Wojna zawsze jest okrutna. Bo giną ludzie
2021-01-22 14:01:04(ost. akt: 2021-01-25 18:28:47)
Emin Huseynov jest dziś trenerem boksu w Kętrzynie. Ale urodził się i wychował w Azerbejdżanie. Kiedy we wrześniu 2020 r. w Górnym Karabachu znowu wybuchła wojna — serce Emina znów pobiegło w rodzinne strony. I znów popłynęły łzy, bo znów zginęli niewinni ludzie.
— Kim pan jest? Proszę się przedstawić.
— Nazywam się Emin Huseynov, pochodzę z Azerbejdżanu. Od 20 lat mieszkam w Polsce, w Kętrzynie. Z zawodu jestem menedżerem ekonomistą, ukończyłem Uniwersytet im. Łomonosowa w Moskwie. Od dziecka trenowałem też boks i była to nasza rodzinna tradycja — mój ojciec też trenował tę dyscyplinę. Dziś trenuję dzieci i młodzież w prężnie rozwijającym się klubie bokserskim LKS Niedźwiedź Kętrzyn.
— Nazywam się Emin Huseynov, pochodzę z Azerbejdżanu. Od 20 lat mieszkam w Polsce, w Kętrzynie. Z zawodu jestem menedżerem ekonomistą, ukończyłem Uniwersytet im. Łomonosowa w Moskwie. Od dziecka trenowałem też boks i była to nasza rodzinna tradycja — mój ojciec też trenował tę dyscyplinę. Dziś trenuję dzieci i młodzież w prężnie rozwijającym się klubie bokserskim LKS Niedźwiedź Kętrzyn.
— Jak to się stało, że zamieszkał pan w Polsce?
— Po studiach przyjechałem tu w odwiedziny do kuzyna, który już mieszkał w Kętrzynie. I sam postanowiłem zostać.
— Po studiach przyjechałem tu w odwiedziny do kuzyna, który już mieszkał w Kętrzynie. I sam postanowiłem zostać.
— Górski Karabach — gdzie to jest?
— To tak naprawdę 20 proc. obszaru całego Azerbejdżanu. Piękny zakątek, górski nie tylko z nazwy. Z jednej strony graniczy z Armenią, z drugiej — z Iranem. I jest to teren bardzo ważny gospodarczo, bo w górach Zakaukazia (Kaukazu Południowego), akurat na tym terenie znajdują się złoża złota, ale też liczne pola bawełny. Jest to też region turystyczny. Kulturowo i strategicznie bardzo ważnym miastem na tym terenie jest Szusza (azer. Şuşa).
— To tak naprawdę 20 proc. obszaru całego Azerbejdżanu. Piękny zakątek, górski nie tylko z nazwy. Z jednej strony graniczy z Armenią, z drugiej — z Iranem. I jest to teren bardzo ważny gospodarczo, bo w górach Zakaukazia (Kaukazu Południowego), akurat na tym terenie znajdują się złoża złota, ale też liczne pola bawełny. Jest to też region turystyczny. Kulturowo i strategicznie bardzo ważnym miastem na tym terenie jest Szusza (azer. Şuşa).
— Co stało się w Górskim Karabachu 27 września 2020 r.?
— Miesiąc wcześniej Ormianie znów dopuścili się ataków terrorystycznych w Górskim Karabachu. Ostrzelali choćby miasta, które w ogóle nie leżą w tej strefie. I mimo spotkań prezydentów Azerbejdżanu z premierem Armenii, także w obecności Władimira Putina, apeli o zakończenie tych ataków, o zaprzestanie naruszania prawa i postanowień międzynarodowych — one nadal powtarzały się. Zrzucili choćby bombę na miasto Gandża, która w ogóle leży poza Górskim Karabachem, a zginęło mnóstwo ludzi. Dwoje malutkich dzieci zmarło pod gruzami, bo ratownicy nie zdążyli ich uratować. I nasz naród nie wytrzymał. Miliony ludzi wyszły na ulice Baku i byli tak zdesperowani, tak bardzo mieli dość tych cierpień, tych ostrzeliwań ze strony Ormian i tak bardzo czekali na odzyskanie terenu Górskiego Karabachu — że zaczęli domagać się od prezydenta reakcji zbrojnej. No i 27 września na rozkaz prezydenta armia zbrojnie odzyskała tereny Górskiego Karabachu i uniemożliwiła dalszy terroryzm.
— Miesiąc wcześniej Ormianie znów dopuścili się ataków terrorystycznych w Górskim Karabachu. Ostrzelali choćby miasta, które w ogóle nie leżą w tej strefie. I mimo spotkań prezydentów Azerbejdżanu z premierem Armenii, także w obecności Władimira Putina, apeli o zakończenie tych ataków, o zaprzestanie naruszania prawa i postanowień międzynarodowych — one nadal powtarzały się. Zrzucili choćby bombę na miasto Gandża, która w ogóle leży poza Górskim Karabachem, a zginęło mnóstwo ludzi. Dwoje malutkich dzieci zmarło pod gruzami, bo ratownicy nie zdążyli ich uratować. I nasz naród nie wytrzymał. Miliony ludzi wyszły na ulice Baku i byli tak zdesperowani, tak bardzo mieli dość tych cierpień, tych ostrzeliwań ze strony Ormian i tak bardzo czekali na odzyskanie terenu Górskiego Karabachu — że zaczęli domagać się od prezydenta reakcji zbrojnej. No i 27 września na rozkaz prezydenta armia zbrojnie odzyskała tereny Górskiego Karabachu i uniemożliwiła dalszy terroryzm.
— Dlaczego dziś zdecydował się pan opowiedzieć o tym konflikcie?
— Przez 20 lat nigdy nie próbowałem opowiadać ani obarczać problemami azerbejdżańskiego narodu Polaków, opowiadałem o tym tylko i wyłącznie tym, którzy interesowali się tymi sprawami i pytali mnie o konflikt pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią. Jednak w ostatnich miesiącach na polskich portalach pojawiały się informacje o wojnie, która wybuchła. Jak wiadomo, Azerbejdżan tę wojnę wygrał i po 30 latach odzyskał Górski Karabach, a w listopadzie 2020 roku wojna dobiegła końca. W czasie, gdy konflikt zbrojny trwał, spotkałem się z wieloma brudnymi komentarzami pod adresem Azerbejdżanu ze strony polskich czytelników oraz brakiem obiektywizmu wielu redakcji. Nagłówki niektórych artykułów brzmiały: „Azerbejdżan napadł na Armenię”, „Wojna muzułmańsko-chrześcijańska w Górskim Karabachu”, „Turcja pomaga Azerom wysyłając żołnierzy”, „Azerowie wspólnie z Turkami chcą zniszczyć Ormiańską nację”, „Azerbejdżan sprowadza z Syrii najemników”… Takie tytuły spowodowały, że niektórzy Polacy ulegli manipulacji z strony Ormian i, nie mając wiedzy, dopuścili się haniebnych obelg w kierunku azerskiego i tureckiego narodu.
— Przez 20 lat nigdy nie próbowałem opowiadać ani obarczać problemami azerbejdżańskiego narodu Polaków, opowiadałem o tym tylko i wyłącznie tym, którzy interesowali się tymi sprawami i pytali mnie o konflikt pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią. Jednak w ostatnich miesiącach na polskich portalach pojawiały się informacje o wojnie, która wybuchła. Jak wiadomo, Azerbejdżan tę wojnę wygrał i po 30 latach odzyskał Górski Karabach, a w listopadzie 2020 roku wojna dobiegła końca. W czasie, gdy konflikt zbrojny trwał, spotkałem się z wieloma brudnymi komentarzami pod adresem Azerbejdżanu ze strony polskich czytelników oraz brakiem obiektywizmu wielu redakcji. Nagłówki niektórych artykułów brzmiały: „Azerbejdżan napadł na Armenię”, „Wojna muzułmańsko-chrześcijańska w Górskim Karabachu”, „Turcja pomaga Azerom wysyłając żołnierzy”, „Azerowie wspólnie z Turkami chcą zniszczyć Ormiańską nację”, „Azerbejdżan sprowadza z Syrii najemników”… Takie tytuły spowodowały, że niektórzy Polacy ulegli manipulacji z strony Ormian i, nie mając wiedzy, dopuścili się haniebnych obelg w kierunku azerskiego i tureckiego narodu.
