Sześciolatek nie miał dowodu osobistego. Odmówiono mu wymazu

2021-02-25 07:13:00(ost. akt: 2021-02-25 09:03:22)

Autor zdjęcia: pixabay

Przedszkolak miał mieć zrobiony wymaz na obecność koronawirusa w olsztyńskiej poliklinice. Ale odszedł z kwitkiem, bo miał sześć lat, a wymagano od niego dokumentu tożsamości. Kto zawinił? Szpital? A może matka?
Syn pani Anny jest przedszkolakiem. Miał kontakt z osobą zakażoną, więc trafił na kwarantannę. Dostał też skierowanie na pobranie wymazu, żeby stwierdzić, czy sam nie ma koronawirusa.

Dostałam wiadomość sms, żeby stawić się z synem 19 lutego o godz. 9.20 w poliklinice, w tamtejszym puncie pobrań. Byliśmy o czasie, ale czekaliśmy czterdzieści minut aż ktoś nas wywoła. Gdy przyszła nasza kolej, pan poprosił o dokument tożsamości dziecka. Sześciolatka? — dziwi się pani Anna z Olsztyna. — Stałam z mężem i patrzyłam na tego człowieka jak wryta. Bo jaki niby dokument miałabym mu przedstawić? Miałam numer zlecenia i PESEL syna. Po wpisaniu tych danych do sytemu, wszystko powinno się wyświetlić. Pan jednak uparcie prosił o dokument tożsamości. A ja mu odpowiadałam, że nie mam takiego. Poprosił o książeczkę zdrowia syna. Też jej nie miałam. Po pierwsze dlatego, że nie jest to dokument tożsamości. Nie ma zdjęcia, numeru, nawet znaku wodnego. A po drugie od dawien dawna już jej się nie używa, bo wszystko jest w systemie. Nawet jadąc do pediatry, nie bierzemy książeczki zdrowia. Lekarz ma PESEL, widzi matkę i ojca, więc ma pewność, że nie jest to przypadkowe dziecko. Ale pan w poliklinice nie wierzył mi na słowo. Stwierdził, że nie pobierze wymazu. Podkreślił, że jeśli nie mamy ani dokumentu tożsamości albo książeczki zdrowia, nie przeprowadzi badania.

Pani Anna nie mogła uwierzyć, że przepustką na pobranie wymazu jest posiadanie przez malucha dokumentu tożsamości.

— Przedszkolak nie ma obowiązku posiadania żadnego takiego dokumentu. Jeśli rodzice chcą mu wyrobić dowód osobisty lub paszport, oczywiście mogą. Ale nie muszą. Z zasady większość dzieci nie ma niczego takiego — podkreśla mama chłopca. — Myślałam, że najważniejszy w takiej sytuacji jest PESEL dziecka. Pan jednak miał inne zdanie. Zażartowałam nawet, że znalazłam dziecko na ulicy i przyszłam z nim na pobranie wymazu. Żeby się dowiedzieć, czy nie jest zakażone. Pan nawet nie zajrzał do systemu, żeby zweryfikować, czy syn rzeczywiście powinien być „wymazany”. Nie poprosił nawet o mój dowód, ale chciał zobaczyć dokument syna. Przecież to jakiś absurd! Oczywiście musieliśmy wyjść. Nikt nam nie pomógł, chociaż wizyta była umówiona na konkretna godzinę i w konkretnym miejscu. Ale nie było dowodu, nie było wymazu.

Tylko co dalej robić? Chłopiec miał kontakt z osobą zakażoną i miał skierowanie na test.

— Zadzwoniłam więc do przychodni z pytaniem, co robić. Pielęgniarka poradziła nam, żeby pojechać do Kortowa — opowiada pani Anna. — Zajechałam do domu i wzięłam książeczkę zdrowia syna. Żeby ją mieć w razie czego. Ale na miejscu ]okazało się, że nie jest nam potrzebna. O dokument tożsamości syna też nikt nie pytał. Nie wysiadaliśmy nawet z samochodu. Podszedł do nas żołnierz, wziął numer zlecenia i PESEL syna. Następnie został pobrany mu wymaz. Wszystko trwało kilka minut. Można? Można. Bez zbędnej dyskusji i żądań. Przecież wiadomo, że gdy przychodzę z małym dzieckiem, to nie jest to syn sąsiadki. Że to mój syn.

