Po sygnale czytelniczki: Czy to schody, czy lodowisko?
2021-02-12 14:19:25(ost. akt: 2021-02-12 13:22:30)
Kafelki miały być ładne, a okazały się śliskie. Zwłaszcza zimą można się przewrócić, co jest niebezpieczne. Takie schody ma w swoim bloku pani Teresa. Prosi, żeby zarządca zrobił z nimi porządek. Ale, jak mówi, zderza się ze ścianą.
Śliskie schody to zmora każdej zimy. Są problemem często przy wejściu do sklepów, urzędów, a nawet do własnego domu. Pani Teresa ma takie w wieżowcu na ul. Jagiellońskiej w Olsztynie.
— Boję się wychodzić, żeby się nie poślizgnąć. Muszę pokonać kilka śliskich stopni. Ale to wystarczy, żeby złamać rękę albo nogę. Raz już upadłam, na szczęście nic się nie stało. Poobijałam się. Jednak nie chcę czekać aż coś się stanie! Zima cały czas trzyma, więc ślisko będzie jeszcze przez dłuższy czas. A potem przyjdą kolejne mrozy, kolejne deszcze... — denerwuje się Teresa Kott, która mieszka na parterze. — Kiedy 7 lat temu ocieplano budynek, położono również kafelki na schodach. Miały być ładne, a okazały się śliskie. Nie tylko zimą, ale i gdy są mokre. Takie same kafelki położono z dwóch stron budynku. Z przodu jednak już po dwóch miesiącach zmieniono je. Wszyscy się ślizgali, więc pojawił się polbruk. Zebrano podpisy i szybko rozwiązano problem. Drugą stroną nikt się nie zainteresował. Jak kafelki położono, tak zostały. A tamtędy też się wychodzi. Tam są na przykład garaże i śmietniki. Nie jestem więc jedyna, która schodzi tymi schodami.
Pani Teresa z tylnego wyjścia korzysta też po to, żeby wyprowadzić psy.
— To starsze i schorowane zwierzęta. Po co mam z nimi wychodzić od strony ulicy, nadrabiać drogi, skoro mogę wyjść od razu na trawnik? — podkreśla kobieta. — Na szczęście zejście od tyłu ma poręcz, więc jest się czego trzymać. Na płaskiej powierzchni jest wręcz lodowisko, więc trzeba się nieźle natrudzić, żeby otworzyć drzwi. Nogi i tak się ślizgają. Ale gdy zwrócę uwagę zarządcy, nikt nie bierze moich uwag na serio. Dosłownie zderzam się ze ścianą. Słyszę, że tylko mnie jest ślisko. Ale w moim bloku mieszkają aż 93 rodziny! Aż nie wierzę, że tylko mnie to przeszkadza. W dodatku nikt tam niczym nie sypie, żeby zaradzić trochę tej ślizgawce. Nie ma ani piachu, ani soli. Naprawdę łatwo można się przewrócić. A jeśli coś mi się stanie, to kto weźmie za to odpowiedzialność? Kto się mną zaopiekuje, gdy będę leżała w domu ze złamaniem?
— To starsze i schorowane zwierzęta. Po co mam z nimi wychodzić od strony ulicy, nadrabiać drogi, skoro mogę wyjść od razu na trawnik? — podkreśla kobieta. — Na szczęście zejście od tyłu ma poręcz, więc jest się czego trzymać. Na płaskiej powierzchni jest wręcz lodowisko, więc trzeba się nieźle natrudzić, żeby otworzyć drzwi. Nogi i tak się ślizgają. Ale gdy zwrócę uwagę zarządcy, nikt nie bierze moich uwag na serio. Dosłownie zderzam się ze ścianą. Słyszę, że tylko mnie jest ślisko. Ale w moim bloku mieszkają aż 93 rodziny! Aż nie wierzę, że tylko mnie to przeszkadza. W dodatku nikt tam niczym nie sypie, żeby zaradzić trochę tej ślizgawce. Nie ma ani piachu, ani soli. Naprawdę łatwo można się przewrócić. A jeśli coś mi się stanie, to kto weźmie za to odpowiedzialność? Kto się mną zaopiekuje, gdy będę leżała w domu ze złamaniem?
Pani Teresa, jak podkreśla, obawia się o swoje zdrowie. Po pierwsze, ma endoprotezę. Po drugie, kiedyś upadła tak nieszczęśliwie, że uszkodziła sobie łokieć. Po tym wypadku przeszła na rentę, bo nie może sprawnie poruszać ręką. Z kolei mąż pani Teresy walczy z parkinsonem.
— Czy naprawdę nie można niczego zrobić z tymi schodami? Nie można czegoś położyć, aby zniwelować ślizgawkę? — pyta pani Teresa. — Mam nadzieję, że Polak nie będzie mądry po szkodzie. Tylko czy w końcu po siedmiu latach coś się uda zrobić?
— Czy naprawdę nie można niczego zrobić z tymi schodami? Nie można czegoś położyć, aby zniwelować ślizgawkę? — pyta pani Teresa. — Mam nadzieję, że Polak nie będzie mądry po szkodzie. Tylko czy w końcu po siedmiu latach coś się uda zrobić?
O to samo pytamy zarządcę bloku.
— W tym budynku sprząta tylko jedna pani. Dba jednak nie tylko o klatkę schodową, ale i o schody. Te są odśnieżane na bieżąco i posypywane paskiem. Według mnie nie ma żadnego problemu. Dobrze nam się współpracuje ze wspólnotą mieszkaniową tego bloku, która nigdy nie zgłaszała takiego problemu. Zrobiła to tylko jedna pani — mówi Marek Gernat z Zakładu Budynków Komunalnych nr 1 w Olsztynie. — Mieszkanka, która narzeka na śliskie schody, jest osobą roszczeniową. Mieszka na parterze i zgłasza też niezadowolenie z zaparkowanych przed oknem samochodów. Mamy zimę, więc czasami, gdy mocniej sypnie śniegiem, bywa ślisko. Ale schody mają poręcz, więc w razie niesprzyjających warunków, można się jej przytrzymać.
— W tym budynku sprząta tylko jedna pani. Dba jednak nie tylko o klatkę schodową, ale i o schody. Te są odśnieżane na bieżąco i posypywane paskiem. Według mnie nie ma żadnego problemu. Dobrze nam się współpracuje ze wspólnotą mieszkaniową tego bloku, która nigdy nie zgłaszała takiego problemu. Zrobiła to tylko jedna pani — mówi Marek Gernat z Zakładu Budynków Komunalnych nr 1 w Olsztynie. — Mieszkanka, która narzeka na śliskie schody, jest osobą roszczeniową. Mieszka na parterze i zgłasza też niezadowolenie z zaparkowanych przed oknem samochodów. Mamy zimę, więc czasami, gdy mocniej sypnie śniegiem, bywa ślisko. Ale schody mają poręcz, więc w razie niesprzyjających warunków, można się jej przytrzymać.
Pamiętajmy, że jeśli dojdzie do upadku i doznamy złamania lub innych obrażeń ciała albo zniszczymy sobie ubranie lub zakupy, to możemy domagać się odszkodowania od podmiotu odpowiedzialnego za utrzymanie danego terenu w należytym stanie.
ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)