Tadkowi gra na wantach mazurski wiatr. Wspominamy Tadeusza Machelę z Kapeli Jakubowej

2021-03-09 07:30:48(ost. akt: 2021-03-08 15:32:32)
Od lewej: Grażyna Sosnowska-Mogut, Tadeusz Machela, Grażyna Bałabańska, 2004 rok

Od lewej: Grażyna Sosnowska-Mogut, Tadeusz Machela, Grażyna Bałabańska, 2004 rok

Autor zdjęcia: archiwum Władysława Katarzyńskiego

Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. I tak szybko upływają dni, od chwili, kiedy odeszli. 9 marca mijają dwa lata od śmierci Tadeusza Macheli, olsztyńskiego piosenkarza, muzyka i kompozytora, lidera Kapeli Jakubowej.
Tadeusz Machela urodził się w 1953 roku w Choszcznie koło Szczecina. Kiedy miał rok, rodzice przenieśli się do Szczytna. Grą na gitarze zainteresował go starszy brat Edward.

Tadeusz Machela (pierwszy z prawej) z zespołem Benefis, koniec lat 70.
Fot. archiwum Władysława Katarzyńskiego
Tadeusz Machela (pierwszy z prawej) z zespołem Benefis, koniec lat 70.

Najpierw Tadek zgłębiał tajniki gry na tym instrumencie sam, potem w ognisku muzycznym. W końcu w Technikum Budowy Dróg i Mostów, gdzie się uczył, utworzyli z kolegami zespół rockowy NSC, co tłumaczono jako Nawierzchnia Smołowo-Czekoladowa. Potem przygarnął ich „Lenpol”, gdzie otrzymali niewielkie pomieszczenie na próby. Zespól zmienił nieco skład i nazwał się Tynkleci.
Skąd taka nazwa? — opowiadał Tadek. — Bo nasza muzyka, jaką gwarantowało enerdowskie nagłośnienie, była tak ogłuszająca, że leciał tynk z sufitu!

Muzycznym idolem Tadeusza


i innych młodych były ówczesne zespoły big beatowe. Dużą popularnością cieszył się zwłaszcza Krzysztof Klenczon, wcześniej mieszkaniec Szczytna. Krzysztof był pasjonatem Mazur i temu regionowi lub w tym klimacie utrzymanym poświęcił wiele swoich piosenek, podobnie jak później Tadeusz.

W tym miejscu warto dodać, że po skończeniu studiów w 1962 roku Klenczon dostał nakaz pracy w Rumach gmina Dźwierzuty. Był nawet na zebraniu organizacyjnym, ale nie przepracował w Rumach ani jednej godziny, ponieważ w przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego otrzymał wiadomość o nagrodzie, jaką otrzymał w duecie z Karolem Warginem na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie i wybrał — zamiast pracy w szkole — karierę muzyczną. Życie, dokonania twórcze i śmierć Krzysztofa Klenczona w 1981 roku w Chicago stały się dla Tadeusza Macheli inspiracją do późniejszego napisania autorskiego programu poświęconego temu muzykowi i wokaliście. Wystąpił z tym programem kilkadziesiąt razy. Ale to było później.
Wcześniej Tadeusz Machela, po zdaniu egzaminów ministerialnych

został zawodowym muzykiem.


Grał m.in. w zespole Piotra Janczarskiego Limited LTD. Pod koniec lat 70. Machela wyjechał za granicę, do Jugosławii, a potem do Finlandii, kierunek, jaki w tych czasach obrało dla zarobku wielu polskich muzyków. Tam koncertował w zespole Benefis, na statkach, w restauracjach, w hotelach. Kiedy dobre czasy się skończyły, wrócił do Szczytna, gdzie już wcześniej poznał swoją przyszłą żonę Hannę.

Tadek Machela na Pikniku Country
Fot. archiwum Władysława Katarzyńskiego
Tadek Machela na Pikniku Country

Tadka interesowała różnego rodzaju muzyka, w tym country. Utworzył więc zespół Sfora Tadziora, z którym potem zdobywał laury między innymi na Pikniku Country w Mrągowie. W 1985 roku przeniósł się do Olsztyna. Dwa lata później dowiedział się, że piszę teksty piosenek. A pisałem wówczas głównie piosenki kabaretowe.

— Potrzebuję tekściarza! — oznajmił wtedy Tadek. — Ale nie do kabaretu!
Jak to się dobrze składa, bo ja potrzebuję kompozytora do moich tekstów — odpowiedziałem. — Muzyka rozrywkowa, kabaret już mi się znudził.
Tydzień później spotkaliśmy się w restauracji „Staromiejska”. Dałem wtedy Tadkowi kilka testów związanych z Olsztynem. Upłynął kolejny tydzień, a on już skomponował do nich muzykę.
A może byśmy tak założyli miejską kapelę?— wpadliśmy na ten sam pomysł. — Tylko jak ją nazwać?
W końcu stanęło na tym, że

będzie to Kapela Jakubowa,


od imienia świętego Jakuba, patrona Olsztyna. Tadeusz zostanie kierownikiem artystycznym, a ja literackim. Tak narodził się zespół, będący przez długie lata jedną z wizytówek Olsztyna. Kapelę tworzyli od początku Tadeusz Machela, śpiew, muzyka, Grażyna Bałabańska i Grażyna Sosnowska-Mogut, śpiew, oraz zmieniający się muzycy, najpierw Ryszard Aziewicz, potem Józef Polkowski, a przez wiele ostatnich lat Stefan Kulawczuk, który również aranżował utwory.

Koncert nad jeziorem Ukiel, 1999 rok
Fot. archiwum Władysława Katarzyńskiego
Koncert nad jeziorem Ukiel, 1999 rok

Debiut zespołu miał miejsce w 1997 roku na Wiankach nad Łyną. Potem zespół „obsłużył” ogromną liczbę imprez, w tym za granicą, jak w Wilnie, Solecznikach, Niemenczynie, Kaliningradzie. Kapela Jakubowa dostąpiła też zaszczytu koncertu w Domu Polskim w Brukseli. Inspirowaliśmy się wzajemnie.

Przez te lata napisaliśmy wspólnie z Tadkiem około 200 piosenek, z czego kilkadziesiąt, w tym również z jego muzyką i tekstami, bo od czasu do czasu wcielał się w rolę tekściarza, ukazało się na kilkunastu kasetach i płytach CD. Wiele z nich za pośrednictwem fanów kapeli trafiło w różne zakątki świata. Jeden z utworów, „Wystarczy tylko dwóch”, napisaliśmy na międzynarodowy konkurs polonijny w Melbourne im. Andrzeja Gawrońskiego, kaprala kampanii wrześniowej w oddziale Ponurego, polskiego satyryka i dziennikarza, który po wojnie wyemigrował do Australii.

Nasza piosenka opowiadała o tym, że wystarczy dwóch Polaków w jakimkolwiek zakątku świata, a już założą oni spółkę, gdzie jeden będzie prezesem, a drugi będzie wice. I w tym samym dniu pokłócą się o kompetencje. Zajęliśmy w tym konkursie drugie miejsce. Nagrody ufundowała żona nieżyjącego satyryka. Nasza wygrana wyniosła 300 dolarów, wówczas kurs wynosił 2,5 złotego, a więc suma nie zwalała z nóg. Liczył się jednak prestiż.

Tematyka utworów, jakie można usłyszeć na płytach, jest różnorodna, przeważnie związana z Olsztynem, takie jak „Gdzie jest stare Zatorze”, „Kiedyś były tramwaje”, „Dziewczyny z UWM”, „Gondolierzy znad Łyny”, „Aeroplan nad Olsztynem”,

„Gdzie te majówki na Jakubowie”,


„Piosenka o Leśnym Stadionie”, ale też autorskie kolędy i pastorałki warmińskie. Muzyka różnorodna, od lirycznej do rockowej. Ale wszystkie melodyjne, w ostatnich latach nagrywane w olsztyńskim studio Czarka Makiewicza.

Tadek był istnym tytanem pracy! — wspomina jego żona Hanna Machela, której też poświęcił kilka piosenek. — W każdej wolnej chwili zamykał się, chwytał za gitarę i tworzył. Oczywiście pierwszym recenzentem byłam ja!
Niesłychanie pogodny, sprawny organizacyjnie, miał do nas świętą cierpliwość! — dodają dwie Grażyny z Kapeli Jakubowej. — W sezonie mieliśmy dużo roboty, bo jeśli chodzi o koncerty, w tym charytatywne, nikomu nie odmawiał.

Poza muzyką Tadek bardzo interesował się sportem, w szczególności siatkówką i piłką nożną, ale to też niekiedy wiązało się z muzyką. Dla piłkarskiego klubu Stomil napisał piosenkę, która była odgrywana przed meczami na stadionie przy al. Piłsudskiego. Kiedy Tadeusz zmarł, w jakiś czas później spiker poinformował o tym kibiców. A potem puszczono piosenkę. Tadka uczczono minutą milczenia.

Pożegnanie Tadeusza Macheli w marcu 2019 r. na cmentarzu w Szczytnie
Fot. archiwum Władysława Katarzyńskiego
Pożegnanie Tadeusza Macheli w marcu 2019 r. na cmentarzu w Szczytnie

Wyrazem uznania dla Kapeli Jakubowej i jej dobrego ducha Tadeusza Macheli było przyznanie zespołowi dwukrotnie Nagrody Prezydenta Olsztyna, tytułu Najlepszym z Najlepszych przez marszałka województwa oraz w 2018 roku tytułu Ikona Warmii i Mazur. To był ostatni laur Tadeusza, który 9 marca 2019 roku przegrał walkę z nowotworem. Do tego czasu, dopóki mógł utrzymać gitarę w ręku śpiewał i grał. Spoczywa w Szczytnie, na tym samym cmentarzu, co idol z lat jego młodości Krzysztof Klenczon. I właśnie tam dla obu muzyków gra na wantach wiatr z mazurskich jezior.

Władysław Katarzyński