Zbyt tłoczno przed punktem szczepień?

2021-03-29 14:04:11(ost. akt: 2021-03-29 14:19:42)

Autor zdjęcia: Pixabay

Należy wyliczyć, ile osób może przebywać na korytarzu, zamknąć jedno wejście i więcej osób nie wpuszczać. Może to robić pani sprzątająca – proponuje jeden z pacjentów punktu szczepień w poradni medycyny rodzinnej giżyckiego szpitala.
– Przez rok pandemii nie byłem w takim skupisku ludzi bez możliwości zachowania dystansu od innych osób – otrzymaliśmy sygnał od Czytelnika. – Krzeseł było za mało. Ludzie siedzieli i stali jeden przy drugim. Nie było żadnych oznaczeń, że należy siadać co drugie krzesło. Warunki wielokrotnie przekraczały normy związane z pandemią. I to w pomieszczeniu zamkniętym, gdy kara się mandatami za zbiegowiska na wolnym powietrzu. Co gorsza na tę samą godzinę zapisywanych jest prawdopodobnie około dwudziestu osób. Byłem zmuszony czekać w tych warunkach pod drzwiami niespełna godzinę. Rozumiem, że służba zdrowia jest w trudnej sytuacji, ale tu chodzi o coś zupełnie innego. Wystarczy stosować się do zasad i nie łamać ich w karygodny sposób.

Wydawałoby się, że system organizacji i przeprowadzania szczepień jest dość precyzyjny. Każdy pacjent po otrzymaniu skierowania od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej umawiany jest indywidualnie na szczepienie. Każdy zna datę i godzinę, kiedy powinien zgłosić się do wybranego punktu. Dlaczego więc przy punkcie szczepień gromadzi się w jednym czasie tak dużo osób?

– Dzieje się tak dlatego, że bardzo dużo osób rezygnuje ze szczepienia nie informując nas o tym – wyjaśnia Anita Karnacewicz, prezes Giżyckiej Ochrony Zdrowia sp. z o.o. – Pomimo ustalonego terminu niektórzy pacjenci nie pojawiają się na szczepieniu. Nie możemy pozwolić, by chociaż jedna dawka szczepionki została zmarnowana. Dlatego pracownicy punktu szczepień umawiają więcej pacjentów w tym samym terminie. Dzięki temu szczepimy wszystkich, którzy się do nas zgłaszają. W poczekalni krzesła wyłączone z użytku są oznaczone, ale pomimo to, pacjenci na nich siadają nie przestrzegając zasad. Ponadto zamawiamy szczepionki dwa razy w tygodniu, ale nigdy nie wiemy, ile ich tak naprawdę dostaniemy. Często w dniu dostawy dowiadujemy się, że szczepionki nie dojadą. W takich przypadkach jesteśmy zmuszeni przesuwać terminy szczepień.

Nie wszyscy pacjenci są niezadowoleni z pracy punktu szczepień w przychodni medycyny rodzinnej giżyckiego szpitala. Do naszej redakcji zgłaszają się również osoby pozytywnie oceniające funkcjonowanie punktu szczepień przeciw Covid-19.

– Wraz z żoną otrzymaliśmy w sobotę drugą dawkę szczepionki – mówi Zbigniew Żurowicz z Giżycka. – Jesteśmy zadowoleni z organizacji i przebiegu szczepienia. Ankiety wypełniliśmy w domu, ale w poradni są osoby, które pomagają wypełnić formularz. W naszym przypadku nie było żadnych opóźnień. Dodatkowo w przeddzień wyznaczonego terminu otrzymaliśmy powiadomienie przypominające o szczepieniu. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie.

Jedni pacjenci są zadowoleni z obsługi i szczepienia, inni oburzeni sytuacją przed punktem szczepień. Niewątpliwie pandemia jest sprawdzianem nie tylko dla służby zdrowia, ale każdego z nas.
rs

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. frost #3063547 29 mar 2021 17:20

    24 marca szczepiła się żona w Szpitalu Dziecięcym, godzina 15 w/g wcześniejszej potwierdzonej rejestracji. Bajzel niesamowity. Pacjenci tłoczyli się w dużej kolejce. Plecy w plecy. Mimo wcześniejszej rejestracji, gorączkowe poszukiwanie na listach dopisywanie ręczne bo brak nazwiska. W rozmowie z innymi uczestnikami doszliśmy do wniosku, że każdy mógł przyjść podać szczepiony rocznik i skorzystać ze szczepienia bez wcześniejszej rejestracji. Byłem zdumiony bo podczas mojego szczepienia w lutym i 19 marca, była świetna organizacja i kultura.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz