Psy w Młotecznie były trzymane w tragicznych warunkach

2021-02-10 12:31:17(ost. akt: 2021-02-10 14:58:01)

Autor zdjęcia: OTOZ ANIMALS Inspektorat Braniewo

OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie podjął 9 lutego interwencję w Młotecznie, niewielkiej wsi w powiecie braniewskim. Psy trzymane były na zimnie, często bez słomy w budzie, a czasem nawet... bez budy.
Do interwencji doszło we wtorek, 9 lutego. Tuż po niej na swoim profilu na Facebooku inspektorka OTOZ, Monika Hyńko, zamieściła wpis relacjonujący całą sytuację:
"Prawie połowa psów w tej wiosce ma opiekunów, którzy zapewniają sobie ciepłe mieszkanka, ale w czterech literach mają swoje psy. Nie przyjdzie im do głowy, że trzeba pomyśleć o tych, za które jesteśmy odpowiedzialni.
Jak brzmi słowo człowiek?
Dumnie?
W Młotecznie, wiosce blisko granicy z Rosją, na pewno nie.
Jak Wam nie wstyd?
Czy naprawdę potrzebna była nasza interwencja, żebyście włożyli słomę do bud, albo żebyście zabrali wychłodzone psiaki do swoich ogrzanych mieszkań?
Prawie trzy godziny trwała kontrola, od budy do budy, od psa do psa, od mieszkania do mieszkania. Mozolne tłumaczenie, dlaczego tak. W jednym przypadku musieliśmy wezwać policję, bo tłumaczenie szło z oporami.
Ludzie, dlaczego jesteście tak bardzo pozbawieni zdolności współodczuwania, prymitywnie samolubni, obojętni i nieodpowiedzialni".

O interwencji rozmawiamy z Moniką Hyńko z OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie.

– Bardzo emocjonalnie wyglądał wpis, który państwo zamieściliście na swojej stronie po interwencji w Młotecznie.
To nie jest tylko Młoteczno. Tak wygląda większość wiosek w powiecie braniewskim. I tak jest od lat. Dlatego, kiedy opisuję nasze akcje, czasem trudno mi powstrzymać emocje. Tym bardziej, kiedy piszę tuż po akcji – a tak było w tym przypadku.
Jak można wchodzić do ciepłego mieszkania, zostawiając psa na mrozie...? Na mój widok ludzie mówili, że chyba żartuję - psa zabierać do domu? I żebym zobaczyła u innych, gorzej mają! Mówiono, że ktoś złośliwie doniósł. Nie nazwałabym tego złośliwością. Tym bardziej, że nie jest to moja pierwsza interwencja przy tym psie. W ubiegłym roku nie miał nawet budy. Tym razem już miał, ale właścicielowi nie przyszło do głowy, żeby włożyć mu do środka słomę. Właściciele byli zbulwersowani, atakowali mnie, nie rozumieli, o co chodzi. Musiałam wezwać policję. Dopiero, gdy policja przyjęła zgłoszenie, słoma trafiła do budy. Policję odwołałam. Proszę zrozumieć, do czego musimy się uciekać.

– Nie wystarczy wyjaśnienie, że jest bardzo zimno?
Otóż nie! Właścicielka argumentowała, że przecież w ubiegłym roku było dobrze i wystarczyła buda. Ale przecież w ubiegłym roku już o tej porze nie było zimy. Temperatura nie spadała poniżej zera. Istnieje coś takiego, jak minimalne warunki utrzymania psa. To nie my je ustanawiamy, nie jest to ustawa. Te warunki ustaliła Inspekcja Weterynaryjna. Jest to pewne dopuszczalne minimum. Temperatura w budzie, jaką pies może mieć, to 0 stopni Celsjusza. Czyli jeśli mamy temperaturę poniżej zera, pies nie jest w stanie sam wytworzyć takiego ciepła, choćby nie wiadomo jaką miał budę. W środku musi być słoma!

– Jaka była temperatura powietrza w czasie interwencji?
W tym czasie, kiedy robiłam interwencję, na dworze było minus 8. Krótka sierść - i jak pies ma sobie wytworzyć temperaturę?

Fot. OTOZ ANIMALS Inspektorat Braniewo

Nie dociera to do ludzi. Są tak oporni na przyjmowanie jakichkolwiek informacji... Powiedzieliśmy głośno, że jest źle. Jednak, podkreślę, nie dotyczy to tylko Młoteczna. Jak tylko się pojawiliśmy, większość ludzie pozabierała psy do domów, do momentu aż nie ocieplą bud. Aż budy nie będą zabezpieczone na tyle, że zostawienie psa na zewnątrz nie będzie stanowiło dla niego zagrożenia życia lub zdrowia. Niektóre z tych pozabieranych do domów psów nawet ciężko było odczepić, bo przecież na stałe są upalowane na zewnątrz. Tego się jednak nie udowodni. Słyszymy, że w nocy zwierzęta są zabierane do środka, a tylko w dzień wyprowadzane. Sąsiedzi nawet tego nie muszą widzieć.

– Jak w takim razie wpłynąć na właścicieli?
Ogólnie przepisy prawne są niedopracowane. Nawet jeśli istnieje jakiś limit godzin przebywania na łańcuchu, to i tak będą stale na łańcuchu. Nie udowodnię, że jest inaczej. Mieliśmy też taką interwencję na odludziu, właściciel w Braniewie, pies w Bobrowcu. Działka opuszczona, pod lasem, bardzo niskie temperatury. Ślady na śniegu wskazywały wyraźnie na to, co się tam działo. Zabraliśmy tego psa, ale prokurator umorzył sprawę.
W Młotecznie, miejscowości popegieerowskiej, gdzie ludzie mają szopki i przy nich trzymają zwierzęta, też nie mogliśmy zabrać psów. Na szczęście nie umierały nam na rękach, obroże nie wżynały się w szyje. Poza tym trzeba by zabrać połowę psów z tej wioski. To nie jest odrębny przypadek. To nie jest jedna szokująca interwencja. Nie wiem, jak jest w całej Polsce, natomiast w powiecie braniewskim takich miejsc jest bardzo dużo. Mogłabym wymieniać i wymieniać wioski, w których psy trzymane są w tragicznych warunkach.

Fot. OTOZ ANIMALS Inspektorat Braniewo

– W mediach, zwłaszcza ogólnopolskich, często pokazywane są umierające zwierzęta, również gospodarskie. Podnosi się larum, a czasem nie wystarczyłoby...
...zapobieganie? Tę sytuację, w przypadku jednego psiaka, rzeczywiście zgłosili nam zaniepokojeni mieszkańcy. Zgłoszono jednego, a sami zauważyliśmy inne, które miały jeszcze gorsze warunki. Ze względu na mrozy mamy tak dużo zgłoszeń, że nie jesteśmy w stanie - nie mamy ludzi - przeprowadzić wszystkich interwencji w tak szybkim czasie, w jakim byśmy chcieli. Dzień w dzień mamy kilka zgłoszeń. To bardzo dobrze, że ludzie alarmują, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Na szczęście mamy ludzi bardzo uświadomionych, którzy wiedzą, że trzeba reagować. Zgłoszenia przyjmujemy anonimowo, nigdy nie narażamy naszych zgłaszających na szykany. Jeśli szukamy pomocy policji, też sami robimy zawiadomienie. Nie trzeba się więc obawiać konsekwencji ze strony osób, których dotyczy zgłoszenie.

– Ile osób działa w Inspektoracie?
Ze względu na pandemię, żeby się nawzajem nie zarażać, wszystkie interwencję wykonuję sama, swoim prywatnym samochodem. Nie jest to do końca bezpieczne. Niestety, nie mam wyjścia. Jest jeszcze dwóch inspektorów, z czego jeden jest na zwolnieniu lekarskim, drugi nie ma samochodu. Jest to wolontariat, nie bierzemy za to żadnych pieniędzy.


Kontakt do OTOZ Animals Inspektorat w Braniewie: tel. 781 015 201.


Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl