Majówkę można jeszcze uratować
2021-04-09 13:02:12(ost. akt: 2021-04-12 13:28:50)
Wszystko wskazuje na to, że ta majówka, tak jak ubiegłoroczna, też będzie stracona. Jeśli fala zachorowań znacząco nie spadnie, to raczej nie ma co marzyć o tym, że rząd zapali zielone światło branży turystycznej i będziemy mogli ruszyć się z domów.
W ubiegłym roku nie było majówki, bo szalała pandemia i branża turystyczna została zamrożona. Jak pamiętamy, dopiero po długiej majówce rozpoczął się kolejny etap znoszenia ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa. Wtedy od 4 maja otwarte zostały obiekty noclegowe i hotele, jak też wszystkie sklepy w galeriach handlowych, choć nadal zamknięte pozostały restauracje.
Dlaczego w 2020 roku dopiero od 4 maja rząd otworzył hotele?
— Hotele i miejsca noclegowe otwieramy od 4 maja po to, żebyśmy nie ruszyli na majówkę tłumnie w różne miejsca, bo wtedy, gromadząc się, tworzymy większe ryzyko zakażenie — tłumaczył rok temu premier Mateusz Morawiecki.
— Hotele i miejsca noclegowe otwieramy od 4 maja po to, żebyśmy nie ruszyli na majówkę tłumnie w różne miejsca, bo wtedy, gromadząc się, tworzymy większe ryzyko zakażenie — tłumaczył rok temu premier Mateusz Morawiecki.
To będzie decyzja polityczna
Czy w tym roku będzie tak samo, a może inaczej? Patrząc na obecną sytuację, chyba powinniśmy zapomnieć o majówce. Mamy w kraju setki zgonów, najwięcej zajętych respiratorów od początku pandemii, a liczba nowych zachorowań na Covid idzie w tysiące. Wprawdzie słychać głosy ekspertów, że jesteśmy po szczycie fali epidemii koronawirusa, ale nie będzie szybkiego spadku zakażeń. Być może spadek do poziomu 3-5 tys. zakażeń zobaczymy w drugiej połowie maja. W tej sytuacji chyba nie ma co liczyć, że rząd nagle zacznie luzować obecne obostrzenia, bo zbliża się długi majowy weekend.
— Jeśli nie będzie zasadniczego spadku zachorowań, to nie będzie majówki — uważa Andrzej Kindler, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. — Dziś jesteśmy w szczycie trzeciej fali pandemii. I to będzie bardzo trudna decyzja odnośnie majówki, bo dziś wielkość rezerwacji ofert na majówkę jest w skali kraju na poziomie 90 proc. obłożenia. Brak majówki oznacza olbrzymie straty dla branży, przedsiębiorcy będą musieli zwracać zaliczki. Dlatego trzeba sobie powiedzieć, że decyzja w sprawie majówki, to już nie jest decyzja epidemiczna, a tylko decyzja polityczna.
Majówka zależy od miejsc w szpitalach
Branża turystyczna, która jako pierwsza została zamrożona w wyniku obostrzeń, bardzo czeka na majówkę.
— Jest duże zainteresowanie, ale część klientów wstrzymuje się z rezerwacją, bo nie wiedzą, co będzie, czy w ogóle będzie majówka — mówi Marek Szmit, właściciel Hotelu Tajty w Wilkasach. — Pewnie, jak będą miejsca w szpitalach, to będzie też majówka. Początek maja to już dla branży na Mazurach początek żniw, chciałoby się już zaprosić gości, ale zdrowie najważniejsze. Myślę, że jak już nastąpi poluzowanie obostrzeń, to już każdy weekend będzie majówką.
Michał Bielak z giżyckiej firmy, która zajmuje się czarterami łodzi, jak cała branża turystyczna czeka na decyzję rządu. — Wszyscy jesteśmy dobrej myśli i przygotowujemy się do sezonu, bo jest duże zainteresowanie gości — mówi Michał Bielak.
Majówka nie musi jednak przepaść. Jest inne jeszcze rozwiązanie. Marian Jurak, szef warmińsko-mazurskiego oddziału PTTK, jest zdania, że można jeszcze uratować tegoroczną majówkę, ale nie kryje, że do tego trzeba odwagi rządzących, śmiałej i szybkiej ich decyzji.
— Trzeba wziąć przykład z Amerykanów — wskazuje Marian Jurak. — Tam, gdy święto narodowe wypada akurat w środku tygodnia, przenoszą je na weekend. W ten sposób dają ludziom więcej dni wolnych. W tym roku 3 maja wypada w poniedziałek. Dlaczego nie przenieść święta narodowego 3 maja na weekend w połowie maja. Wtedy zrobić wolny dzień od pracy, a 3 maja normalnie iść do pracy. Dzięki temu ludzie mogliby wyjechać na majówkę, bo na pewno sytuacja epidemiczna zdecydowanie będzie lepsza niż teraz czy na początku maja. Takie rozwiązanie pomogłoby zdecydowanie też samej branży turystycznej, bo nie trzeba byłoby zwracać zaliczek, które wpłacili klienci na poczet majówki. Branża zarobiłaby pierwsze w sezonie pieniądze.
Pomysł podoba się też innym.
Pomysł podoba się też innym.
— Bardzo fajne rozwiązanie, proste, do zaakceptowania chyba przez wszystkich — uważa dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Trzeba być elastycznym. Nie trzeba byłoby odwoływać majówki, choć jeżeli ta będzie, to na pewno przy zachowaniu reżimu sanitarnego, włącznie z mierzeniem temperatury. Przedsiębiorcy muszą stanąć na wysokości zadania i przede wszystkim zapewnić gościom pewne warunki bezpieczeństwa.
Szczepmy się!
Jednak wszystko zależy od sytuacji epidemicznej, a tu karty niestety nadal rozdaje koronawirus, choć sytuacja na Warmii i Mazurach jest nieco lepsza niż w innych regionach.
— Sytuacja w całym kraju pokazuje, czy możemy liczyć na normalną majówkę — zauważa prof. Wojciech Maksymowicz z UWM. — Trudno się spodziewać, że na Warmii i Mazurach wszystko się otworzy i ludzie z Polski będą mogli przyjechać, nawet jeśli tam jest bardzo wysoki poziom zakażeń. Róbmy, co możemy, żeby to wygasało, żeby choroba dalej się nie rozprzestrzeniała i szczepmy się.
Bo dziś daleko nam do tego, do normalności, choć ta, jak pokazują przykłady Izraela i Wielkiej Brytanii, dzięki masowym szczepieniom jest możliwa. U nas na razie mamy tylko zapowiedzi przyspieszenia szczepień.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział w RMF FM, że najprawdopodobniej znoszenie obowiązujących do 18 kwietnia obostrzeń będzie przebiegało regionami. Na Warmii i Mazurach sytuacja jest zdecydowanie lepsza niż w innych województwach i być może — tak jak zostaliśmy jako pierwsi w kraju dotknięci restrykcjami — tak też w pierwszej kolejności można się spodziewać ich luzowania w naszym regionie.
Tyle że regionalizacja znoszenia obostrzeń nic nam nie daje. Bo to my liczmy, że inni przyjadą do nas na majówkę, a nie odwrotnie.
Maj to też czas komunii i wesel, które przynosiły gastronomii duże pieniądze. Czy będą mogły się odbywać? Zdaniem ministra zdrowia tu najważniejsze jest to, żeby utrzymały się trendy, czyli spadek liczby zachorowań i poprawa sytuacji w szpitalach.
Maj to też czas komunii i wesel, które przynosiły gastronomii duże pieniądze. Czy będą mogły się odbywać? Zdaniem ministra zdrowia tu najważniejsze jest to, żeby utrzymały się trendy, czyli spadek liczby zachorowań i poprawa sytuacji w szpitalach.
Według ministra, jednak maj daje lepszą perspektywę, bo na jego korzyść przemawiają masowe szczepienia przeciw Covid-19.
Andrzej Mielnicki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez