Pacjenci są tu, szczepionki są tam. Dlaczego? [INTERWENCJA]

2021-02-16 06:59:09(ost. akt: 2021-09-07 14:44:46)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Niektórzy decydują się dojechać na szczepienie nawet 300 kilometrów. Pan Ryszard z Olsztyna pojedzie do Nidzicy. Zastanawia się jednak: Tylko kto mnie zawiezie? Albo: Kto zwróci koszty za podróż?
Ryszard Borkowski jest emerytem po siedemdziesiątce. I, jak podkreśla, jest w grupie ryzyka. Dlatego zależy mu, żeby jak najszybciej się zaszczepić. Chciałby zrobić to w Olsztynie, gdzie mieszka, ale na pierwszą dawkę musiałby czekać bardzo długo.

Albo Nidzica, albo Młynary


— Gdy na początku lutego zapisywałem się na szczepienie, okazało się, że w Olsztynie trudno zapisać się na szczepienie. Zaproponowano mi za to pierwszy wolny termin — 7 marca. Jednak żeby się zaszczepić, muszę jechać do Nidzicy, która jest oddalona od Olsztyna o 70 km. A jeśli nie tam, to do wyboru mam też podelbląskie Młynary — odległe o 100 km od domu. Zdecydowałem się na Nidzicę, bo jest bliżej. Nie znaczy, że blisko. Piechotą nie pójdę — opowiada Ryszard Borkowski. — A niby szczepienia są bezpłatne, ale… trzeba zapłacić za przejazd. Ile? Gdybym jechał samochodem, na benzynę wydałbym ok. 100 zł, bo w dwie strony trzeba przejechać 140 km. A potem pojechać raz jeszcze, żeby przyjąć drugą dawkę. Jestem emerytem, więc takie wydatki nie są mi po drodze. Ale pojadę, bo nie mam wyjścia. Zatem do kogo mam zwrócić się po zwrot kosztów za przejazd? Do premiera?

Pacjenci tu, szczepionki tam


Pan Ryszard nie może zrozumieć, dlaczego w Olsztynie trudno o szybkie terminy. Nie on jeden będzie szczepiony w innej miejscowości.
— Jak to jest możliwe, że szczepionki są w Nidzicy, a pacjenci w Olsztynie. Dlaczego kieruje się starych i chorych ludzi właśnie tam, a nie można przewieźć fiolek tutaj, na miejsce? Przecież ci ludzie mieliby łatwiej i mogliby zaszczepić się bliżej domu — zastanawia się pan Ryszard. — Mam wrażenie, że wracamy do czasów PRL i do centralnej dystrybucji, która powoduje takie skutki. O szczepieniach powinny decydować przychodnie POZ w porozumieniu z samorządami. Dzięki temu szczepienia można byłoby dostosować do stanu zdrowia i możliwości pacjentów. A teraz ludzie muszą się dopasować do systemu.

I dodaje: — Żeby rozwikłać tę sprawę, dzwoniłem, gdzie się da — do Urzędu Wojewódzkiego, do sanepidu. Wszyscy rozkładają ręce i zwalają na Ministerstwo Zdrowia. W takim razie, kto może nad tym zapanować? Gdy zadzwoniłem do ministerstwa, też niczego się nie dowiedziałem. Bo tam „pod telefonem” siedzą panie, które też nic nie wiedzą i nic nie mogą powiedzieć. Mówią, że takie są rozdzielniki szczepionek i koniec. Jednak taki system ma ogromną wadę. I ja muszę za to płacić.

Są zdani sami na siebie


Wyprawa na szczepienie w innej miejscowości to dla wielu emerytów problem. Wielu nie ma przecież własnego samochodu.
— Obdzwoniłem centra transportu i owszem, w obrębie gminy, nie ma problemu z bezpłatnym dowozem, ale taki transport między gminami nie może być zrealizowany. Staruszkowie są więc zdani sami na siebie. I na łut szczęścia, żeby po drodze niczego nie złapać — podkreśla pan Ryszard. — Jestem osobą niepełnosprawną z grupą inwalidzką. Cztery lata temu przechodziłem zapalenie płuc. Jestem więc w pierwszej grupie ryzyka. Do czasu szczepienia jestem więc skazany na lockdown. Bo przy takiej szansie zachorowania lepiej nie ruszać się z domu. A potem będę musiał jechać na szczepienie albo pociągiem, albo autobusem. Będę się narażał na koronawirusa. Jestem więc skazany na własny środek lokomocji albo na taki, który zapewnia ktoś, kto zawiaduje szczepieniami. Jednak takiego transportu nie ma i nigdy nie było. I zapewne nie będzie. Czy nikt nie widzi tych mankamentów? Na wszystkich szczeblach, gdzie bym nie dzwonił i z kim nie rozmawiał, niczego się nie dowiedziałem. To po prostu czeski film!


Czy jest więc możliwość, żeby coś z tym zrobić?
— Jeśli ktoś chce się jak najszybciej zaszczepić i decyduje się na przykład na Nidzicę, to powinien, tak na zdrowy rozsądek, wiedzieć, że jest w stanie tam dojechać — odpowiada Krzysztof Kuriata, pełnomocnik wojewody warmińsko-mazurskiego ds. szczepień. — Oczywiście osobom z ograniczoną możliwością przemieszczania się swoim środkiem transportu w obrębie gminy pomoże gmina. Jeśli zdecydują się zarejestrować na przykład 200 km dalej, muszą wiedzieć, że nikt ich tam nie zawiezie. Muszą liczyć na siebie. Znam przypadek mężczyzny, który zaszczepi się pod Braniewem, a przyjedzie spod Torunia. Niektórzy są w stanie pokonać nawet 300 km, żeby jak najszybciej się zaszczepić. To na przykład osoby po chorobie onkologicznej albo szykujące się na pobyt w szpitalu. Dla nich wyjątkowe znaczenie ma przyjęcie nawet pierwszej dawki.

A dlaczego olsztyniacy jeżdżą najczęściej na szczepienia do Nidzicy?
— To zależy od różnych poziomów punktów szczepień — tłumaczy Krzysztof Kuriata. — Mamy na przykład zwykłe punkty szczepień, które mieszczą się w przychodniach. Tam jest 30 dawek szczepionek tygodniowo. Są też szpitale węzłowe, które mają 180-210 dawek tygodniowo. Trzeci poziom to punkty szczepień w szpitalach tymczasowych, gdzie jest nawet po 200 dawek dziennie, czyli 1400 tygodniowo. Dlatego w Nidzicy jest tyle wolnych terminów. 

ADA ROMANOWSKA

600 kilometrów od domu!
70-letniej pani Elżbiecie z Jawora na Dolnym Śląsku, po dwóch zawałach i nowotworze, na miejsce szczepienia wyznaczono oddalony o 600 kilometrów Susiec w województwie lubelskim. Kobieta zarejestrowała się na szczepienie przez sms-a. Po interwencji NFZ zmienił jej punkt szczepień bliżej jej miejsca zamieszkania.



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja. #3060570 16 lut 2021 09:56

    Pan Pełnomocnik albo nic nie wie w temacie albo zwyczajnie kłamie! Rejestrowałem się pierwszego dnia z samego rana przez IKP i co bym w system nie wpisał to ten kierował mnie do Nidzicy na określony jeden termin. No fakt , luksus, bo godzinę mogłem sobie wybrać. I tyle. Czyli wybór żaden. Nie chciałem być tym malkontentem i zarejestrowałem się. Pojadę te 70km dwa razy czyli zaliczę 280km. Oby pogoda dopisała to po drodze gdzieś zrobię sobie postój na jakiś dłuższy leśny spacer...

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Gośka #3060598 16 lut 2021 08:30

      Ponoć straż pożarna pomaga tym którzy nie mogą dojechać we własnym zakresie do punktu szczepień. Należy do nich zadzwonić. Wiem to z artykułu w dzisiejszej GO. A swoją drogą-chyba psiorom przesłoniła mózg „mgła covidowa” . Lepiej niech straż pożarna wozi pojedyńczych pacjentów niż przerzucić szczepionki z węzła np w Nidzicy do Olsztyna i... problem by się rozwiązał sam. Ale niestety niektórych myślenie boli

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2. AtoJa #3060583 16 lut 2021 07:16

      Bo jakiś idiota w rządzie wykombinował, żeby szczepionki podzielić równo na punkt szczepień, Czyli jak w Nidzicy jest 50 pkt szczepień i w Olszynie jest 50 pkt szczepień to miasto Nidzica kilkanaście razy mniejsze od Olsztyna dostanie tyle samo szczepionek co Olsztyn. Tak to jest jak się matematyki na maturze nie zdawało , a zadaje się, że osoba co taki podział szczepionek wykombinowała , to nawet matury nie ma

      Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)