Interwencja: jedni drogę widzą, inni jej nie widzą. Właścicielka chce iść do sądu

2021-02-07 17:10:30(ost. akt: 2021-02-07 17:31:42)
W tym miejscu ma przebiegać gminna droga

W tym miejscu ma przebiegać gminna droga

Autor zdjęcia: archwium prywatne

Pani Agnieszka zaczęła budować dom. W tej chwili ma związane ręce, bo nadzór budowlany wstrzymał prace. Powód? Brakuje drogi dojazdowej dla służb ratunkowych. Jednak na mapach gminnych droga tamtędy prowadzi. Gdzie leży prawda?
To miało być ich spełnienie marzeń. Państwo Pawełkiewiczowie w 2013 roku odziedziczyli stare gospodarstwo w Rzecku. Zaplanowali, że tam przeprowadzą się z Olsztyna. Że wybudują dom i będą mogli cieszyć się spokojem na łonie natury.

— Dostałam pozwolenie na budowę, które zostało wydane na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Ta z kolei zapewnia dojazd do mojej posesji drogą gminną. I o tę drogę walczę. A właściwie o jej około 50-metrowy odcinek. To niewiele, ale jak się okazuje, bardzo dużo — mówi Agnieszka Pawełkiewicz.

— Gmina cały czas twierdzi, że do mojego domu prowadzi droga. Że ona tam jest, bo tak pokazują gminne dokumenty i mapy. Ale w rzeczywistości drogi nie ma, bo w jej miejscu jest metrowa skarpa — wyjaśnia.
— Żeby dostać się samochodem na budowę, trzeba tę skarpę objechać i przejechać łąką. Najgorsze jednak jest to, że z powodu braku dojazdu, moja budowa została wstrzymana.

Zgodnie z tym, co jest na mapie


Pani Agnieszka rok temu zaczęła batalię z gminą. Pisała pismo za pismem. Jak twierdzi, w efekcie doczekała się wydzielenia drogi przez geodetów z urzędu niebieskimi drewnianymi słupkami.
— Tylko że one i tak wyznaczają drogę, która wiedzie przez skarpę! — podkreśla pani Agnieszka. — Nie można nią przejechać samochodem, a co dopiero mówić o karetce, straży pożarnej czy wywozie śmieci. Żadne służby tu nie dojadą, a taki jest obowiązek — musi być dojazd do posesji. Poza tym, skoro gmina uważa, że droga po skarpie jest przejezdna, to dlaczego nikt jej nie odśnieża czy okresowo nie naprawia? To przecież obowiązek gminy.

Łąka, po której jeździ pani Agnieszka, sąsiaduje ze skarpą. Przylega więc do drogi, która figuruje w gminnej dokumentacji. Nawet jeśli jest rozjeżdżona, sprawia kłopoty po większym deszczu czy w czasie zimy. Wtedy pani Agnieszka musi sama ją odśnieżać, żeby przez nią przebrnąć. Gdyby droga gminna funkcjonowała, nie musiałaby się o to martwić. Za odśnieżanie odpowiedzialne byłyby odpowiednie służby.

— Absolutnie nie chodzi mi o to, żeby gmina zbudowała mi kawałek asfaltowej czy betonowej drogi. Zależy mi, aby zniwelowała teren, usunęła skarpę i umożliwiła przejazd. Zgodnie z tym, co jest na mapie — podkreśla kobieta. — Moja łąka nie jest drogą gminną. Jest łąką. Również dla nadzoru budowlanego, który wymaga drogi, a nie przejezdnej łąki. Który wymaga dojazdu do mojego domu służb ratowniczych.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał rzeczywiście nakaz wstrzymania robót budowlanych. Cofnie go, gdy działka pani Agnieszki będzie miała drogę umożliwiającą dojazd służb ratowniczych. W uzasadnieniu swojej decyzji zaznacza, że Urząd Miejski w Biskupcu wprowadził inspektorat w błąd, informując, że droga jest przejezdna. Kontrola wykazała jednak, że tak nie jest.

Na pytanie, co jest powodem tej nieścisłości, gmina Biskupiec w odpowiedzi tłumaczy, że „na odcinku działki w skarpie zlokalizowany jest wodociąg i że niemożliwe jest usunięcie skarpy bez kosztownej przebudowy sieci wodociągowej. Gmina nie ma zaplanowanych pieniędzy na tę inwestycję”.

Skarga po rozpatrzeniu została oddalona


Zatem czy droga jest przejezdna, skoro przebiega przez nią wodociąg? O to pytamy przewodniczącą Rady Miejskiej w Biskupcu.

— Państwo Pawełkiewiczowie złożyli skargę. Poznaliśmy wyjaśnienia pracowników urzędu gminy w tej sprawie. Skarga po rozpatrzeniu została oddalona. Tak zdecydowali radni — mówi krótko Alina Radziszewska, przewodnicząca Rady Miejskiej w Biskupcu. — Wyjaśnienie zostało podane w uzasadnieniu.

Skarga kwestionowała prawidłowość działania burmistrza Biskupca w zakresie zapewnienia wykonania prac naprawczych drogi oraz utrzymania jej w należytym stanie technicznym. I tu znowu trzeba przekopać się przez dokumenty.

W uzasadnieniu czytamy, że "komisja ustaliła, że możliwości gminy w zakresie naprawy dróg gruntowych są ograniczone środkami finansowymi w porównaniu z realnymi potrzebami napraw oraz ilość dróg gruntowych na terenie gminy wymagających ciągłych konserwacji. Ustalono, że droga, której dotyczy skarga została naprawiona w okresie wiosennym 2020 roku w standardzie zapewniającym przejezdność. Czynności w tej sprawie podejmowano w miarę możliwości posiadanych środków w budżecie".

— Najgorsze w tej sytuacji jest to, że nie mogę porozumieć się z gminą — twierdzi Agnieszka Pawełkiewicz — Że nikt nie chce ze mną rozmawiać, a tym bardziej nie szuka rozwiązania tej sytuacji — podkreśla.

I dodaje: — Byliśmy na jednej z sesji Rady Miejskiej, na której miały być obecne osoby, które w złym świetle przedstawiały naszą sytuację radnym na poprzednich sesjach. Niestety te osoby nie pojawiły się na radzie, żeby dokonać konfrontacji. Myślę, czy nie skierować sprawy do sądu. Bo jeśli urząd nie zauważa problemu, a nawet poprzez swoje działanie daje do zrozumienia, że go nie ma, to co ja mam robić?

ADA ROMANOWSKA


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kruk #3060250 8 lut 2021 10:46

    A kto wydał pozwolenie na budowę ? Jak wydał to znaczy działka spełniała warunki na budowę Czy czegoś nie rozumię?

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Ja. #3060223 8 lut 2021 02:38

      Czegoś tu nie rozumiem... ""Ustalono, że droga, której dotyczy skarga została naprawiona w okresie wiosennym 2020 roku w standardzie zapewniającym przejezdność"" - Bo jak to rozumieć? Skarpa była i jest! Naprawiono na papierze? Albo ktoś zapłacił za niewykonaną robotę?

      Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)