Dotarł do finału "Koła fortuny". Pokonały go organy z Oliwy

2021-03-19 19:20:09(ost. akt: 2021-03-19 17:29:19)
Z prowadzącymi: Norbim i Izabelą Krzan

Z prowadzącymi: Norbim i Izabelą Krzan

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Organów katedry oliwskiej nigdy na żywo nie widziałem — śmieje się Jakub Grabowski z Lidzbarka Welskiego. Może dlatego nie odgadł finałowego hasła w "Kole fortuny". Odcinek tego teleturnieju z jego udziałem został wyemitowany w telewizji 17 marca.
— Właśnie jesteśmy z dziewczyną w trakcie remontu za pieniądze, które wygrałem — mówi Jakub Grabowski, pochodzący z Lidzbarka Welskiego w powiecie działdowskim, ale mieszkający obecnie w Bydgoszczy. Wykonał więc to, co zapowiedział jeszcze w programie: jeśli wygra jakiekolwiek złotówki, przeznaczy je na remont mieszkania. Wygrał 3800 zł.

Wielkie emocje towarzyszyły uczestnikom przez całe nagranie

Lubi teleturnieje. Najpierw wystąpił w "1 z 10", ale starcie z pytaniami zadawanymi przez Tadeusza Sznuka, jak mówi, przegrał z kretesem, mimo że wiedzę ma sporą. Jednak trafił na takie, na które odpowiedzi nie znał (z historii i kulinariów). A jednak połknął telewizyjnego bakcyla. We wrześniu ubiegłego roku zgłosił się jednocześnie do "Milionerów" (produkcja tego programu jeszcze milczy) i do "Koła fortuny". Udało się i został zaproszony do udziału w "Kole...". Nagranie programu zrealizowano kilka dni przed Bożym Narodzeniem.

Pierwsze 25 lat swojego życia mieszkał w Lidzbarku, dopiero od niespełna roku mieszka w Bydgoszczy, do której przeprowadził się "za dziewczyną". Wiedzie spokojne życie księgowego, a od czasu do czasu zagra w telewizyjnym turnieju. A skoro o graniu mowa... Pan Jakub amatorsko gra na trąbce. Już mając 11 lat, przystąpił do Orkiestry Strażackiej w Lidzbarku przy OSP. Zaczynał przygodę z innym instrumentem, ale po pół roku została mu przydzielona trąbka. I tak zostało do dziś. Po przeprowadzce nie mógł rozstać się z muzyką. I od niedawna należy do Orkiestry Muzyków Bydgoskich EMBAND przy I. Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy. Grają utwory i klasyczne, i rozrywkowe. To inaczej niż jego poprzedni zespół, bo orkiestra strażacka grała głównie piosenki rozrywkowe.


Wpisuje się w stereotyp, że muzyka i matematyka często chadzają w parze. Kto go pamięta z Lidzbarka, ten wie, że już w podstawówce bardzo lubił liczyć. Aż do czasów studiów matematykę miał w małym palcu. Na studiach (matematyka i ekonomia) było trochę trudniej.

W "Kole fortuny" trzeba czasem zaryzykować, ale prywatnie pan Jakub rzadko ryzykuje. Uważa się za człowieka spokojnego. Jeśli nie musi podejmować ryzyka, to go nie podejmuje. — Wygrałem kilka rund z rzędu, więc mogłem się po prostu "bawić", nie miałem nic do stracenia — opowiada.

Studio zrobiło na nim ogromne wrażenie. — Wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie — wspomina. — Przy nagrywaniu czterech odcinków dziennie wszystko muszą mieć dopięte na ostatni guzik. Sam Norbi i Izabela bardzo mili, nie tylko przed kamerą, ale i w przerwach. Fajni, weseli ludzie —

Edyta Kocyła-Pawłowska