Wszystko zaczęło się od Jimi’ego Hendrixa

2021-05-15 16:00:15(ost. akt: 2021-06-15 09:49:32)
Stanisław Janaszak

Stanisław Janaszak

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Kiedy zobaczyłem w telewizji nagranie Jimi’ego Hendrixa, miałem jakieś 10 lat. To było to coś, co spodobało mi się, jak nic wcześniej — mówi Stanisław Janaszak, muzyk pochodzący z Olsztyna. Rozmawiamy z nim o jego życiu, pracy i twórczości.
— Opowiedz mi o swoim związku z gitarą. Ile miałeś lat, gdy zacząłeś na niej grać?
— Pierwsze akordy pokazała mi matka, gdy miałem sześć lat. Później uczyłem się trochę w domu kultury i w wieku dwunastu lat poszedłem do szkoły muzycznej w Olsztynie.

— Od początku wiedziałeś, że zostaniesz gitarzystą?
— Trudno powiedzieć. Kiedy zobaczyłem w telewizji nagranie Jimi’ego Hendrixa, miałem jakieś 10 lat. To było to coś, co spodobało mi się, jak nic wcześniej. I to właśnie pod wpływem Hendrixa stwierdziłem, że chcę grać na gitarze. Po okresie niezbyt zorganizowanej edukacji, dowiedziałem się od znajomego, że jeśli pójdę do szkoły muzycznej, to naukę w niej będę mógł wykorzystać, niezależnie od tego, jaki gatunek muzyki będę uprawiał w przyszłości.

— Kim są Twoi rodzice? Mocno cię dopingowali i wspierali, żebyś grał?
— Ojciec był plastykiem, artystą malarzem, zmarł w 1988 roku, natomiast matka jest emerytowaną nauczycielką języka angielskiego i zawsze miałem wsparcie z jej strony.

— Nie rozważałeś innego kierunku studiów niż studia muzyczne?

— Rozważać, rozważałem, ale tak się ułożyło. W pewnym momencie miałem wręcz poczucie, że trochę siłą rozpędu, już z przyzwyczajenia poszedłem na studia muzyczne. Sama edukacja w podstawowej i średniej szkołach muzycznych trwa bardzo długo, i już byłem do tego tak przyzwyczajony, że niezbyt potrafiłem sobie wyobrazić inny kierunek, na który mógłbym pójść.

— Jak wspominasz studia w poznańskiej Akademii Muzycznej?
— Studia licencjackie skończyłem na Akademii Muzycznej w Gdańsku, natomiast magisterskie, dwuletnie, w Poznaniu. Wydaje mi się, że mogłem lepiej wykorzystać ten czas.

— To są chyba te tak zwane błędy młodości. Przynajmniej ja tak miałem, że przez czas studiów dużo się bawiłem, a później się żałuje, że ten czas trochę się zmarnotrawiło.
— Raczej chodzi mi o to, że formalna edukacja daje człowiekowi pewne bezpieczeństwo, bo kto inny myśli o tym, czego masz się uczyć, i nie tylko tobie zależy, żebyś dobrze grał. W pewnym sensie może to zwolnić z poszukiwania własnej drogi. I ja w odniesieniu do swojej edukacji mam wrażenie, że uśpił mnie ten stan rzeczy. Gdy szedłem jako dziecko do szkoły muzycznej, chciałem grać blues-rocka, w trakcie szkoły udało mi się o tym w dużej mierze zapomnieć, a dopiero po zakończeniu edukacji formalnej sam zacząłem wracać do tego, co mnie kiedyś interesowało.

— Po studiach rozpocząłeś pracę w szkole muzycznej jako nauczyciel gitary klasycznej. Pracujesz do dziś. Pracujesz z małymi i nieco większymi dziećmi. Czy lubisz tę pracę? Czy też po prostu wykonujesz ją, żeby po prostu zarabiać?
— To zależy od ucznia (śmiech).

— Jakiego rodzaju muzykę lubisz najbardziej? Jaka muzyka cię inspiruje? A może osobno: jaką lubisz, a jaka cię inspiruje jako artystę?
— Dodałbym jeszcze inny podział: jest dużo muzyki, którą uważam za wybitną, ale jej nie słucham. Mam na myśli głównie muzykę klasyczną. Kiedyś słuchałem jej dużo, teraz jakoś bardziej poszedłem w kierunku muzyki jazz-rockowej. Ostatnio słucham sporo fusion i ta muzyka na pewno mnie inspiruje: Scott Henderson, Wayne Krantz. Oprócz tego słucham całej masy mniej skomplikowanych rzeczy.

— A jaką muzykę komponujesz i grasz? Uzupełnię, że uczysz dzieci gry na gitarze klasycznej, a sam grasz obecnie na gitarze elektrycznej.
— Tak. Początkowo komponowałem utwory z gatunku muzyki klasycznej na gitarę klasyczną, ponieważ taki kierunek studiów skończyłem. To się utrzymywało przez pierwsze lata po studiach. Później zabrałem się za gitarę elektryczną i teraz ta stylistyka ewoluuje. Zacząłem od rzeczy utrzymanych w stylistyce blues-rockowej, a teraz coraz bardziej staram się skręcać w kierunku i uczyć się muzyki trochę trudniejszej, czyli jazzu. Zwrot: „uczyć się” — jest tu ważny.

— Na czym polega „uczenie się” muzyki?
— Poza dziesiątkami godzin jej słuchania...?

Michał Kotliński

Stanisław Janaszak
Urodził się w 1986 roku w Olsztynie. Jest gitarzystą i absolwentem Akademii Muzycznej w Poznaniu w klasie Łukasza Kuropaczewskiego. Laureat olsztyńskiej nagrody Talent Roku w 2007 r. i stypendium marszałka województwa warmińsko-mazurskiego w 2008 r. W tym roku otrzymał stypendium marszałka województwa wielkopolskiego. Właśnie wydaje płytę z autorskimi kompozycjami.