Podwyżka czynszu dla organizacji pozarządowych. Czy to w ogóle kogoś obchodzi?

2021-03-03 21:03:27(ost. akt: 2021-03-03 20:48:56)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Miasto szuka oszczędności. W tym celu bez wcześniejszych ostrzeżeń znacząco podniosło czynsze w miejskich lokalach, w których swoje siedziby mają olsztyńskie organizacje pozarządowe. Społecznicy ostro sprzeciwiają się takim praktykom. Tym bardziej że są też takie stowarzyszenia, dla których nowy czynsz to bariera nie do przeskoczenia. I już szukają nowych lokali. Zaczęła się walka o przetrwanie.
Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych Mirosław Arczak, radny i jednocześnie działacz społeczny zaangażowany w pracę organizacji pozarządowych. Co więcej Arczak nie tylko to zauważył, ale też napiętnował w swoim wpisie na Facebooku. Poprosiliśmy go o rozmowę...

Fot. Bartosz Cudnoch/ GO

— Opublikowałeś we wtorek emocjonalny wpis o tym, że miasto bardzo podniosło czynsze lokalom miejskim, w których swoje siedziby mają organizacje pozarządowe. Czy to oznacza, że większość organizacji będzie się musiała się wyprowadzić ?
— To za dużo powiedziane. W tym momencie masowych wyprowadzek czy zrywania umów jeszcze nie widać. Ale obawiam się, że to kwestia czasu. Pandemia ma ogromny wpływ na ich działania, wiele ich aktywności w tym momencie jest zwyczajnie niemożliwych, spotkania z ludźmi i organizacja różnego typu wydarzeń jest utrudniona. Wiele źródeł, z których organizacje pozyskiwały środki na swoje statutowe cele — sponsoring, zbiórki publiczne, a także część konkursów ministerialnych czy samorządowych — nie zostało ogłoszonych lub są wciąż odkładane. Nasz samorząd również wstrzymuje się z uruchomieniem niektórych konkursów, argumentując to niepewnością najbliższych miesięcy i obawą ciągłej konieczności aneksowania umów.

— To zdaje się logiczne, ale wbrew logice wydaje się to, że w tej sytuacji podnosi się czynsze ludziom, którzy zostali odcięci od pieniędzy. Z drugiej strony, nie oszukujmy się: te czynsze zwykle były dość niskie.
— Bardziej niż sama decyzja rozczarowuje mnie sposób, w jaki ją podjęto i zakomunikowano. Nikt z działaczy III sektora nie widziałby nic złego w rozpoczęciu przez prezydenta miasta rozmowy na temat podwyżek. Wiadomo, że te preferencyjne stawki były korzystne, ale ich rolą było wsparcie organizacji w działaniach. Oczywiście urzędnicy mają prawo upomnieć się o dodatkowe pieniądze od organizacji zajmujących gminne lokale, ale wysokość tych podwyżek, termin i sposób ich wprowadzenia wywołują niesmak. Ten temat powinien być poddany dyskusji, tymczasem organizacje zostały postawione przed faktem. Organizacje społeczne tworzą przecież liderzy społeczni, którzy potrafią rozmawiać rozsądnie i rzeczowo, bo z tego korzystają w swojej codziennej działalności.

— Jak to technicznie wyglądało?
— Jesienią 2020 r. stowarzyszenia otrzymały listy z Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych z informacją o wypowiedzeniu dotychczasowych stawek z 3-miesięcznym terminem podjęcia decyzji na opuszczenie lokali lub akceptację znacznie wyższego czynszu. Okresy wypowiedzeń upłynęły pod koniec stycznia 2021, dlatego w lutym złożyłem interpelację, żeby zorientować się w aktualnej sytuacji. Z odpowiedzi wynika, że temat dotyczy 88 organizacji, z których 2 już teraz zerwały dotychczasowe umowy. Sześć organizacji złożyło wnioski o roczną ulgę, ale niestety prezydent miasta nie przychylił się do żadnej z tych próśb.

— W piśmie zapytałeś też o to, dlaczego nie poddano dyskusji przewidzianych podwyżek. Padła zaskakująca i bardzo konkretna odpowiedź.
— W oficjalnym piśmie prezydent przekonuje, że nie musi z kimkolwiek uzgadniać takich decyzji.

— To taki trochę brak szacunku i wykorzystywanie swojej pozycji w stosunku do dużo słabszego partnera.
— Ja też to tak odebrałem. Takie słowa nie powinny znaleźć się w oficjalnym piśmie! Podobne zdanie maja osoby, które zapoznały się z tą odpowiedzią po moim fejsbukowym wpisie. Zwłaszcza, że te słowa opisują relacje najważniejszego urzędnika z zawsze otwartymi na dialog społecznikami. Obawiam się, że w dłuższej perspektywie taka postawa władz zemści się na całej społeczności Olsztyna.

— No a co miasto może tracić tak konkretnie? Gdyby zapytać przeciętnego olsztynianina, który nie udziela się społecznie, kulturalnie czy sportowo, to on prawdopodobnie w ogóle nie wie, bo o tym nie słyszał, co to jest organizacja pozarządowa i jaka jest jej rola.
— To jest spore nieszczęście tak zwanego trzeciego sektora, że działania które podejmują często wykonują bez dążenia do chwały, rozpoznawalności czy w celu robienia kariery. Błędem jest porównywanie organizacji pozarządowych do komercyjnie działających firm.

— Bo nie wytwór komercyjny?
— Właśnie tak, organizacja nie zawsze musi się „dobrze sprzedawać” i nie musi być kojarzona, a jej logotyp nie musi być znany wszystkim mieszkańcom. Nie każdy może i nie każdy chce być jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy inna duża fundacja. Nie każdy ma taki cel, takie predyspozycje i nie każdy zakłada organizacje, żeby być sławnym. Mimo to miasto jest przeniknięte efektami działań, które często są inicjowane albo współtworzone przez olsztyńskie organizacje społeczne. Niektóre organizacje działają jako tzw. strażnicze — pilnują urzędników i służb w dobrym wykonywaniu zadań. Urząd czuje wtedy pewną presję mieszkańców, a oni nie są anonimowi i nie muszą samotnie występować pod własnym nazwiskiem.
Wszyscy sypiemy pochwałami parków Centralnego i Podzamcze, doceniamy CRS Ukiel, chwalimy ul. Partyzantów, że prezentują się pięknie i dobrze służą miastu. A przecież wiele z tych rozwiązań to wynik ciężkiej pracy społeczników, którzy uczestniczyli w konsultacjach, pisali pisma, dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem. Choć to bardzo potrzebne, to nie wszyscy przecież w swoim społecznym zaangażowaniu wspierają potrzebujące dzieci czy zwierzęta. Owszem, jest to jest najbardziej zauważalne i chwytliwe, ale to tylko wycinek działań olsztyńskich organizacji.
Mieszkańcy są bardziej czuli na niektóre tematy, a niektórych nawet nie zauważają, choć są ważne i znaczące. Przecież Olsztyński Budżet Obywatelski jest emanacją aktywności społecznej, która kilka lat temu została wywołana przez organizacje społeczne. Wiele z tych oddolnych działań jest przejmowanych przez ratusz, ale inicjatywa wychodzi od NGO'sów. Tak było np. z akcją „Olsztyn. Aktywnie”, która cieszyła i pobudzała olsztynian przez wiele lat.

— Wcześniej stawki były różne w zależności od konkretnej organizacji i konkretnego lokalu . Piszesz, że teraz wynoszą 5 zł za metr. Ta stawka dotyczy wszystkich?
— Tak, bez względu na to czym się zajmują, jaka jest ich renoma i skala działań, ilu członków zrzeszają teraz wszyscy mają jednakowe stawki. Dla niektórych społeczności jest to podwyżka nawet o 800 procent. Pandemia nie jest właściwym czasem na takie drastyczne obciążenia. Można było przecież rozpocząć dialog, który w kilka tygodni mógłby doprowadzić do kompromisu, a nawet zrodzić jakieś innowacyjne rozwiązania, którymi prezydent po raz kolejny — jak to zresztą często bywało — mógłby się pochwalić i podzielić z innymi samorządami. Tymczasem teraz nikt nie powie dobrego słowa o podjętych decyzjach, zwłaszcza pamiętając zapewnienia prezydenta z czasów kampanii wyborczej o wspieraniu społecznego zaangażowania. Wiele osób ma prawo teraz czuć się zwyczajnie oszukanych.
Kapitał społeczny, którym miasto dysponuje, został wyraźnie nadszarpnięty. Miejska wspólnota osłabia się przez takie działania. Pamiętajmy, że mieszkańcy, którzy są słabo zintegrowani i mało aktywni, niechętnie upominają się o swoje i rzadko patrzą władzy na ręce. Nie mają bowiem obywatelskiej odwagi oraz przygotowania merytorycznego.

