Bernadetta Darska i Tomasz Białkowski, czyli pisarskie małżeństwo z Olsztyna: Cieszymy się zwyczajnością dnia
2021-01-24 18:04:50(ost. akt: 2021-01-22 20:05:28)
Czym różni się codzienność twórców od tej, której doświadczają zwykli śmiertelnicy? Jesteśmy ciekawi, ale zwykle boimy się zapytać. Uchylam rąbka tajemnicy i postanawiam opisać dzień z życia olsztyńskiej pary – ona jest krytyczką literacką i profesorem uczelni, on pisarzem.
Czy małżeństwo rozmawia wyłącznie o literaturze? Co ich denerwuje? Co fascynuje? Wstają wcześnie? A może pracują głównie nocą? Postanowiłam towarzyszyć im przez jeden dzień. O kim mowa? To Bernadetta Darska i Tomasz Białkowski. Pisarskie małżeństwo z Olsztyna. Kiedy dzwonię, by umówić się na wywiad, już na wstępie wspominam, że słyszałam, że Bernadetta wstaje później od Tomasza.
— Już to wiesz? — dziwi się Bernadetta, ale w jej głosie wyczuwam życzliwość. — Zawsze mnie zadziwia, że ludzie tak szybko się o tym dowiadują (śmiech).
Postanawiamy, że wybieramy początek tygodnia. Wtorek. Zapanowała zimowa aura. Z okien na trzecim piętrze kamienicy przy ulicy Partyzantów widać zaśnieżone dachy budynków. To jedna z najbardziej ruchliwych arterii w mieście, więc przez szyby można podglądać olsztynian spieszących się do pracy. Poranki to w domu pisarzy czas na niespieszne czytanie wiadomości, przegląd prasy.
Postanawiamy, że wybieramy początek tygodnia. Wtorek. Zapanowała zimowa aura. Z okien na trzecim piętrze kamienicy przy ulicy Partyzantów widać zaśnieżone dachy budynków. To jedna z najbardziej ruchliwych arterii w mieście, więc przez szyby można podglądać olsztynian spieszących się do pracy. Poranki to w domu pisarzy czas na niespieszne czytanie wiadomości, przegląd prasy.
Dzwonię do Tomasza tuż po godzinie ósmej rano.
— Słyszę radio w tle — zauważam.
— Tak. Mam zwyczaj, że codziennie po przebudzeniu słucham radia — potwierdza Tomasz Białkowski. — Mamy radio w salonie, gabinecie, ale był czas, że mieliśmy je nawet w łazience. Teraz, kiedy rozmawiamy, przygotowuję śniadanie. Dziś będą to jajka na miękko.
Herbata parzy się w dekoracyjnej, porcelanowej filiżance. Porcelana w domu pisarzy pełni użytkową rolę. Około godziny dziesiątej dzwonię do Bernadetty.
— Lubię, kiedy rano budzi mnie Tomasz — przyznaje. — Nie lubię dźwięku budzika, choć mam ustawioną melodię z serialu „Dexter” (śmiech). Zdarza się, że we wtorki wstaję wcześniej, ponieważ po godzinie dziewiątej odbywają się zebrania na uczelni.
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (23-24 stycznia wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez