Sesja: Radni zwolnili restauratorów z opłat za sprzedaż alkoholu. Przyjęli też nowe stawki za śmieci

2021-02-24 10:56:04(ost. akt: 2021-02-25 14:06:44)

Autor zdjęcia: Pixabay

Radni przyjęli uchwałę w sprawie zwolnienia olsztyńskich restauratorów z opłaty za sprzedaż alkoholu, tzw. kapslowego. Głosowała za tym zdecydowana większość. Przeszły też nowe stawki opłat za śmieci. Będą zależne od zużycia wody.
Przypomnijmy, coraz więcej miast zwalnia restauratorów z opłat za kapslowe. Na Warmii i Maurach zrobił to m.in. Elbląg. Na dzisiejszej sesji uchwalę w tej sprawie przyjęli również olsztyńscy radni.

Głosowały 24 osoby. "Za" było 23 radnych. Jeden — Jarosław Babalski — wstrzymał się od głosu.

Przypomnijmy...


Na częściowe zwolnienie zdecydował się już wcześniej elbląski ratusz. Tamtejsi restauratorzy i właściciele pubów zapłacą o 33 proc. mniej kapslowego przez 4 miesiące. W Olsztynie temat początkowo został potraktowany dość ostrożnie, bo — jak powiedział nam prof. Mirosław Gornowicz, szef miejskiej Komisji Budżetu i Finansów — tzw. kapslowe wspomaga wiele inicjatyw.

Poza tym... — Każdy samorząd pomaga przedsiębiorcom na tyle, na ile ma możliwości, warunki budżetowe. Nasz budżet jest bardzo napięty. Wprowadziliśmy olsztyński pakiet pomocowy dla przedsiębiorców i na razie on jest tym obowiązującym — usłyszeliśmy od Marty Bartoszewicz, rzeczniczki Urzędu Miasta w Olsztynie.

W ubiegłym tygodniu radny Łukasz Łukaszewski z Koalicji Obywatelskiej powiedział nam jednak, że... — Do sesji mamy jeszcze trochę czasu, ale mogę zdradzić, że myślimy o tej kwestii.

Dziś (środa 24 lutego) radni potwierdzili to i większością głosów zwolnili restauratorów z opłat za sprzedaż alkoholu do końca roku.
Radosław Nojman, radny PiS: — Olsztyn pójdzie tą samą drogą, co Elbląg i Ostróda.
Łukasz Łukaszewski, radny KO, dodał: — Idziemy dalej w propozycjach. Elbląg zwolnił z pierwszej raty, my z drugiej i trzeciej.

Co to jest kapslowe?


To opłata pobierana na podstawie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, w celu pozyskania dodatkowych środków na finansowanie "działań związanych z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych oraz integracją społeczną osób uzależnionych od alkoholu".
Gminy pobierają ją za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych.


Radni uchwalili nową stawkę opłat za śmieci


Olsztyn, wzorem wielu innych samorządów, zmienia zasady naliczania opłat za śmieci. Od kwietnia mieszkańcy będą płacić za śmieci w zależności od ilości zużytej wody. I każdy zapłaci za wywóz odpadów, bo każdy zużywa wodę. Dziś z tą opłatą jest różnie, bo według szacunków około 20 tys. osób nie płaci za wywóz odpadów.

Do wyboru było kilka opcji: uzależnić opłatę w zależności od powierzchni mieszkania, od zużycia wody, od osoby lub ryczałt. Coraz więcej samorządów wybiera wariant z wodą, bo ten wydaje się być najbardziej sprawiedliwy. Na ten ruch zdecydował się Olsztyn. Nie brakowało ostrej dyskusji i wzajemnych oskarżeń ze strony radnych PiS i koalicji rządzącej miastem, która podkreślała, że zapłacimy za decyzję rządu PiS, a miejscowi radni doprowadzili do takiej sytuacji również przez torpedowanie budowy elektrociepłowni.

Zgodnie z przepisami gmina nie może dofinansowywać systemu zagospodarowania odpadami. Ten musi opierać się na opłatach, które wnoszą mieszkańcy. Dlatego za tych, którzy nie płacą — płacą dziś ich sąsiedzi, ponosząc zarazem coraz większe koszty odbioru odpadów. Problem ten często dotyczy wynajmu mieszkań. Nowy system ma położyć temu kres i pozwolić wyłapać tych, którzy produkują śmieci, ale nie płacą za ich odbiór oraz utylizację.
Samorządy, które przeszły na nowy system rozliczeń, do swoich wyliczeń przyjmują średnie miesięczne zużycie wody przez mieszkańca. W Olsztynie jest to to ok. 3 metrów sześciennych na osobę, czyli sto litrów dziennie.

To oznacza, że np. w przypadku jednoosobowego gospodarstwa, zakładając średnie zużycie, opłata za śmieci wyniesie 25,20 zł.

Zdzisław Zdanowski, dyrektor miejskiego Wydziału Środowiska powtórzył to, co mówił już wcześniej — gdybyśmy mieli pozostać przy obecnym systemie, to opłata za śmieci musiałaby wynosić o ok. 30 zł miesięcznie od osoby. A to dlatego, że płacimy coraz więcej za odbiór śmieci, bo rosną koszty zbierania jak i przetwarzania odpadów. Zdrożał prąd, paliwo, w górę poszła płaca minimalna. Rosną też koszty składowanie odpadów, tzw. opłata marszałkowska wzrosła z 24 zł w 2017 roku do 301,84 zł w tym roku za każdą tonę.

UWAGA — jeśli w mieszkaniu nie ma wodomierza, to wówczas zostanie zastosowany ryczałt według wzoru: liczba mieszkańców razy średnie zużycie (tu Wydział Środowiska przyjął 3,28 m sześciennego na osobę miesięcznie) razy stawka za metr sześcienny.


Nowe stawki


Radni uchwalili nową stawkę po bardzo burzliwej dyskusji. Konkluzja jest taka, że nie ma systemu idealnego, a ten jest najbardziej sprawiedliwy z dostępnych opcji.

Nowa stawka to 8,4 zł za metr sześcienny wody miesięcznie

• Rodziny wielodzietne mogą liczyć na zniżkę w wysokości 5 zł za każdego członka rodziny

• Jednorodzinne domki kompostujące odpady otrzymają zwolnienie w wysokości 40 groszy za metr sześcienny wody zużytej miesięcznie

Ostra dyskusja


Nie mam wątpliwości, że metoda wybrana w maju jest lepsza od tej którą mieliśmy. Mam jednak wątpliwości co do stawki — nie kryła Marta Kamińska z KO. — Czy my jako miasto podjęliśmy działania które zminimalizowałyby wzrost kosztów? Na czynniki obiektywne nie mamy wpływu, ale stawka 8,4 jest dosyć wygórowana. Wzrost kosztów samego systemu to 30 proc., ale wzrost dla statystycznego mieszkańca to 40 procent.

Z kolei radny Jarosław Babalski przedstawił stanowisko klubu PiS:

Uchwała jest dowodem bezsilności władz miasta, które nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie ile osób wytwarza odpady komunalne. Uzależnienie stawki od ilości zużytej wody ma swoje zalety ale i wady. Według szacunków poza systemem jest około 20 tys. mieszkańców. To zjawisko trzeba zmienić. Każdy sposób jest obarczony błędem, bo nie ma idealnych rozwiązań. Wdrożenie systemu kosztuje. Niczego innowacyjnego nie stworzyliśmy. Proponowany system, jak wskazują doświadczenia innych miast, nie zachęca do zmniejszenia produkcji odpadów, a do zmniejszenia zużycia wody. To nic innego jak podwyżka. Podstawowy zarzut, to betonowanie zbiorowej odpowiedzialności w blokowiskach. Nic nie zrobiono, żeby ten problem rozwiązać. Nie było konsultacji z zarządcami wspólnot itd. Nie było pilotażu w wybranym kwartale miasta. Musi się to bilansować, więc najprostszy sposób to podwyżka. Prezydent buduje system oparty na spalaniu śmieci. Ta uchwala spowoduje tylko spadek zużycia wody. Nie poprzemy tego.

— Niedawno otrzymaliśmy podwyżkę opłat za wodę. Jeśli opłaty za śmieci zostaną powiązane proporcjonalnie, to faktycznie spadnie zużycie wody. A w konsekwencji to spowoduje wzrost jednostki wody, bo koszt wydobycia jest stały. Mieszkańcy sumarycznie zapłacą więcej za wodę — mówiła Monika Rogińska-Stanulewicz z klubu radnych Demokratyczny Olsztyn.

Nie brakowało też oskarżeń z obydwu stron, bo radny Łukasz Łukaszewski z KO przypominał, że wszystkie podwyżki są konsekwencją działań rządu. Radni PiS wyraźnie podkreślili, że to zakłamywanie rzeczywistości i wina koalicji rządzącej miastem.

Prezydent Olsztyn Piotr Grzymowicz również mówił o planach rządowych, które doprowadziły do sytuacji. Do tego dodał, że nawet rząd mówi o konieczności obróbki termicznej niektórych odpadów i luki inwestycyjnej w tym obszarze, a to właśnie radni PiS torpedują pomysł budowy spalarni odpadów.

Ostatecznie radni przyjęli nowe stawki — „za” głosowało 13 radnych. Zgodnie z zapowiedziami cały klub PiS był przeciwko (5 głosów). Dwóch radnych wstrzymało się, a nie głosowało 5 radnych.