Mój Olsztyn: Babcia Janina w ostateczności stawiała gromnicę

2021-03-21 21:12:24(ost. akt: 2021-03-21 19:50:09)

Autor zdjęcia: Łukasz Lamcho

Stało się: mam koronawirusa. To brzmi jak: Hannibal arte portas, Hannibal pod bramami. Od tygodnia nie jestem w stanie sklecić poprawnie zdania. Większą część czasu pochłania mi sen, z dwa kwadranse telewizja.
Zaliczałem się do niedowiarków, podobnie jak wiele innych osób. Alarmujące wieści związane z koronawirusem traktowałem jak bajkę o żelaznym wilku. Swego rodzajem przełomem była śmierć Henryka Falkowskiego, lubianego i cenionego nauczyciela historii, który walkę z koronawirusem przegrał. Nie wiedziałem, że kiedy pisałem o nim wspomnienie, sam byłem już zarażony.

Kiedy mogłem złapać to paskudztwo? – codziennie człowiek zadaje sobie to pytanie. — Czy może podczas spotkania towarzyskiego kilku osób przy kawie półtora miesiąca temu? Czy też na bazarze, gdzie codziennie ocierają się o siebie tysiące osób? W zatłoczonym autobusie, czy też w wielu innych miejscach? Nie pomogły maseczki, odkażanie rak po wizycie w pewnym barze piwnym w Śródmieściu, który — tak jak inne — stoi dzisiaj zamknięty.

W tym miejscu pojawiają się wspomnienia z lat, kiedy jesienią i wiosną panowały wirusy grypy, a moja babcia Janina Katarzyńska wytaczała do walki z nimi najcięższe domowe działa: cięte bańki oraz napar z cebuli, stos pierzyn, żeby się wypocić, w ostateczności gromnica, jaką babcia zapalała przy stoliku w intencji mojego ozdrowienia. Czy było to skuteczne, nie pamiętam, w każdym razie jakoś się z tego wygrzebywałem. Minęło tyle lat, medycyna poszła naprzód, aż pojawił się koronawirus. Liczba zakażonych rośnie.

To było przed tygodniem, kiedy zacząłem odczuwać przenikliwe zimno. Nie pomogło okładanie się kołdrami, odkręcanie do końca grzejników. Lodownia!
Potem doszedł do tego katar, kaszel, wreszcie brak apetytu, w tym zanik poczucia smaku. Gorzki smak miały pomarańcze, cytryny, wędliny, a nawet woda mineralna. Do tego wysoki poziom cukru i ciśnienia. W wannie omal nie zemdlałem. Kilka dni temu w nocy dopadł mnie krwotok. Nie dało się go zatamować. Wezwaliśmy pogotowie. Przyjechali szybko. Widać, że mamy do czynienia z fachowcami.

Z pojazdu wyszli panowie w strojach przypominających skafandry kosmonautów.
— Osiemdziesiąt procent wyjazdów w teren to koronawirus — powie później załoga karetki pogotowia, która interweniowała u mnie. Chorych wozimy już do Olecka, ponieważ w Olsztynie nie ma miejsc! — wzdycha młody lekarz. — My sami wracamy z Nidzicy. Kiedy tam zawoziliśmy chorego, były cztery wolne miejsca. A gdy odjeżdżaliśmy, nie było już żadnego.

Zostałem podłączony do kroplówki i innych urządzeń, w tym testujących na obecność koronawirusa. Wynik okazał się pozytywny. Jestem nosicielem, podobnie jak żona, u której stwierdzono obecność koronawirusa wcześniej. Przy okazji przeszliśmy przyspieszony kurs życia na kwarantannie. Na drugi dzień odezwała się miła pani z sanepidu, informując, do kiedy ta kwarantanna potrwa. Dla mnie jest to data 25 marca, dla żony 22. Do tego czasu jesteśmy zmuszeni korzystać z pomocy dzieci — córka przeszła koronawirusa w Anglii — oraz z pomocy sąsiadów. Stanowią dla nas nieoceniony skarb. Pójdą do sklepu, do apteki, bo trzeba zakupić leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i inne specyfiki.

Tyle w ogromnym skrócie. Nie jestem w stanie napisać więcej.
Z każdym dniem narasta we mnie frustracja. W dzień i w nocy śnią mi się pojedynki człowieka z koronawirusem. Coraz częściej wygrywamy.
— Pij, pij wodę i staraj się jeść, musimy się nie dać! — mówi żona z przekonaniem. Byle do wiosny!
Władysław Katarzyński

Władysławie, trzymamy kciuki i życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia! Czekamy na kolejne opowieści.
Twoje koleżanki i koledzy z redakcji Gazety


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ewa Nowak #3063039 22 mar 2021 09:27

    Pana zachowania było bardzo ryzykowne, tłum na bazarze,bar piwny i zatłoczone miejsca . Ręce opadają. Zdrowia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz