Po wywiadzie Meghan Markle i księcia Harry'ego: Pałac nie słyszał wołania o pomoc
2021-03-13 17:11:00(ost. akt: 2021-03-13 15:36:44)
Wywiad, którego Meghan Markle i książę Harry udzielili Oprah Winfrey należał do jednych z najbardziej oczekiwanych wydarzeń telewizyjnych ostatnich miesięcy. Już z zapowiedzi mogliśmy się dowiedzieć, że dla księżnej wejście do rodziny królewskiej było trudnym doświadczeniem. Jak powiedziała, nie otrzymała pomocy, o którą prosiła.
Czego dowiedzieliśmy się z rozmowy, która była komentowana chyba szerzej niż spotkania na szczycie NATO?
Książęca para zdradziła m.in., że ślub wzięła kilka dni przed tym, zanim odbyła się oficjalna uroczystość. Podano także, że para spodziewa się narodzin córki. Przede wszystkim jednak usłyszeliśmy, że księżna Meghan doświadczyła na dworze królewskim przejawów rasizmu. Więcej nawet: doświadczyło go nawet jej jeszcze wówczas nienarodzone dziecko, bo, jak wynika z relacji książęcej pary, ktoś z ich otoczenia miał się zastanawiać, jaki kolor skóry będzie miał prawnuk królowej Elżbiety II.
Po drugie, na jaw wyszły kwestie dotyczące relacji wewnątrz rodziny. Meghan tłumaczyła, że wbrew temu, co podawały tabloidy, to nie ona doprowadziła do łez księżną Kate, żonę księcia Williama, tylko było odwrotnie. Książę Harry wyznał z kolei, że jego ojciec, książę Karol, przestał w pewnym momencie odbierać telefony od syna, a on i jego brat, William, się kochają, ale „wybrali inne drogi”. Książę zaznaczył też, że był uwięziony, choć nie zdawał sobie z tego sprawy. „Uwięziony w systemie, tak jak reszta rodziny. Mój ojciec i mój brat nadal są uwięzieni. Nie mogą odejść i bardzo im z tego powodu współczuję” - mówił Harry.
Po trzecie, usłyszeliśmy z ust Meghan coś, co realnie chyba jest najtrudniejsze do wytłumaczenia i do zaakceptowania. Żona księcia Harry'ego wyznała, że „instytucja”, jaką jest rodzina królewska i jej dworskie otoczenie, nie udzieliła jej pomocy psychologicznej. Co jeszcze bardziej trudne do zrozumienia, nie reagowano na jej prośby, nawet wtedy, gdy zaczęła mieć myśli samobójcze. Choć z punktu widzenia polskiego obserwatora, ta sytuacja może wydawać się dziwaczna, bo przecież dorosła kobieta mogłaby wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie umówić się na spotkanie z psychologiem, to warto zaznaczyć, że członkowie rodziny królewskiej nie mają takiej możliwości. Takie kwestie są załatwiane przez pośredników.
Księżna cierpiała w ciszy pałacu
Oprah Winfrey, która przeprowadzała wywiad, była wyraźnie poruszona tymi informacjami. I trudno się temu dziwić. W świecie, w którym tak wiele osób cierpi z powodu depresji, o której się coraz więcej mówi, ignorowanie tak wyraźnych próśb o pomoc wydaje się czymś nieludzkim. Choć trwają spory dotyczące tego, na ile księżna Meghan jest wiarygodna w swoim przedstawianiu faktów, nie ma żadnego racjonalnego powodu, by ignorować tak ważną sprawę, jaką jest zdrowie psychiczne. Zwykła ludzka przyzwoitość zdaje się podpowiadać, że takich sygnałów się nie lekceważy i nie kwestionuje.
Niestety, polscy widzowie, którzy rozmowę oglądali dzięki TVN24, mogli się przekonać, że takie podejście nie jest czymś oczywistym. Niemal wszyscy, którzy zostali przez producentów programu zaproszeni do skomentowania wywiadu na antenie stacji, wydawali się dość sceptycznie nastawieni do rewelacji przekazywanych przez Meghan. Sugerowano np., że nie sprostała ona zadaniom, bo nie zdawała sobie sprawy z ich powagi i skali zaangażowania, jakie będzie potrzebne do pełnienia książęcej roli.
Kto ma prawo decydować o powodach depresji?
Najbardziej skrajna w swojej ocenie postawy księżnej okazała się jednak dr Wioletta Wilk-Turska z Wyższej Szkoły Studiów Międzynanarodowych w Łodzi.
— Jestem w stanie wyobrazić sobie to, że apele Meghan o to, żeby udzielić jej pomocy psychologicznej mogły zostać bez jakiegoś specjalnego odzewu. Ale muszę powiedzieć, że czuję się zniesmaczona po wysłuchaniu tych słów. Bo rozumiem bardzo dobrze problemy związane ze zdrowiem psychicznym, z depresją. Natomiast myślę, że argumenty, jakich księżna używała w wywiadzie, to, w jaki sposób tłumaczyła powody swojej depresji, brzmią dla mnie co najmniej żenująco — wyznała naukowczyni, wzbudzając tym samym ogromne poruszenie wśród internautów.
— Jestem w stanie wyobrazić sobie to, że apele Meghan o to, żeby udzielić jej pomocy psychologicznej mogły zostać bez jakiegoś specjalnego odzewu. Ale muszę powiedzieć, że czuję się zniesmaczona po wysłuchaniu tych słów. Bo rozumiem bardzo dobrze problemy związane ze zdrowiem psychicznym, z depresją. Natomiast myślę, że argumenty, jakich księżna używała w wywiadzie, to, w jaki sposób tłumaczyła powody swojej depresji, brzmią dla mnie co najmniej żenująco — wyznała naukowczyni, wzbudzając tym samym ogromne poruszenie wśród internautów.
W komentarzach przypominali, że nikt nie ma prawa oceniać, jakie powody są dobre, by mieć depresję, a jakie niewystarczające. Dr Wilk-Turska została oskarżona o brak empatii. Podkreślano także szkodliwość jej wypowiedzi i radzono, by zapoznała się z informacjami na temat depresji.
Nie chcą, żeby historia się powtórzyła
Wywiad, którego Meghan Markle i książę Harry udzielili Oprah Winfrey należał do jednych z najbardziej oczekiwanych wydarzeń telewizyjnych ostatnich miesięcy. Nie tylko ci, którzy bacznie przyglądają się brytyjskiej rodzinie królewskiej, wiedzieli, że książęca para będzie miała do powiedzenia o królewskim dworze zdecydowanie więcej, niż dotąd mieliśmy okazję usłyszeć. I pewnie dlatego nie tylko anglojęzyczna część świata nadstawiła ucha.
Dlaczego oczy świata zwróciły się na przedstawicieli rodziny, która, w gruncie rzeczy, nie rozdaje nawet kart w polityce? Co sprawiło, że polski kanał informacyjny poświęcił specjalne wydanie programu rozmowie, zaryzykujmy to określenie, celebrytów?
Po pierwsze: ciekawość. Windsorowie to nie tylko element kulturowego krajobrazu, ale i doskonale rozpoznawalne twarze globalnej wioski, w jakiej żyjemy. Ich sprawami i dramatami żyjemy od lat.
Po pierwsze: ciekawość. Windsorowie to nie tylko element kulturowego krajobrazu, ale i doskonale rozpoznawalne twarze globalnej wioski, w jakiej żyjemy. Ich sprawami i dramatami żyjemy od lat.
Po drugie: baśniowe toposy. W miłości Harry'ego i Meghan jest wszystko to, co ludzie kochają najbardziej. Wystarczy rzucić okiem na tytuły, a właściwie: podtytuły, produkcji telewizyjnych, które opowiadały o początkach związku pary. Mamy tam „królewski mezalians” i „miłość wbrew regułom”.
Przypomnijmy, że na początku 2020 r. Meghan i Harry ogłosili, że rezygnują ze swoich obowiązków pełnionych na rzecz dworu Elżbiety II. Chcieli, jak tłumaczyli, wieść nieco bardziej prywatne życie, z dala od tabloidów. Sugerowali przy tym bardzo wyraźnie, że nie chcą, by plotkarskie media miały wpływ na ich życie w takim stopniu, jak było to w przypadku matki Harry'ego, czyli księżnej Diany. A można przecież powiedzieć, że ona z wszędobylskimi łowcami plotek zmagała się do ostatnich chwil swojego życia, bo zmarła w wypadku samochodowym, do którego doszło w czasie ucieczki przed paparazzi. Choć w ostatnich latach poznaliśmy nieco więcej kontrowersyjnych szczegółów relacji, jakie łączyły Dianę i kolorową prasę, a które, zdaniem obserwatorów brytyjskiego rynku medialnego, miały niejednoznaczny charakter, przez długi czas to właśnie paparazzi byli oskarżani o to, w jaki sposób zmarła księżna Walii. Nic więc dziwnego, że obaj jej synowie swoje stosunki z prasą budowali na zupełnie innych podwalinach niż było to w przypadku matki. Pamiętną sprawą jest np. zdecydowana reakcja księcia Williama i wytoczenie sprawy przeciwko fotoreporterom, którzy zrobili zdjęcia księżnej Kate opalającej się bez górnej części stroju kąpielowego.
Plotkarskie media nie odpuszczały także Meghan. Co jakiś czas punktowano wpadki żony Harry'ego oraz ujawniano doniesienia, które miały pochodzić od personelu książęcego pałacu. Wynikało z nich, że księżna, która cieszyła się dużą popularnością i sympatią, nie zawsze zachowuje się tak, jak powinna. Pojawiały się oskarżenia o mobbing. Wizerunek Meghan ulegał przemianie. Na początku jej związku z Harrym mówiono wiele o szansie, jaką nowa księżna jest dla rodziny królewskiej i jej skostniałych zasad. Doceniano, że upomina się o prawa kobiet i ma w sobie otwartość, którą ceniono także u matki Harry'ego. Później na wizerunku księżnej zaczęły pojawiać się wspomniane rysy. W końcu stało się jasne, że księżna nie czuje się dobrze w Wielkiej Brytanii, że chce wrócić do Ameryki.
Pałac Buckingham, co nie zdarza się często, odpowiedział na wywiad Meghan i Harry'ego. W specjalnym oświadczeniu pojawiło się zapewnienie, że cała rodzina jest zasmucona tym, że ostatnie lata były ta trudne dla książęcej pary. Odniesiono się także do zarzutów o rasizm, podkreślając, że są one niepokojące. Dodano też, że choć „wspomnienia rozmów mogą się różnić”, to są one traktowane bardzo poważnie i zostaną rozstrzygnięte w kręgu rodzinnym.
Daria Bruszewska-Przytuła
Daria Bruszewska-Przytuła
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez