Fryzjer może przyprowadzić dziecko do przedszkola, ale nauczyciel nie może pójść do fryzjera
2021-04-19 07:15:14(ost. akt: 2021-04-18 18:15:12)
Od dziś są otwarte żłobki i przedszkola. Rząd przedłużył jednak większość dotychczasowych obostrzeń do 25 kwietnia. Żeby nie było wątpliwości, czy mamy planować majówkę, ogłosił też, że do 3 maja hotele będą zamknięte.
Od dziś fryzjer może przyprowadzić dziecko do przedszkola, ale nauczyciel nie może pójść do fryzjera — to oczywiście parafraza memu, który krąży po internecie z filmowym porucznikiem Columbo. Na nim słynny detektyw głowi się nad dylematem: „Nie rozumiem jednego. Dlaczego fryzjer może iść do Biedronki, a kasjer z Biedronki nie może iść do fryzjera, a razem mogą iść do kościoła”.
Być może trzeba tu też głowy innego wielkiego detektywa Herkulesa Poirota, bo zwykły zjadacz chleba raczej nie jest w stanie rozgryźć, czym rząd kieruje się raz zaostrzając, a drugi raz znowu luzując obostrzenia.
Bo szef krzywo na to patrzy
Teraz nieoczekiwanie, przedłużając obostrzenia o kolejny tydzień, a więc do 25 kwietnia, zrobił kilka wyjątków. Od dziś otwarte są żłobki i przedszkola, ale hotele pozostają zamknięte do 3 maja, co oznacza, że w tym roku, tak jak roku temu, też nie będzie majówki.
— O dwa tygodnie przedłużamy restrykcje w zakresie hoteli i obiektów noclegowych do 3 maja, żeby nie było wątpliwości co do majówki — podkreślił minister zdrowia Adam Niedzielski, ogłaszając decyzję rządu.
Czy przedszkola są przygotowane na przyjęcie dzieci?
— Pracowaliśmy już w trudniejszych warunkach — mówi Danuta Podhorodecka, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 37 w Olsztynie. — W naszej placówce praktycznie wszystkie osoby są zaszczepione albo przechorowały Covid. Myślę, że jesteśmy przygotowani na to, żeby przyjąć dzieci. Rozumiemy, że rodzice muszą pracować. Oczywiście zachowujemy czujność epidemiczną, dalej będzie pracować w reżimie sanitarnym.
Jednak zdaniem wielu otwarcie żłobków i przedszkoli, co wynika oczywiście też z czystej kalkulacji ekonomicznej, jest błędem. Trzeba jednak zrozumieć też rodziców maluchów. I takie głosy, jak mamy dwulatki i czterolatka z Olsztyna.
— Nie chcę już brać opieki, bo szef krzywo na to patrzy — mówi pani Aneta. — A przy dwójce małych dzieci nie da się pracować zdalnie. To wręcz niewykonalne, dlatego cieszę się, ze wreszcie dzieciaki pójdą do żłobka i przedszkola. Tylko nie wiem, jak długo znowu tam pochodzą?
Tego obawiają się też związkowcy z ZNP. Ich zdaniem powrót dzieci może generować wzrost zachorowań.
— Biorąc pod uwagę stan epidemiologiczny i fakt, że część pracowników żłobków i przedszkoli nie jest jeszcze zaszczepionych, a chodzi tu o pracowników niepedagogicznych, to w naszej ocenie jest to bardzo ryzykowna decyzja. Może skutkować to większą liczbą zakażeń — mówi Janusz Koziński, szef ZNP na Warmii i Mazurach.
Związkowcy chcieli, żeby rząd przyspieszył szczepienia pracowników niepedagogicznych żłobków i przedszkoli, a więc woźnych, kucharek, pomocy. Na razie jednak tak się nie stanie.
Obostrzenia, jeśli znosić, to regionalnie
Część ekspertów też źle ocenia tę decyzję. Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z koronawirusem, uważa, że powrót dzieci do żłobków i przedszkoli to zła decyzja.
— Sytuacja epidemiologiczna w kraju jest bardzo zróżnicowana i jest czas na lokalne zarządzanie lockdownem — podkreślił ekspert na antenie RMF FM. — Obostrzenia należy znosić, także dotyczące edukacji, ale regionalnie. Tak też należało potraktować powrót dzieci do żłobków, przedszkoli a potem szkół — stwierdził Grzesiowski.
Ministerstwo Zdrowia nie wyklucza dalszego luzowania obostrzeń właśnie regionami.
— Jeśli będziemy myśleli o luzowaniu obostrzeń, to z uwzględnieniem regionalizacji obostrzeń — podkreślił minister Adam Niedzielski. — Regiony najbardziej dotknięte dziś to Śląsk, Małopolska, Dolny Śląsk. Na drugim biegunie są choćby województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie czy lubelskie. Przyjęliśmy kryterium, na razie robocze, liczby zakażeń w województwach poniżej 30 na 100 tys. — powiedział minister zdrowia.
Dane z ubiegłego tygodnia pokazują, że na razie najbliżej tej granicy są Podlasie i właśnie nasz region.
Średnia zachorowań z ostatnich siedmiu dni na 100 tys. mieszkańców na Warmii i Mazurach wnosiła 34,56, podczas gdy na Śląsku, gdzie sytuacja jest obecnie najtrudniejsza, wskaźnik ten wynosił 63,14
Dlatego trudno sobie wyobrazić regionalne luzowane na majówkę. Bo nie ma gwarancji , że mieszkańcy Śląska nie wybraliby się na majówkę choćby nad mazurskie jeziora. Dlatego mrożenie majówki w skali kraju ma sens, ale czy ma sens w przypadku fryzjerów, gastronomi czy siłowni?
Andrzej Mielnicki
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
turbo #3065117 19 kwi 2021 09:22
Fryzjer jak fryzjer ale do urzędnika nie ma jak się dostać a ten nie dość, że dziecko do przedszkola może przyprowadzić to i na zakupy może iść
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz