Marek S.: Jak mam pracować, kiedy boję się zachorować! [INTERWENCJA]

2021-05-04 15:34:06(ost. akt: 2021-05-04 15:54:51)

Autor zdjęcia: Stanisław Kryściński

Pan Marek został skazany i wykonuje prace społecznie użyteczne przy szpitalu wojewódzkim w Olsztynie. Nie dostał jednak ani ubrania ochronnego, ani nie został zaszczepiony razem z innymi pracownikami szpitala. Twierdzi, że z tego powodu boi się pracować.
Teraz pan Marek zamiata ulicę przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym w Olsztynie. Wcześniej pomagał przy pracach w budynku szpitalnym. I za każdym razem bał się o swoje zdrowie.

Przecież jest epidemia. Wszyscy pracownicy zostali zaszczepieni. Strach tak chodzić po szpitalu. Zagrożenie jest realne. No i ja też mogę roznosić tego paskudnego wirusa — mówi nam Marek S.

Pan Marek bezskutecznie domagał się i ubrania ochronnego  i zaszczepienia jak pozostali pracownicy szpitala
Fot. Stanisław Kryściński
Pan Marek bezskutecznie domagał się i ubrania ochronnego i zaszczepienia jak pozostali pracownicy szpitala

I choć nie należy do aniołków, przynajmniej według naszego prawa, bo został skazany i żeby nie pójść siedzieć do więzienia wykonuje prace społecznie użyteczne, to przecież zasługuje na taką samą ochronę przez epidemią jak wszyscy inni. Na tym jednak nie koniec rozżalenia skazanego, który boi się odpracowywać swój wyrok. — Nie dostałem nawet ubrania ochronnego — mówi rozgoryczony.

Pan Marek zamiata ulicę w swoich adidasach, spodniach i bluzie. Ma jednak na rękach jednorazowe rękawiczki i maseczkę medyczną na twarzy. — Tak, te rękawiczki i maseczkę dostałem od szpitala. Problem w tym, że przy mojej pracy takie rękawiczki szybko się niszczą — mówi skazaniec.

Lista zarzutów pana Marka wobec instytucji, które — zamiast do więzieni — skierowały go do pracy jest jeszcze dłuższa. I trudno im nie przyznać przynajmniej częściowo racji.

Zgodnie z przepisami, każdy, kto pracuje na ulicy, powinien mieć kamizelkę odblaskową. Przecież może mnie rozjechać jakiś samochód, którego kierowca mnie nie zauważy — stwierdza.

Pan Marek stara się zakładać jaskrawą koszulkę. Kiedy widzi, że ruch na ulicy, którą zamiata, robi się większy, zdejmuje bluzę, żeby jaskrawy kolor koszulki był widoczny z daleka dla każdego kierowcy. Również z zagrożeniem Covid stara sam sobie radzić.


Zapisałem się już prywatnie na sczepinie i dostałem pierwszą dawkę — mówi skazany na pracę w szpitalu olsztynianin — Nadal jednak nie rozumiem, dlaczego zostałem potraktowany inaczej niż inne osoby pracujące w szpitalu — dodaje.

Zdaniem Marka S. wszystko przez pieniądze, których szpital nie ma zbyt wiele. Skazany mówiąc "Gazecie Olsztyńskiej" o tym, jak bardzo czuje się potraktowany gorzej od innych i zagrożony chorobą lub wypadkiem, wspomina swoje rozmowy z pracownikami szpitala, którzy nadzorują wykonywaną przez niego karę.

Kiedy dopominałem się zaszczepienia, ale przede wszystkim ubrania ochronnego, to usłyszałem, że szpitala nie stać na takie wydatki i moja praca byłaby zbyt droga dla placówki, wokół której robię porządki — relacjonuje Marek S.

Szpital wojewódzki nie widzi jednak problemu w tym, że osoba, która dla niego pracuje, nie ma ani ubrania ochronnego, ani nie została zaszczepiona. Rzecznik szapita Przemysław Prais, poinformował, że w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie jest rozpoczętych 19 wyroków skazujących na pracę społecznie użyteczną, a jeden skazany odpracowuje swój wyrok w tej chwili.

Wszyscy odpracowujący otrzymują rękawice i maseczki jednorazowe, wodę latem, odpowiednie narzędzia. Skazani przychodzą odpracować wyrok niesystematycznie, w dogodnych dla siebie terminach, np. 2 godziny dziennie lub tygodniowo — dodaje rzecznik szpitala.

Pan Marek mógł się zaszczepić w punkcie szczepień przewidzianym przez system, co zresztą zrobił. Ponieważ nie jest pracownikiem szpitala, w czasie podjęcia przez niego wypełniania wyroku nie został zaszczepiony w WSS w Olsztynie — wyjaśnia Przemysław Prais.

To prawda, że jestem skazany. Mam 120 godzin do odpracowania. Dlaczego jednak wykonuję pracę dla szpitala, a jestem traktowany inaczej niż pozostali pracownicy — pyta pan Marek. — Ja naprawdę boję się Covida — dodaje.

Stanisław Kryściński



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. turbo #3065818 5 maj 2021 09:12

    Prawie jak Brejwik co płakał że w celi nie ma internetu. Nie dość, że nawywijał to jeszcze żale jakieś. Było iść do paki

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. bob #3065810 5 maj 2021 06:50

      wyglada na to , ze sprawiedliwe sady ponownie nie dopelnily obowiazku, nie wiem czy to brak kompetencji, czy niedouczenie, czy zwykle zaniedbanie, gdyz wg obowiazujacego prawa w RP pracodawca powinien zabiezpieczyc pracownika - skazanego w niezbedne srodki do wykonywania pracy , a sprawiedliwy sad jest pracodawca, gdyz kierowal dopracy, tradycyjnie jak na prowincji. A sprawiedliwe sady sa dla siebie bardzo roszczeniowe . Odnosze wrazenie ze sprawiedliwy sad sam ustala prawo wykonawcze, wstyd i zenada

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz