Chrońmy politykę przed religią. Chrońmy religię przed polityką

2021-03-21 10:15:12(ost. akt: 2021-03-21 10:05:45)

Autor zdjęcia: pixabay.com

„Nie obchodzi mnie to, że jesteś chrześcijaninem, nie obchodzi mnie to, co mówi Biblia. Czuję się jak w jakimś cyrku, siedząc tu i starając się odszyfrować, co twoja książeczka z mitami ma do powiedzenia na temat tych prawdziwych, politycznych problemów”.
"Będę walczyć o twoją wolność do wiary i praktykowania religii. Wierzę w wolność sumienia, choć sama nie jestem chrześcijanką”. „Masz prawo do swoich przekonań, chrześcijanki mają prawo nie dokonywać aborcji, nie brać pigułek antykoncepcyjnych. Ale nie mają prawa rozkazywać mi jak ja mam żyć, i co mam robić ze swoim ciałem”.

Te cytaty należą do Any Kasparian. W 2018 roku podczas programu telewizyjnego amerykańska dziennikarka ostro protestowała przeciwko powoływaniu się na Biblię w kwestiach polityki i stanowienia prawa. Słowa komentatorki przywołał niedawno Kuba Wątły w kontekście obecnej sytuacji politycznej Polski.

Przytoczona wypowiedź porusza niezwykle istotne kwestie, aczkolwiek nie ze wszystkim się tutaj zgadzam. Za to w stu procentach podzielam postulat rozdzielenia sfery świeckiej i duchowej. Jako agnostyk nie jestem przeciwnikiem religii jako takiej. Uważam jednak, że koktajl w postaci religijnej wiary i polityki jest zabójczy zarówno dla państwa, jak i życia duchowego. Spróbuję to stanowisko uargumentować.

Teoretycznie gdzieś we wszechświecie może istnieć rozwinięta cywilizacja. Ale nie będziemy finansować z budżetu państwa budowy lądowiska dla obcych, bo część społeczeństwa uwierzy, że w 2030 roku ci obcy do nas przylecą. Nie zabronimy dowcipów o UFO na tej podstawie, że gorszy to grupkę ufologów.

W przypadku Biblii mamy de facto identyczny problem. Teoretycznie może istnieć wszechpotężny absolut, dusza oraz życie po śmierci. Niestety w ciągu ostatnich 2000 lat wierzący nie zdołali w sposób przekonujący dowieść istnienia tych bytów. Nikt jednocześnie nie dowiódł ich nieistnienia. Jest to więc jedna wielka niewiadoma. Można ją rozważać, można na jej temat tworzyć hipotezy. Ale nie powinno się w oparciu o te hipotezy planować polityki społecznej, finansowej, czy rodzinnej. Dysponujemy dyscyplinami, które oferują wiedzę bardziej pewną. Istnieje biologia, ekonomia, psychologia, filozofia itp.

W niektórych kwestiach stanowisko naukowe bywa zbieżne z postulatami religii. Czasem jednak adoptowanie pojęć metafizycznych na grunt prawa stanowionego prowadzi do potwornych absurdów. Świetną ilustracją jest paragraf za obrazę uczuć religijnych. Uczucia religijne to bardzo szerokie pojęcie. Pod tę kategorię podpada praktycznie wszystko. Teologiczna koncepcja jednego odłamu wyznaniowego może znieważać przedstawiciela innego odłamu.

Niewielu katolików zdaje sobie sprawę, że w niektórych nurtach chrześcijaństwa wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa uznaje się za bluźnierczy i satanistyczny. Dla ikonoklastów z VIII wieku modlenie się do ikon było poważnym grzechem. Wolność wyznania, jaka obowiązuje we współczesnej RP, daje mi prawo kultywowania dowolnego systemu metafizycznego. Pozwala również tworzyć własne systemy. Na przykład takie, zgodnie z którymi eucharystia, to odrażający akt duchowego kanibalizmu. W oparciu o obowiązujące przepisy prawne będę mógł pozwać proboszcza pobliskiej parafii za udzielanie świętej komunii. I sąd będzie musiał rozpatrzeć mój pozew. A jeśli zdobędę 100 tys. wyznawców i każdy z nas zacznie wytaczać sprawy o obrazę naszych uczuć religijnych? A jeśli przedstawiciele innych religii również zaczną się z nami procesować? Co zrobi wymiar sprawiedliwości? Powoła specjalny komitet do tropienia metafizycznych wykroczeń, finansowany z kieszeni podatników? Albo przyjmie stronę jednych i wypowie religijną wojnę drugim?

Politykę należy chronić przed religią. Ale i religię przed polityką. Metafizyka rozumiana jako poszukiwanie odpowiedzi na odwieczne pytania może stać się wspaniałą ścieżką samorozwoju. Modlitwa może być próbą dotknięcia czegoś niepoznanego, głębokiego, niezmiernie tajemniczego, wykraczającego poza wszelkie rozumienie. Gdy próbuję doświadczyć transcendencji, uprawiam religię. Gdy wychodząc od własnych religijnych przeżyć, zaczynam dyktować innym, jak mają żyć, zaczynam uprawiać politykę. Moja metafizyka nie jest już poszukiwaniem, tylko wulgarnym narzędziem władzy, za pomocą którego narzucam światu własną wolę. Wchodzę z butami w życie prywatne sąsiadów, odbieram koleżankom prawo do decydowania o własnym ciele.

Pewnie wywołam falę oburzenia, ale — moim zdaniem — prawdziwy mistyk nigdy nie pcha się do polityki. Prawdziwy mistyk udaje się na pustelnię, albo do świątyni, by w ciszy i samotności nawiązać kontakt z zagadkowym, odwiecznym źródłem. Dzieli się własnym doświadczeniem, gdy ktoś zapyta go o zdanie. Nigdy jednak nie narzuca tego zdania za pomocą ognia, miecza i paragrafów. Nigdy nie mówi kobietom, z kim i kiedy mają stracić dziewictwo i ile dzieci urodzić.

Paweł Snopkow

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Insomnia #3063016 21 mar 2021 16:19

    Jak najszybciej odciąć pempowinę, czyli oddzielić państwo od koscioła i zakończyć te transfery naszych pieniędzy (są to setki milionów rocznie). Wtedy osiągniemy pewien poziom wolności. Dodatkowo, przestępców w czarnych sukniach, karać bardziej srogo, gdyż oni stanowią dla wielu bezprecedensowy autorytet. Wtedy, kto wierzy i korzysta z koscielnej infrastruktury, to niech indywidualnie płaci. Proste i sprawiedliwe.

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja. #3062997 21 mar 2021 10:30

    Nic nowego. Ile razy kościół wepchnął ręce w politykę tyle razy były z tego tylko nieszczęścia, wystarczy zajrzeć do historii. Dziś kościół znowu wlazł brutalnie z butami w politykę i to po co? Dla kasy! Korzyści z tego duże ale niestety krótkotrwałe... Wierni już nie chcą się z takim stanem rzeczy pogodzić i masowo odchodzą z kościoła. Czy Kościół w Polsce to wytrzyma? Obawiam się że nie....

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz