Jarosław Gowin wraca do gry. Znów jest potrzebny i koalicji, i opozycji

2021-02-15 21:00:24(ost. akt: 2021-02-15 20:53:09)

Autor zdjęcia: Porozumienie/ Twitter

Podatek medialny spadł Jarosławowi Gowinowi niczym manna z nieba. Ocalił nie tylko przywództwo Gowina w Porozumieniu, ale może nawet całą partię przed losem partyjnej przystawki. Jarosław Gowin jest w grze.
W polityce, jak wszędzie, trzeba mieć szczęście. To najwyraźniej uśmiechnęło się do Jarosława Gowina, bo wydaje się, że ocalił nie tylko fotel prezesa Porozumienia, ale też pokazał PiS, że Porozumienie ani myśli stać się przystawką partyjną, jak kiedyś Samoobrona czy LPR.

W Porozumieniu trwa ostry konflikt


Część działaczy, w tym Adam Bielan, kwestionuje przywództwo Jarosława Gowina. Zdaniem europosła Bielana, trzyletnia kadencja Gowina upłynęła w kwietniu 2018 roku, i dlatego jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia przejął obowiązki prezesa partii.

Europoseł Adam Bielan oraz poseł Kamil Bortniczuk zostali wykluczeni z Porozumienia. Jako powód podano wielokrotne łamanie statutu partii. W minioną sobotę podobny los spotkał kolejnych osiem osób. Z partii zostali wykluczeni: Jacek Żalek, Zbigniew Gryglas, Michał Cieślak, Włodzimierz Tomaszewski, Karol Rabenda, Magdalena Błeńska, Paweł Skotarek i Andrzej Walkowiak. Im też postawiono zarzut wielokrotnego łamania statutu partii.

Ponadto wyrzuceni z partii politycy, którzy piastują stanowiska w rządzie z rekomendacji Porozumienia, zadaniem władz partii, powinni podać się do dymisji. Chodzi o Jacka Żalka, Michała Cieślaka, Michała Cieślaka oraz Zbigniewa Gryglasa. To jest też test lojalności PiS wobec swego koalicjanta.

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk został zapytany w RMF FM, czy premier zdymisjonuje byłych członków Porozumienia, którym ugrupowanie to wycofało rekomendacje. Dworczyk przyznał, że na razie posiada w tej sprawie tylko informacje medialne.
Oficjalnie żadne dokumenty do kancelarii premiera jeszcze nie wpłynęły — powiedział.

Zapytany, co będzie, kiedy te dokumenty wpłyną, odpowiedział, że wtedy będzie to decyzja premiera Mateusza Morawieckiego.
Tego rodzaju decyzje zawsze są konsultowane w kierownictwie Zjednoczonej Prawicy — zaznaczył szef kancelarii premiera.

Porozumienie mówi "Nie"


Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Gowin straci przywództwo w Porozumieniu, a nagle wiatry zaczęły wiać w przeciwną stronę.
Nieoczekiwanie pojawił się projekt podatku od reklam w mediach. Kontrowersyjny, bo zdaniem mediów, ale też ekspertów, nowa danina to zamach na wolność mediów i próba ich kneblowania.

Do opozycji, która jawnie wyrażała swój sprzeciw przeciwko podatkowi od reklam w mediach, dołączało też Porozumienie Jarosława Gowina. W opublikowanym w ubiegły piątek stanowisku Porozumienie nie widzi możliwości poparcia projektu ustawy w zaproponowanym kształcie.
„W naszej ocenie może wywołać dla polskich przedsiębiorców, mediów krajowych oraz obywateli wiele skutków negatywnych. Paradoksalnym skutkiem uchwalenia takich przepisów byłaby jeszcze głębsza dyskryminacja mediów krajowych w stosunku do podmiotów globalnych” — czytamy w stanowisku Porozumienia, które dodaje też projekt nie został wcześniej skonsultowany z partią.

To był dar niebios dla Gowina


Bo pozwolił mu wyjść obronną ręką z podbramkowej sytuacji, w której się znalazł lider Porozumienia, ale też cała partia, której groziła marginalizacja. I dziś Jarosław w Gowin stał się politycznym języczkiem u wagi.
Bo jest potrzebny wszystkim — mówi prof. Kazimierz Kik, politolog. — Opozycji do przejęcia władzy, a Zjednoczonej Prawicy do utrzymania władzy. I w związku z tego jego pozycja jest przejściowo mocna.

Wydaje się, że Porozumienie nie tylko oczyściło swoje szeregi, ale też pokazało, że wciąż jest w grze. Bez głosów posłów Porozumienia PiS nie jest w stanie przeforsować nowej ustawy w Sejmie. Czy może to oznaczać początek konfliktu w Zjednoczonej Prawicy?

Komentują politycy


Dziś osobą, która stabilizuje koalicję i większość w Sejmie, jest Jarosław Gowin, zatem podkopywanie pozycji wicepremiera Gowina jest de facto podkopywaniem większości parlamentarnej i prowadzi do przyspieszonych wyborów czy utraty władzy przez prawicę. A więc byłoby to działanie stricte samobójcze — ocenia Michał Wypij, poseł Porozumienia. — Nie wiem dlaczego Adam Bielan po raz kolejny próbuje rozbić jedność ZP. My dotrzymujemy umów i wszystkie projekty, które są z nami konsultowane, mogą liczyć na nasze poparcie. Projekt podatku od reklam w mediach nie był z nami konsultowany. Uważamy, że będzie szkodliwy dla Polski, dla rynku medialnego, dlatego uchwałą zarządu Porozumienia nasi posłowie są zobligowani, żeby tego by tego projektu nie poprzeć. Po wycofaniu rekomendacji ministerialnych Porozumienia trzem osobom, które swoim zachowaniem podważyły zaufanie koleżanek i kolegów, oczekujemy ich dymisji. Choć oczywiście wyjściem honorowym byłaby rezygnacja tych panów, ale na to z ich strony już nie liczę.

Profesor Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia, podkreśla, że trudno tu mówić o jakimś konflikcie w ZP.
Jeżeli chce się razem budować, to się nie wojuje — zauważa poseł Maksymowicz. — Są swary, niesnaski, są inne punkty widzenia na sprawy, jak choćby teraz na podatek od reklam w mediach, ale nie ma, co się na siebie obrażać. Bo, czy jest jakaś inna opcja teraz? Nie ma innej niż Zjednoczona Prawica. Poza tym chodzi też o to, że osobowość partii jest określona poprzez jej stanowiska. Porozumienie to nie jest jakaś przystawka, trzeba szanować podmiotowość partii. To tak jak w życiu rodzinnym. Nie zawsze jest tak, ze wszyscy zawsze tak samo myślą. I czasami to trzeba uwzględnić, na coś się zgodzić, na coś nie.

Dlatego będziemy rozmawiać z naszym koalicjantem, z naszymi kolegami — mówi poseł PiS Iwona Arent. — Może ich przekonamy, może razem usiądziemy i dopracujemy projekt podatku od reklam. To kwestia dogadania się, rozmów. Bo często szwankuje na linii komunikacji i potem robią się niepotrzebne kontrowersje.

Andrzej Mielnicki