Aborcja? Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji

2021-02-07 16:00:00(ost. akt: 2021-02-06 13:55:50)

Autor zdjęcia: unsplash

W całej Polsce nie milkną protesty po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. To nie tylko trudna sytuacja kobiet. Przed dylematami staną teraz także lekarze i pracownicy służby zdrowia.
Jarosław Leśniczak, ginekolog, perinatolog, diagnostyk, terapeuta płodu w Bielańskim Szpitalu w Warszawie, kiedyś m.in. lekarz szpitala wojewódzkiego w Olsztynie:

– Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji. Pomoc pacjentce, to nie tylko terminacja, ale profesjonalne wsparcie od lekarza prowadzącego, który dokonał rozpoznania, a także od psychologów i psychiatrów. Mamy też bardzo dobre hospicja prenatalne, które wspierają kobietę przez cały okres ciąży. Jednak kobiety często nie mają wsparcia medycznego, psychologicznego ani prawnego. Jeśli kobieta trafia do profesjonalnego ośrodka, taką pomoc otrzymuje. Staramy się robić wszystko, by kobietom pomóc w każdej sytuacji. Wykonujemy wszystkie możliwe badania genetyczne, bo diagnostyki prenatalnej nikt nam nie zabrania. Jej celem jest nie terminacja ciąży, ale sprawdzenie stanu zdrowia dziecka oraz podjęcie decyzji o jego leczeniu i operacji w łonie matki, o ile zachodzi taka konieczność. Uważam, że lekarz prowadzi ciążę pacjentki od początku do końca, a nie tylko do momentu, kiedy wszystko jest w porządku. Jest przy kobiecie na dobre i złe. Zajmuję się terapią płodu, ale są osoby, które powinny zająć się rozwiązaniami prawnymi, bo jest to trudna sytuacja również dla lekarzy. A interpretacja prawa nie jest jednoznaczna.

Jedyną przesłanką do terminacji ciąży jest zagrożenie zdrowia i życia pacjentki.

– W obecnej trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się kobiety, pacjentka ma prawo do terminacji, jeśli lekarz i psychiatra stwierdzą, że ciąża zagraża jej życiu i zdrowiu również psychicznemu – dodaje doktor Leśniczak. – Wskazaniem jest taki stan psychiczny kobiety, który może doprowadzić do samobójstwa.
Jak twierdzi doktor, nawet lekarzom jest trudno odnaleźć się w obecnej sytuacji. Antagonizmy kierowane pod adresem ginekologów położników nie służą nikomu.

– Najbardziej w tej tragedii denerwuje mnie i moich kolegów to, że na tragedii kobiet, ludzie budują swój wizerunek i kapitał medialny. Najczęściej robią to lekarze, którzy kreują się na obrońców kobiet, ale tak naprawdę cudowni są tylko w słowach, bo nic nie robią. Ponadto straszenie lekarzy ściganiem, sądem czy więzieniem nie jest rozwiązaniem problemu. To jest tragedia. Każdy powinien postępować zgodnie z prawem i wiedzą medyczną.

Ewa Chabs, założycielka i szefowa Szkoły Rodzenia w Giżycku:

– W szkole rodzenia nie zdarzyło mi się pracować z parami, które wiedzą, że urodzą ciężko chore dziecko. Myślę, że w takim przypadku lepsze byłyby spotkania indywidualne, chyba że rodzice woleliby być częścią grupy. Czy podjęłabym wyzwanie, gdyby była chętna para? Mam duże doświadczenie zawodowe, przyjmowałam porody dzieci chorych czy martwych. Przeszłam też odpowiednie szkolenia, jak w takich sytuacjach postępować, jak pożegnać dziecko, jak wspierać rodziców. Natomiast jeszcze przed takim wyzwaniem w szkole rodzenia nie stałam. Być może będę. Towarzysząc kobiecie w momentach trudnych, gdy słyszy diagnozę, że na przykład serce jej dziecka przestało bić, zawsze przytaczam modlitwę: „Panie Boże daj mi siły bym mógł zmienić to, co zmienić mogę, a pokorę bym przyjął to, czego zmienić nie mogę i rozum bym odróżnił jedno od drugiego”. Bo niemal zawsze kobieta czuje się winna. Na pewno potrzebuje przeżyć wszystkie etapy żałoby po stracie, niezależnie od czasu trwania ciąży.

– Ostatnio coraz więcej kobiet decydowało się na testy NIPT, czyli badanie wolnego płodowego DNA – mówi Ewa Chabas. –Testy prywatne, odpłatne, ale bardzo dokładne wykonywane po dziesiątym tygodniu ciąży. Z wyniku testu pacjentka dowiadywała się o dobrostanie albo ewentualnych nieprawidłowościach genetycznych płodu. Wówczas diagnozę trzeba potwierdzić już inwazyjnym badaniem prenatalnym (np. amniopunkcją) i… no właśnie - co dalej. Jeszcze do niedawna kobieta mogła decydować, bo teraz już nie. Póki co można te testy nadal wykonywać, podobnie jaki i inne przesiewowe badania prenatalne, choćby USG tzw. genetyczne. Powstaje pytanie, co później kobieta zrobi z wynikiem. Zastanawiamy się, czy w obecnej rzeczywistości kobiety będą robić te badania. Przecież nie robi się ich tylko po to, by przeprowadzić terminację, czyli przerwać ciążę. Owszem – takie zawsze trudne decyzje w najcięższych chorobach też zapadały. Określenie stanu zdrowia dziecka pozwala podjąć decyzję, gdzie ma odbyć się poród, w jakim ośrodku, żeby jak najszybciej i najlepiej pomóc noworodkowi. Ba, możliwe są przecież nawet operacje wewnątrz łona matki. Informacja ta jest potrzebna, żeby wiedzieć jak najwięcej o ewentualnej chorobie czy wadzie, żeby być przygotowanym. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej badania te wykonywały kobiety, które na co dzień miały styczność z dziećmi chorymi, uszkodzonymi. Te, które namacalnie, nie w telewizji, widziały.

Pewno niejedna kobieta zastanawia się, czy w obecnej sytuacji prawnej, nadal będą wykonywane pacjentkom badania genetyczne płodu? Czy po trudnej diagnozie będzie mogła liczyć na pomoc, wsparcie? Państwa? Hospicja perinatalne to niestety jeszcze rzadkość. Czy rodzice wiedząc o uszkodzonym płodzie, konieczności donoszenia ciąży i zakończenia jej porodem, zdecydują się na szkołę rodzenia?

– Nie sądzę, żeby w tych trudnych chwilach rodzice o tym pomyśleli – dodaje Ewa Chabas. Na pewno pożądane byłoby w takiej sytuacji wsparcie psychologa, czy nawet psychiatry. Pomocy udzielić też może położna środowiskowa. Jeżeli kobieta, rodzice, będą poszukiwali pomocy w szkole rodzenia – będę wsparciem, jestem położną.

Dorota Marzena Bojarska, położna środowiskowa z Giżycka:

– Pacjentka, która dowie się o uszkodzonym płodzie, powinna otrzymać wsparcie od swojego lekarza ginekologa prowadzącego ciążę jak również od położnej. Jestem położną środowiskową, moją rolą jest edukacja pacjentki od 21 tygodnia ciąży do rozwiązania, opieka nad ciążą, ale w formie edukacji i potem wizyty po porodzie. Mam pacjentkę wyedukować, jak wygląda przebieg ciąży, jakie może mieć objawy i zmiany fizjologiczne, na co zwrócić uwagę, jakie są niepokojące objawy, jak wygląda przebieg porodu, jakie są metody naturalne leczenia bólu porodowego, zmiany fizjologiczne i jak radzić sobie w połogu, itp. A po porodzie, jak zajmować się noworodkiem. Położna środowiskowa opiekuje się położnicą i noworodkiem, obserwuje rodzinę, wspiera, może zaproponować wizytę u psychologa.

– Natomiast jeśli chodzi o uszkodzone płody to wiadomo, że pacjentki zostają dłużej w szpitalu ze względu na stan noworodka – dodaje Dorota Marzena Bojarska. - Jak się potoczą ich losy, też tego nie wiemy. Nie wiem, kiedy kobiety do mnie wrócą pod opiekę. Zajmuję się noworodkami do ósmego tygodnia, a położnicą do 6 tygodnia po porodzie. Sprawowaniem opieki nad ciążą i ciężarną - prowadzeniem ciąży zajmują się lekarze ginekolodzy. Są położne w Polsce, które prowadzą ciążę, ale w naszym regionie takiej nie ma.

Renata Szczepanik