Olsztyn to nie jest miasto dla młodych ludzi?

2021-05-08 07:44:00(ost. akt: 2021-05-07 16:48:53)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Olsztyn co roku przyciąga tysiące absolwentów szkół średnich, którzy przyjeżdżają studiować na UWM. Jednak tylko nieliczni zostają tu na stałe. Dlaczego? Okazuje się, że bezrobocie i niskie płace to nie są jedyne powody.
Filip pochodzi z Katowic. Przeprowadził się z rodzicami do Olsztyna osiem lat temu. Tutaj skończył studia i znalazł pracę. Na pensję nie narzeka.

Niestety wciąż tęsknię za życiem w metropolii. W Olsztynie jest mi trochę ciasno. Szczególnie odczuwam to w dobie pandemii, gdy nie ma za bardzo gdzie pojechać. Z racji specyficznego położenia geograficznego wyjazdy były problematyczne również przed pandemią. Przykładowo, żeby trafić na koncert do Wrocławia, albo Krakowa, musiałeś godzinami tłuc się pociągiem.

Nasz rozmówca od dawna rozważa wyprowadzkę. Na przeszkodzie stoi sytuacja rodzinna. — Moja mama nie chce się nigdzie ruszać. Po śmierci ojca zrobiła się bardzo zamknięta w sobie — tłumaczy. — Praktycznie z nikim się nie spotyka, większość wolnego czasu spędza w domu. Boje się, że gdybym wyjechał, zostałaby tu całkiem sama i popadła w depresję.

Stolica naszego regionu na pewno ma swój urok — zastrzega Filip. — Olsztyn to interesujące miasto. Ma bogatą historię oraz niepowtarzalną atmosferę, której próżno szukać w innych miastach. Niestety, ja się w tej atmosferze nie odnalazłem — podsumowuje.

Komfort psychiczny

W olsztyńskich realiach nie odnajdywali się również bliscy Mateusza. — Gdy chodziłem do liceum, mój ojciec wyjechał do Wielkiej Brytanii — opowiada. — kilka lat później zrobiła to moja siostra. Gdy skończyłem studia, też do nich dołączyłem.

Początkowo Mateusz był nastawiony sceptycznie. — Bałem się obcej kultury, obcych ludzi i nowych wyzwań. Jednak z każdym miesiącem coraz bardziej przekonywałem się do tego kraju. Aż w końcu postanowiłem zostać tu na stałe.

Skąd ta zmiana?

— Pod względem psychologicznym żyje się tu naprawdę komfortowo. Nie ma takiego stresu jak u nas. Ludzie wykazują się większą życzliwością. W grę wchodzi kultura, ale również aspekt finansowy. Kraje, w których łatwiej wiązać koniec z końcem, są z reguły mniej depresyjne — podkreśla.

Różnice kulturowe

Decyzję o wyjeździe za granicę podjęła także Wioleta, olsztyńska artystka malarka. Kiedy ukończyła studia licencjackie na Wydziale Sztuki UWM, przeprowadziła się do Niemiec.

W Olsztynie nie miałam zbyt dużych szans, żeby znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie — przyznaje.— Oczywiście przed pandemią łatwo było o posadę w supermarkecie czy barze szybkiej obsługi, zwłaszcza gdy miało się status studenta. Niestety oferowano tam stawki za najniższą krajową. Stąd Olsztyn nie zachęcał do tego, żeby w nim zostać.

Podczas pobytu w Niemczech Wioleta zatrudniła się w drukarni. Zajmowała się również twórczością artystyczną.— Brałam udział w wystawach i innych wydarzeniach kulturalnych. Bardzo interesującym pomysłem była inicjatywa „Sztuka i zupa”. Zorganizowano ją w Atelier lokalnego artysty plastyka. Każdy mógł przyjść do lokalu, zjeść talerz zupy, a przy okazji obejrzeć wystawę, posłuchać koncertu. W ramach tej akcji prezentowałam własne prace. Spotkały się one z bardzo ciepłym odbiorem. Uczestniczyłam później w grupie artystycznej Freie Kulturkommune. Zaproponowano mi także prowadzenie kursów w ośrodku kulturalnym.

Jednak olsztyńska malarka nie została tam na stałe. — Wróciłam do domu, bo zetknęłam się z wieloma trudnościami. Nie były one związane z pracą zawodową. Bardziej z różnicami kulturowymi. Ale czas spędzony spędzony w Niemczech uważam za owocny. A dzięki zaoszczędzonym pieniądzom ukończyłam II stopień studiów artystycznych.

Od tamtej pory Wioleta mieszka w Olsztynie. Czy żałuje tej decyzji? — Trudno powiedzieć. Pod względem zawodowym z pewnością nie jest łatwo. Mimo to uważam, że Olsztyn sprzyja budowaniu kariery, gdy masz pomysł na biznes w aspekcie bardziej lokalnym — przekonuje. — Ludzie, którzy zakładają własne firmy, twierdzą, że nasz rynek jest rozwojowy. Znając zapotrzebowanie na dany towar lub usługi można się wybić. Wiadomo, że dobry produkt znajdzie nabywcę, a w cenie są szczególnie nowe technologie.

Czyste powietrze i lasy

Czy Olsztyn jako miasto ma niewiele do zaoferowania młodym? A może to młodzi nie widzą jego potencjału?

Prawda zapewne leży gdzieś pośrodku — uważa Eryk Kowalczyk, olsztyński publicysta oraz wydawca. — Na pewno nie jest tak źle, jak twierdzą niektórzy. Nasz region trochę kuleje pod względem gospodarczym. Ale na pewno nie mamy głębokiej zapaści, która pociągałaby masowy odpływ ludności. Jeśli chodzi o sam Olsztyn, to pod pewnymi względami bije on na głowę niejeden ośrodek wielkomiejski. Możemy cieszyć się czystym powietrzem, bliskością lasów, spokojniejszym tempem życia — wylicza.

I dodaje: — Atrakcyjności Olsztyna na pewno nie należy oceniać w oparciu o liczbę absolwentów UWM, którzy zostają tu po studiach — przekonuje. — Większość studentów naszej uczelni to osoby przyjezdne. Po zdobyciu dyplomów wracają do swoich domów i swoich rodzin. Po części wynika to z naszej kultury. Jesteśmy raczej narodem osiadłym, lubimy zapuszczać korzenie, przywiązujemy się do miejsc, w których spędziliśmy dzieciństwo. Nawet gdy wyjeżdżamy za chlebem, to w głębi serca żałujemy, że nie możemy żyć na odpowiednim poziomie u siebie. Że opuszczamy rodzime strony, czy przyjaciół.

Paweł Snopkow
p.snopkow@gazetaolsztynska.pl

Od redakcji:

Do tego tematu będziemy wracali wielokrotnie. Przede wszystkim po to, żeby poznać argumenty młodych ludzi, którzy podejmują decyzję: zostaję czy wyjeżdżam? Zapraszamy do rozmowy i czekamy na wasze opinie na ten temat. Piszcie komentarze lub wysyłajcie na:

internet@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ToraTora #3066018 8 maj 2021 12:14

    Cytat:"Możemy cieszyć się czystym powietrzem, bliskością lasów(...)"- koniec cytatu. Z tym byłbym raczej ostrożny i może lepiej nie naginać rzeczywistości. Powietrze latem owszem jest może i czyste. Wtedy nie palą ludzie w swoich kopciuchach. Bywa też świeże pod warunkiem sprzyjającego wiatru. Wszystko za przyczyną lokalizacji dużej fabryki "gumy" w sercu osiedla mieszkaniowego. Bo niestety powietrze o zapachu sfajczonej gumy nie pochodzi z domowego kominka, a bywa że smród jest naprawdę nieznośny. Gdy wieje wiatr od wschodu albo od północnego wschodu "smrodek" wali prosto na inne osiedle - Nagórki. Spanie przy otwartych oknach staje się wtedy ryzykowne, bo smród jest gryzący. Podobnie jest z lasami. Owszem kilkanaście lat wcześniej mieliśmy wokoło piękne lasy. Tylko, że one od dłuższego czasu są wycinane! Jadąc np: w kierunku Butryn widzimy za szybą samochodu coraz częściej upiorny widok karczowisk! Ostatnio w mieście dokonano - w moim odczuciu i chyba nie tylko - bezmyślnej wycinki sporego drzewostanu i to na małym obszarze. Oczywiście w imię wyższej idei tramwajowej. Mamienie nas nasadzeniami jest tak naiwne, że tylko małe dzieci dadzą się nabrać. No bo wycięto dorodne drzewa a nasadzi się krzaczki i patyczki (drzewka 3-5 letnie). Zatem my ludzie 60+ czy 70+ w zasadzie się obliżemy. Dopiero za dwadzieścia, trzydzieści lat będzie odczuwalna korzyść o ile jakiś inny nawiedzony władca nie wytnie kolejnych. Czym się zatem panie autorze podniecasz?

    Ocena komentarza: warty uwagi (33) odpowiedz na ten komentarz