Chłopiec otrzymał pozytywny wynik. Przebywa w izolacji wraz z rodzicami. Chociaż od wymazu minęło już kilka dni, cały czas pani Annie trudno uwierzyć w to, co się stało. Dlaczego w poliklinice wymaga się dowodu tożsamości od malucha, a w innych punktach nie?

Przepisy wymagają weryfikacji pacjenta zawsze, gdy są udzielane świadczenia zdrowotne. Z uwagi na kwestie ewentualnej izolacji, nasz pracownik i żołnierz WOT pilnują tego. Żeby mieć pewność, komu pobierany jest wymaz. W przypadku starszych dzieci trzeba przedstawić dokument — albo dowód osobisty, albo paszport, czy legitymację szkolną. Przepisy w sposób jednoznaczny tego nie regulują. Określają jednak, że dane pacjenta muszą być zweryfikowane. Dlatego w przypadku młodszych dzieci, które nie mają dokumentów, bazujemy na oświadczeniu rodziców. To oni podają imię, nazwisko i PESEL dziecka. Jeżeli personel ma pewność, że to jest dziecko, któremu ma zostać pobrany wymaz, to jest wszystko w porządku. Natomiast w tej sytuacji był utrudniony kontakt z matką dziecka. Ustalenie nazwiska chłopca budziło wątpliwości — tłumaczy Agnieszka Kowalska, pełnomocnik ds. praw pacjenta Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie. — Kobieta, która przyszła z chłopcem, dwukrotnie przekręcała jego nazwisko. Nawet literując nazwisko zmieniała kolejność liter. To wzbudziło niepokój naszych pracowników. I tylko z tego względu odmówiono wykonania testu. Być może to wynikało ze stresu lub z czegokolwiek innego. Nie sugeruję, że pani podawała nieprawdziwe nazwisko synka. Po prostu ze względu na czujność i bezpieczeństwo pacjenta została podjęto decyzję, żeby nie wykonać testu.

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AtoJa #3061301 25 lut 2021 09:43

    Pani Agnieszko, takie sześcioletnie dziecko to powinno już czipa mieć.Nie wie panie jeszcze o tym?

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  2. Kaj #3061293 25 lut 2021 09:16

    Pani Agnieszko, tłumacząc w sposób dziecięcy problem ze zrobieniem wymazu dla dziecka w wieku przedszkolnym, sprawia Pani wrażenie jakby w ogóle nie pracowała albo nie przebywała w tym szpitalu. Tak się składa, że również miałem tę "przyjemność" mieć skierowanie na wymaz w tej placówce. Stwierdzam jednoznacznie niesamowity bałagan organizacyjny, kompletny brak logistyki w podstawowym tego słowa znaczeniu. I tu nie winię ciężko pracujący personel ale osoby odpowiedzialne za organizację pracy, a więc zarządzających szpitalem. Wstyd. To był kiedyś szpital, który stawiało się za wzór. Poprawcie chociaż tabliczkę wyświechtaną informującą gdzie jest punkt wymazu na jakąś normalną informację. Zacznijcie od takich prostych, wydawałoby się oczywistych rzeczy...

    Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

  3. Ja. #3061275 25 lut 2021 08:23

    Nie rozumiem problemu! Zawsze było tak że jeżeli trzeba było jakiś dokument dziecka przedstawić to brało się dla przedszkolaka odpis aktu urodzenia a dla starszego legitymację szkolną i to wystarczało. A tu o co chodzi? Nie wiadomo....

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ewa Nowak #3061272 25 lut 2021 08:07

      I proszę o zadanie pytania przez GO- co stałoby się gdyby wykonano test innemu dziecku? Jakie konsekwencje i zagrożenie stanowiłoby to w obecnej pandemicznej sytuacji.

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Ewa Nowak #3061270 25 lut 2021 08:03

        Pani Kowalska! Czy Pani zgłupiała czy propaganda pisowska tak Pani każe? Żołnierz WOT to inna kategoria. Najbardziej boli obrażanie przez Panią inteligencji czytelników. Chyba,że GO jest dedykowana dla ćwierćinteligentów.

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz