Minister Czarnek chce odchudzać dziewczynki

2021-02-25 12:00:00(ost. akt: 2021-02-05 13:44:04)
Polskie nastolatki mają wiele kompleksów

Polskie nastolatki mają wiele kompleksów

Autor zdjęcia: żródło: Pixabay

Problem otyłości jest większy wśród polskich chłopców niż dziewczynek, ale to właśnie one zdaniem ministra Przemysława Czarnka powinny przejść na dietę. Sprawa przybrała zaskakujący obrót. Jaki?
Przemysław Czarnek, szef Ministerstwa Edukacji i Nauki, zasłynął z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi w przestrzeni publicznej. Proponował już m.in. budowanie edukacji seksualnej na podstawie nauk Jana Pawła II, a także w sposób niepochlebny wyrażał się o osobach LGBT, które jego zdaniem „nie są równe normalnym ludziom”.
Krytykował również to, że kobiety odkładają decyzję o macierzyństwie na rzecz robienia kariery.

Tym razem przedstawił plan naprawczy wobec młodzieży, która ma niebawem wrócić do nauki stacjonarnej. W programie znalazła się walka z krótkowzrocznością oraz innymi wadami wzroku, a także wsparcie psychologiczne, dodatkowe zajęcia, które pomogą nadrobić zaległości w nauce, a także walka z otyłością. I to ta ostatnia rzecz odbiła się głębokim echem na arenie publicznej. Dlaczego? Bo zdaniem Czarnka, to dziewczynki powinny przede wszystkim się odchudzać.
Minister stwierdził bowiem, że chce wprowadzić dodatkowe zajęcia SKS dla uczniów i mają być one przede wszystkim skierowane do dziewczynek. Powód? Zdaniem Czarnka „ tu jest większy problem”, co wzbudziło ogromne emocje. Minister został szybko posądzony o dyskryminację.

Swoje oburzenie wyraziła m.in. Sylwia Chutnik, pisarka i feministka. Na Facebooku w ostrych słowach zwróciła się bezpośrednio do ministra: — Panie, weź się pan dwa razy zastanów, co pan plecie. Zapoznaj się pan z badaniami dotyczącymi samooceny osób do 18 roku życia. Ze statystykami samobójstw, samookaleczeniami wśród dojrzewających dziewczyn. Jak pan nie wiesz, co gadać w mediach, to pan się zapisz na SKS i przestań dokopywać dzieciakom, które i tak mają źle. Między innymi przez pandemię i ten rząd.
Sylwia Chutnik nie kryła oburzenia tym, że dodatkowe lekcje SKS kierowane będą głównie do dziewczynek „bo tam jest największy problem”. — Dojrzewające dziewczynki i tak mają źle, bo zafiksowanie na cielesności i kultura fit wymaga od nich instagramowego wyglądu. I jeszcze minister będzie je odchudzał — kpiła Sylwia Chutnik.

Jej słowa mają odzwierciedlenie w badaniach Światowej Organizacji Zdrowia. Okazuje się, że na 220 tysięcy nastolatków z 42 krajów, to właśnie polskie dziewczęta są najbardziej niezadowolone ze swojego wyglądu. Mało tego: kompleksy dotyczące wyglądu mają już nawet... trzyletnie dziewczynki! Nie są one w stanie oczywiście postrzegać siebie w kategorii gruba czy chuda, ale kopiują zachowania dorosłych. Wystarczy, że mama dziewczynki kilka razy z rzędu powie: „Ale jestem gruba, muszę się odchudzać”, a mała dziewczynka koduje komunikat, że najważniejszy w życiu jest wygląd.
Z kolei źródłem kompleksów u nastolatek z kolei może być telewizja i media społecznościowe, w których promuje się szczupłe i piękne sylwetki.

Kompleksy pociągają ze sobą dalsze konsekwencje. Według raportu Dove Self-Esteem Project, jeśli dziewczynki nie czują się dobrze własnym ciele, to: osiem na dziesięć nie angażuje się społecznie, cierpi na zaburzenia odżywiania lub w inny sposób naraża swoje zdrowie, a dziewięć na dziesięć nie będzie asertywnych i nie będzie umiało obronić swoich decyzji.

Słowa Czarnka o problemie otyłości wśród dziewczynek nie mają potwierdzenia w badaniach. Z raportu przygotowanego przez Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej z 2018 r. wynika, że to chłopcy borykają się częściej z otyłością. — Wśród młodzieży w wieku 11-15 lat problem otyłości dotykał 29,7 proc. chłopców i 14,3 proc. dziewcząt —czytamy w raporcie. Z kolei w latach 2014-2018 zwiększył się odsetek dzieci z nadmierną masą ciała - właśnie głównie wśród chłopców. Wraz z wiekiem problem nieco malał, ale tak otyłość nadal występowała u 22 proc. gimnazjalistów i ok. 16 proc. gimnazjalistek.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej Czarnek tłumaczył się ze swoich niefortunnych słów: — Nie wiem, skąd państwo bierzecie to zamieszanie informacyjne, radzę się wsłuchiwać w język polski, którym się posługuję, myślę, że dość precyzyjnie — powiedział szef MEiN.
Tłumaczył, że jego celem jest to, aby pozaszkolne zajęcia z kultury fizycznej trafiały do wszystkich bez względu na płeć. Minister zadeklarował również, że sam schudnie w czasie Wielkiego Postu 5 kg. W ten sposób chce dać przykład młodzieży. Deklarację złożył na swoim Twitterze.

Aleksandra Tchórzewska
a.tchorzewska@gazetaolsztynska.pl