— Piszesz, że dzięki podwyżkom miasto zaoszczędzi 303 tys. zł rocznie. Może powstanie dzięki temu coś fajnego?
— Z perspektywy całego budżetu jest to kropla, która nie rozwiązuje żadnego istotnego problemu. Za to społeczny koszt jest znaczący i w dłuższej perspektywie możemy przez to wiele stracić. Bilans zysku i strat absolutnie się tu nie równoważy.



To opinia Mirosława Arczaka, radnego i znanego w mieście lidera społecznego, zaangażowanego w wiele ciekawych inicjatyw. Przyznajmy — opinia poruszająca, bo pełna gorzkiej refleksji i dość ponurych prognoz dotyczących m.in dość małego kapitału społecznego miasta. Czas oddać głos „winowajcy” tego zamieszania. A zatem...

Jak podwyżki tłumaczy miasto?


Fot. Zbigniew Woźniak

Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Olsztynie:
— W tej chwili lokale miejskie wynajmuje 88 organizacji. W związku z tym, że umowy były zawierane w różnych latach, uzależnione były też od rodzaju prowadzanej działalności, więc i stawki były przeróżne — od 0,54 zł do 3,60 zł za mkw. Obecnie stawki wynoszą 4 i 5 zł za mkw., w zależności od strefy. Absolutnie nie można tutaj mówić o jakimkolwiek zarobku miasta. Możemy jedynie określić to mianem większego partycypowania w kosztach.
Dotychczas gmina dopłacała ogromne pieniądze do wynajmu lokali. Być może wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, ale duża część lokali, które mamy, pozostają w zarządzie wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. I przez ostatnie lata dopłacaliśmy do tego wynajmu. Dopiero od 2017 roku wszystkie organizacje pozarządowe, które zawierały umowy z miastem na najem lokalu, płaciły po 4 i 5 zł za mkw,, w zależności od lokalizacji. A te organizacje, które podpisały umowy wcześniej, zachowały niższe stawki. To, co stało się teraz, to ujednolicenie tych kwot. Tak, aby wszyscy mieli identyczne opłaty. Będzie to oznaczało, że dopłata miasta do systemu wynajmu lokali zostanie zmniejszona. Bo kwoty te powinny pokryć bieżące utrzymanie, ale nie wystarczą już na wykonanie wszelkich napraw, konserwacji i remontów, które są nierozerwalnie związane z wynajmem i które zostaną po naszej stronie.
Proszę także pamiętać, że stawki dla organizacji pozarządowych pozostały na preferencyjnym poziomie. Teraz cena za mkw. dla NGO's w I strefie to 5 zł + VAT. Dla porównania cena za mkw. na osób prowadzących działalność gospodarczą, dla instytucji, organizacji państwowych i zawodowych to 16 zł + VAT za mkw.
Zasób lokalowy naszej gminy jest w różnym stanie. Ale lokale, które zajmują organizacje pozarządowe w większości były w dobrym i bardzo dobrym stanie. A zatem nie powinniśmy mieć kłopotu z wynajmem tych powierzchni na wolnym rynku, jeśli zajdzie taka potrzeba. Bo kwota 15 zł za mkw. to na wolnym rynku również korzystna stawka.


A jak to wygląda w regionie, np. w Ełku?


Adres, jaki kojarzy się ełczanom z organizacjami pozarządowymi, to Małeckich 3. W starej kamienicy, wyremontowanej kilka lat temu za ok. 4 mln zł, swoją siedzibę ma około 30 organizacji pozarządowych.
Jak wyjaśnia Maciej Juchniewicz, pełnomocnik prezydenta ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi, lokale zawsze są obłożone. Nawet jeśli jakaś organizacja zwalnia biuro, to zaraz pojawiają się chętni na ich miejsce. Wynika to m.in. ze stawki, jaką organizacje płacą za lokale. W porównaniu do tych komercyjnych, są atrakcyjne.
Obecnie stawka czynszu w naszej kamienicy wynosi 8,50 zł brutto za metr. W kwocie tej zawarta jest również opłata za śmieci — wyjaśnia Maciej Juchniewicz.
I dodaje, że w ubiegłym roku w kwietniu, maju i czerwcu z powodu koronawirusa najemcy lokali w kamienicy przy Małeckich 3 otrzymali wsparcie od samorządu. Stawka czynszu została obniżona do symbolicznych 0,10 zł za metr kwadratowy.
W związku z obecną sytuacją w najbliższym czasie nie są też planowane żadne podwyżki.
tom

Okiem olsztyńskich społeczniczek


O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również Monikę Falej, posłankę Lewicy i szefową Olsztyńskiego Centrum Organizacji Pozarządowych, oraz Maję Dzieciątek, prezeskę Towarzystwa Miłośników Olsztyna, jednego z dwóch stowarzyszeń, które musi szukać nowego lokalu

Fot. Karol Kiłyk

Monika Falej
— Jest to decyzja skandaliczna, która nie przynosi miastu żadnych oszczędności, a wręcz przeciwnie — organizacje pozarządowe, które często wykonywały zadania miasta, wielokrotnie te pieniądze miastu przynosiły. W dobie pandemii mówi się o pomocy przedsiębiorcom i mieszkańcom, a ci, którzy mają im pomagać, zostali obarczeni dodatkowymi kosztami — przez miasto, ale i przez radnych, bo to przecież oni za tym głosowali.
Wnioskował Zbigniew Karpowicz, dyrektor Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie, a wszyscy podnieśli ręce, zamiast wcześniej pomyśleć, co to tak naprawdę da. Organizacje pozarządowe są jednymi z lepszych płatników, zadłużenia są sprawami marginalnymi. Krok po kroku pozbawia się nas możliwości działania. Mamy wspierać mieszkańców, ale jak? Miasto ograniczyło konkursy i zlecenia zadań, z drugiej strony kładąc dodatkowe kłody pod nogi. To tak jakby zwolnić kogoś z pracy i jeszcze dołożyć mu rachunków.

Maja Dzieciątek

Nie damy rady opłacić czynszu, który będzie po podwyżce, dlatego powoli się wyprowadzamy. Do tej pory płaciliśmy ok. 480 zł miesięcznie, ta kwota wzrośnie mniej więcej o 300 zł. To dla nas nie do przeskoczenia. 25 lat spędziliśmy w budynku przy placu Konsulatu Polskiego, ta kamienica to kawał naszego życia i kawał olsztyńskiej historii, sama siedziba również jest lokalem historycznym.
Wyprowadzka nie jest prosta, bo mamy wielkie archiwa obejmujące 55 lat naszej działalności, a większość naszych członków to seniorzy. W tym momencie ze względu na pandemię spotkać się i skatalogować zasoby jest bardzo trudno. Ale wciąż będziemy się starali realizować programy. Od 3 lat pomagamy zmieniać mieszkańcom najbliższe otoczenie, realizując miejski projekt Podwórka z Natury, w tym roku zrobimy to po raz czwarty. Jakiś lokal do koordynacji działań musimy mieć, a ze względu na naszych członków musi być niewysoko i w takim miejscu, żeby łatwo tam było dojechać komunikacją miejską. Jesteśmy inicjatorami Dni Olsztyna i Biegu Olsztyna. Z jednej strony rozumiemy, że czasy są ciężkie i miasto musi szukać oszczędności, z drugiej jednak... bardzo nam przykro.

Agnieszka Porowska


NGO, czyli Non-Government Organization
W Olsztynie aktywnie działa ok. 200 organizacji pozarządowych. W Polsce jest ich ok. 150 tys.
Organizacja pozarządowa (ang. Non-Government Organization, popularny skrót NGO) to organizacja działająca na rzecz wybranego interesu i niedziałająca w celu osiągnięcia zysku. W prawie międzynarodowym, w odróżnieniu od organizacji międzyrządowych, organizacje pozarządowe grupują nie państwa, lecz osoby fizyczne lub prawne, i z reguły z różnych krajów (najczęściej przyjmuje się, że minimum z trzech). Działają w oparciu o prawo krajowe siedziby organizacji, a powstają w wyniku nie umowy międzynarodowej, ale umowy cywilnoprawnej. Organizacje pozarządowe bywają nazywane trzecim sektorem, obok sektora publicznego (władz, administracji publicznej) i rynkowego (przedsiębiorców). Organizacje pozarządowe — w odróżnieniu od organów publicznych, a podobnie jak przedsiębiorcy — są prywatne i powstają z inicjatywy ich założycieli (prywatnych osób), ale — w odróżnieniu od przedsiębiorstw, a podobnie jak władze publiczne — działają w interesie publicznym, a nie prywatnym. Charakterystyczną cechą organizacji pozarządowych jest więc brak powiązań z władzą publiczną.
źródło: Wikipedia