawno przedstawił rząd RP.
Jeśli powstanie rzeczywiście możliwość pozyskania dodatkowych środków finansowych, to gmina wiejska Iława bardzo chętnie z tej szansy skorzysta. Podobnie jak w przypadku innych samorządów tak i u nas potrzeb i pomysłów na spożytkowanie finansowych środków jest wiele, a mam tu na myśli m.in. szeroko pojętą edukację, kulturę, sport, opiekę zdrowotną itd. Zauważyłem zresztą, że wiele pomysłów KPO powiązanych jest z projektami, o których sami myśleliśmy. Z tego wynika, że rząd analizuje nasze potrzeby na podstawie naszych planów rozwojowych. To jednak na razie tylko plany. Pozostaje jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi, czekamy więc na szczegóły.

Opinie zebrali dziennikarze Gazety Olsztyńskiej