— A jak pan wyjaśniłby, co tak naprawdę się stało?
— Tak. Szczególnie po tym, co przeczytałem, jestem zmuszony wyjaśnić Polakom, o co tu chodzi. Tym bardziej, że ta wojna była też wojną dezinformacyjną: Ormianie, próbując wciągnąć w to kraje trzecie, w tym nawet Rosję, podawali fałszywe informacje. Wojna toczyła się w Górskim Karabachu, czyli na terytorium Azerbejdżanu okupowanym przez Ormian. To teren, który od zarania dziejów był ziemią Azerbejdżanu. Od razu po rozpadzie ZSRR w latach 90-tych XX w. Ormianie, z pomocą wojsk rosyjskich, napadli na Górski Karabach, dokonując zbrodni na cywilach, czystki etnicznej na Azerach zamieszkałych w tym regionie. Już w lutym 1992 r. w miejscowości Chodżały (azer. Xocalı) Ormianie dokonali masowej egzekucji na 613 azerskich cywilach: było wśród nich 106 kobiet, 70 starców i 63 dzieci. 1275 osób zostało wziętych w niewolę, 487 osób zostało ciężko okaleczonych, a 76 nieletnich zostało wymordowanych. Kolejnych 150 osób nie odnaleziono do dziś. Ludzi mordowano ze szczególnym okrucieństwem: palono ich żywcem, ściągano im skalpy, obcinano głowy. Codziennością były gwałty, wydłubywanie oczu, rozcinanie brzuchów ciężarnych kobiet, odcinanie dzieciom uszu. W wyniku tych obrażeń wielu do dziś jest inwalidami. Światowa prasa i wiele organizacji uznało masakrę w Chodżałach za zbrodnię nie mającą żadnego usprawiedliwienia — określano ją jako okrutny i niespotykany mord na rodzinach uciekających i poszukujących schronienia. Tragedia miasta Chodżały stała się do dziś niezabliźnioną raną dla narodu Azerbejdżanu. Generalnie, w wyniku wojny od 1989 do 1994 r. Azerbejdżan stracił 20 proc. terytorium, 20 tys. ludzi zostało zabitych, 50 tys. niepełnosprawnych po obrażeniach, 4 tys. zaginęło (67 dzieci, 265 kobiet, 326 ludzi w podeszłym wieku), a ponad 20 tys. zostało zakładnikami. Ponad milion ludzi uciekło z Górskiego Karabachu i z dnia na dzień stali się uchodźcami bez dachu nad głową. Zniszczono domy, szkoły, meczety, świątynie, historyczne zabytki i cmentarze. Dla porównania chciałbym wspomnieć, że po wygranej wojnie o Górski Karabach żołnierze Azerbejdżanu pozwolili Ormianom opuścić teren w spokoju, bez odzierania ich z godności. Niektórzy Ormianie mieli tyle czasu na pakowanie, że zdążyli popakować ze swoich domów meble, a nawet muszle klozetowe.
— Tak. Szczególnie po tym, co przeczytałem, jestem zmuszony wyjaśnić Polakom, o co tu chodzi. Tym bardziej, że ta wojna była też wojną dezinformacyjną: Ormianie, próbując wciągnąć w to kraje trzecie, w tym nawet Rosję, podawali fałszywe informacje. Wojna toczyła się w Górskim Karabachu, czyli na terytorium Azerbejdżanu okupowanym przez Ormian. To teren, który od zarania dziejów był ziemią Azerbejdżanu. Od razu po rozpadzie ZSRR w latach 90-tych XX w. Ormianie, z pomocą wojsk rosyjskich, napadli na Górski Karabach, dokonując zbrodni na cywilach, czystki etnicznej na Azerach zamieszkałych w tym regionie. Już w lutym 1992 r. w miejscowości Chodżały (azer. Xocalı) Ormianie dokonali masowej egzekucji na 613 azerskich cywilach: było wśród nich 106 kobiet, 70 starców i 63 dzieci. 1275 osób zostało wziętych w niewolę, 487 osób zostało ciężko okaleczonych, a 76 nieletnich zostało wymordowanych. Kolejnych 150 osób nie odnaleziono do dziś. Ludzi mordowano ze szczególnym okrucieństwem: palono ich żywcem, ściągano im skalpy, obcinano głowy. Codziennością były gwałty, wydłubywanie oczu, rozcinanie brzuchów ciężarnych kobiet, odcinanie dzieciom uszu. W wyniku tych obrażeń wielu do dziś jest inwalidami. Światowa prasa i wiele organizacji uznało masakrę w Chodżałach za zbrodnię nie mającą żadnego usprawiedliwienia — określano ją jako okrutny i niespotykany mord na rodzinach uciekających i poszukujących schronienia. Tragedia miasta Chodżały stała się do dziś niezabliźnioną raną dla narodu Azerbejdżanu. Generalnie, w wyniku wojny od 1989 do 1994 r. Azerbejdżan stracił 20 proc. terytorium, 20 tys. ludzi zostało zabitych, 50 tys. niepełnosprawnych po obrażeniach, 4 tys. zaginęło (67 dzieci, 265 kobiet, 326 ludzi w podeszłym wieku), a ponad 20 tys. zostało zakładnikami. Ponad milion ludzi uciekło z Górskiego Karabachu i z dnia na dzień stali się uchodźcami bez dachu nad głową. Zniszczono domy, szkoły, meczety, świątynie, historyczne zabytki i cmentarze. Dla porównania chciałbym wspomnieć, że po wygranej wojnie o Górski Karabach żołnierze Azerbejdżanu pozwolili Ormianom opuścić teren w spokoju, bez odzierania ich z godności. Niektórzy Ormianie mieli tyle czasu na pakowanie, że zdążyli popakować ze swoich domów meble, a nawet muszle klozetowe.
— Przecież to jak holocaust…
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (22 stycznia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (25) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Bullshut #3049792 | 89.68.*.* 27 sty 2021 03:02
Ponieważ wojny nie są obiektywnymi i naturalnie występującymi zjawiskami przyrodniczymi, jak np wulkan, tsunami czy huragan, nie mogą samoistnie "wybuchnąć" zazwyczaj ktoś wojny rozpoczyna, napada na kogoś, np. we wrześniu 1939 r. wiadomo kto na kogo napadł, nic raczej tu nie wybuchało. Ogólnie rzecz biorąc to jest idiotyczna "metafora", która retuszuje całą prawdę. Tak naprawdę 27 września 2020 r Ilham Hejdarowicz Aliew przy wsparciu militarnym Turcji naruszył zawieszenie broni, próbując z użyciem siły rozwiązać problem azersko ormiański o Górski Karabach, lekceważąc wszystkie wcześniejsze porozumienia w ramach Mińskiej Grupy OBWE, w czele z trzema przewodniczącymi krajami (Francja, Rosja, USA). Udało się Aliewowi w przestępczym porozumieniu z Turcją naruszyć status quo, spróbować wyprowadzić problem Górskiego Karabachu z międzynarodowego formatu, doprowadzając do okupacji Górskiego Karabachu w dwustronnym przestępczym kuluarowy porozumieniu przez Rosję i Turcję, bez końcowego rozwiązania problemu, tzn. kwestii statusu Górskiego Karbachu i podstawowych praw człowieka. Aliew ponosi całą odpowiedzialność za tą wojnę, w tej chwili jest on pewny swojej bezkarności pod przykryciem BP, ale nie ma wątpliwości że on również docieka się swojej szubienicy. I nie tylko on, a cała jego rodzina. Jako przestępcy przede wszystkim własnego narodu a również jako zbrodniarz wojenny. Niech żyje wolny naród Arcachu, a tak że wolne narody wolnego Kaukazu Dagi, Taty, Lezginy, Taliszy, Awary, Udyni i wszystkie narody okupowane i poniżane przez Turków. Amen.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz
Bullshut #3049200 | 89.68.*.* 26 sty 2021 12:22
Zdumiewające jest to że z jakiegoś powodu ludzi migrujące z własnego kraju, domyślam się i rozumiem że mają na to powody, coś im nie pasuje, czegoś brakuje, może wolności może dobrobytu, ale pozostają być wierni temu systemowi z powodu którego uciekli. Można mówić o Khojaly, ale cytowanie słowo w słowo wersji przedstawianych przez fundację Hejdara Aliewa "propagandy" wydarzeń które miały miejsce, albo mówienie o wydarzeniach tzw "czarnego stycznnia" w 1990 r. że Ormianie nie były ofiarami a sprawcami pogromów w Baku, to jest pewne przegięcie, falsyfikacja historii. W tym filmie, nie ma mowy o ludobójstwach które dokonał naród Turecki. Aliew nie raz podkreślał idee dwa Państwa jeden naród. To jest dopiero negowanie. Stawiania Khojaly w kolei z Holocaustem i nie przyznawanie własnej winy to dopiero jest manipulacja. Ormianie w tej wojnie przegrały, przegrała demokracja, wygrały wartości które przedstawiają dziś rządy klana Aliewych, Erdoganów i Putinów. Świętując Azerowie świętują obecność rosyjskiej bazy wojskowej w Karabakhu, ograniczenie suwerenności poprzez oddanie się Turcji. Turcja natomiast będzie prowadzić co raz bardziejchamską politykę wobec Europy, upewniam niezadługo temu będziemy świadkami. Może nie każdy jeszcze bezpośrednio odczuwa to, ale już płacimy daninę Sułtanowi choćby w sprawie uchodźców, z których Erdogan będzie tworzył jednostki i rzucać na walkę z naszymi wartościami, tak jak to było w Karabakhu, 2 tyś najemników z Syrii, Libii i Pakistanu. To jest misja historyczna, którą Azerowie i Turcy chcą przewrócić. To są przewódcy innej mentalności, które jednak mają w większości poparcie swoich społeczności, które kpią z naszych wartości, demokracja dla nich objaw słabości, demokracja może stać koniem trojańskim dla takiego Erdogana, poprzez zmieniającą się demografię nie zasymilowanych mu "wiernych". W Polsce może nie jest tak złe , ale jak widzimy we Francji i Niemczech to jest już sprawa bardzo aktualna, ta wojna była również temu dowodem. Wolność dla Turków uzyskuje się podbiciem innych. Na tym zbudowana ich historyczna tożsamość. Chcemy my tego czy nie : )
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz
Jan #3048976 | 89.75.*.* 26 sty 2021 01:57
To jak Pan myszli o swoim kraju, to dla czego nie wróczi? Dac deport, zeby terroristow tu nie trenowal.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Podróżnik #3048961 | 5.173.*.* 25 sty 2021 23:33
Nareszcie ktoś, kto nie podaje tylko ormiańskiej propagandy. Armenia nie była święta w tym konflikcie, a negacjonisci chodżał to ludzie podobni do tych, którzy negują holokaust. Ale wiadomo, że skoro Ormianie mają większą diasporę w Polsce niż Azerowie to ich propaganda szczeka głośniej
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
Damian #3048722 | 80.238.*.* 25 sty 2021 18:32
Boże co to za bzdury !!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz