Z kroniki policyjnej: oszuści matrymonialni w akcji

2021-03-07 14:26:39(ost. akt: 2021-03-07 14:39:03)

Autor zdjęcia: Pixabay

Oszuści matrymonialni. W PRL sławę zyskał niejaki „Tulipan”, którego życiorys stał się scenariuszem serialu. Dziś ten proceder bazuje głównie na relacjach nawiązywanych przez portale społecznościowe. Mechanizmy są jednak podobne, zmieniają się tylko nazwy. Dziś np. w natarciu są „amerykańscy żołnierze” i „marynarze”.

Amerykański żołnierz


Do jednej z mieszkanek powiatu bartoszyckiego napisał mężczyzna. Podawał się za amerykańskiego żołnierza, służącego w Afganistanie. Był troskliwy, szarmancki, czuły. Gdy wyczuł, że ofierze coraz bardziej na nim zależy, zaatakował. Na dowód swoich uczuć miał wysłać kobiecie drogocenny artefakt z Afganistanu. Jedyne, co musiała zrobić ofiara, to opłacić akcyzę, która wciąż rosła. 30-latka kilkakrotnie wysyłała pieniądze na wskazane przez oszusta zagraniczne konto. Gdy wreszcie zrozumiała, że padła ofiarą oszustwa, nie chciała dokonywać kolejnych przelewów. Wtedy amerykański żołnierz zaczął straszyć ją więzieniem, wizją procesu i społecznego ostracyzmu. Dopiero wtedy 30-latka postanowiła poszukać pomocy i złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Straciła prawie 80 tysięcy złotych.

Amerykański marynarz


Podobny sposób działania miał oszust podający się za amerykańskiego marynarza. Nawiązał intymną relację z 62-latką z powiatu bartoszyckiego. Doskonale rozumiał jej potrzeby, obawy, lęki. Legenda, którą stworzył, była wiarygodna. Gdy oszust poczuł, że ofiara przywiązała się do niego emocjonalnie, postanowił wysłać jej dramatyczną wiadomość. Statek, którym podróżował, miał zostać porwany przez piratów. Rzekomy marynarz miał potrzebować pomocy — opłacenie kosztów wysyłki jego osobistych rzeczy i pieniędzy ze statku do Polski. Paczka miała być odebrana przez niego osobiście, a on sam miał spędzić resztę życia u boku 62-latki. Tak się jednak nie stało. Po sfabrykowanym mailu od firmy kurierskiej oszust zażądał kolejnej kwoty. Wtedy do kobiety dotarło, że padła ofiarą oszusta i zdecydowała się powiadomić policję.

Efekt wypełnienia


O skalę procederu zapytaliśmy Komendę Wojewódzką Policji w Olsztynie. Według Tomasza Markowskiego, trudno jest ją ocenić, bo funkcjonariusze nie mają pewności, że wszystkie oszukane w ten sposób osoby zgłaszają się na policję. Jak mówi psycholog Jan Necel, ofiary wstydzą się tego, że dały się oszukać. W sieci takie historie kwituje się zwykle krótkim: Ot, kolejna głupia kobieta i tyle. W ten sposób usprawiedliwiamy niejako sprawców i stygmatyzujemy pokrzywdzone.

W ostatnich miesiącach do KWP w Olsztynie wpłynęło kilka zgłoszeń wskazujących na możliwość popełnienia tego typu przestępstwa. Jak mówi Markowski, to głównie kobiety.
Przestępcy działający takimi metodami posługują się spreparowanymi danymi, zdjęciami i materiałami multimedialnymi przedstawiającymi inne osoby, a mającymi uwiarygodnić przedstawianą przez nich legendę. Do kontaktów ze swoimi ofiarami wykorzystują zagraniczne serwery internetowe i instytucje parabankowe wybierane w taki sposób, aby jak najtrudniej można było ustalić ich faktyczne dane — relacjonuje policjant.

Przestępstwa takie klasyfikowane są jako oszustwa. Według art. 286 kodeksu karnego za taki czyn sprawcom grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. W praktyce takie sprawy są skomplikowane. Tomasz Markowski zwraca również uwagę na rolę prawidłowo zabezpieczonego materiału dowodowego.
Każda osoba, która ma podejrzenie, że padła lub może paść ofiarą działalności oszustów, powinna swoje wątpliwości zgłosić policjantom razem z zabezpieczonym materiałem dotyczącym danej sprawy, a więc na przykład historię korespondencji czy dane wykonywanych transakcji — podsumowuje mundurowy.
Dlaczego kobiety dają się oszukać? Po pierwsze, oszuści wybierają ofiary, które są w trudnym momencie życia, o zaniżonej samoocenie. W opinii psychologa Jana Necla — to efekt wypełnienia.

Rafał Morawski