"Chcę tworzyć wspomnienia, a nie być wspomnieniem". Ania Szwinge ze Szwarcenowa, ma niespełna 30 lat i raka

"Mam na imię Ania, mam 29 lat, męża i półtoraroczną córeczkę. Byłam pewna, że do szczęścia już niczego mi nie brakuje, niestety czasami życie szykuje nam niespodzianki na jakie nie jesteśmy gotowi"— tak zaczyna się opis historii Ani Szwinge ze Szwarcenowa, na stronie Fundacji Rak'n'roll. To właśnie tam zbierane są pieniądze na drogi, nierefundowany lek, który może ocalić życie tej młodej kobiety.

Ania pół roku temu dowiedziała się, że ma raka jajnika w trzecim stadium zaawansowania. Choroba dawała nieśmiałe oznaki, ale gorsze samopoczucie po prostu się zdarza prawda? Przecież to niemożliwe, aby troszkę gorsze dni były objawami śmiertelnej choroby. Niestety były.

— Przyjęłam trzy cykle chemioterapii, które nie tylko spowodowały utratę włosów, ale także bardzo osłabiły mój organizm, a nie poprawiły one stanu mojego zdrowia. Guzy, które miałam urosły podczas przyjmowania chemii — opowiada Ania Szwinge — Konieczna była operacja, która trwała 6 godzin, spędziłam kilka dni na intensywnej terapii, największy z guzów był wielkości piłki, ale udało się usunąć wszystko. Niestety sama operacja nie wystarczy aby nowotwór znów się nie uaktywnił.

I co dalej? Do tego potrzebne jest leczenie bardzo drogim lekiem -Avastinem.
Ania potrzebuję 18 cykli, każdy co trzy tygodnie, koszt jednego kursu to ponad 5 tysięcy złotych. Do tego dochodzą dojazdy do szpitala, badania, leki. Dlatego fundacja Rak’n’Roll pomogła zorganizować zbiórkę.

— Jeśli jesteście w stanie jakkolwiek pomóc, realnie wpłynąć na moje życie, proszę o pomoc i będę wdzięczna teraz i zawsze — apeluje Ania —Z góry dziękuję za każdą przekazaną złotówkę.

Jak można pomóc?

Można wpłacić dowolną kwotę na zbiórkę dla Ani na stronie Fundacji Rak'n'roll

Na Facebooku powstała grupa "Licytacje dla Ani Szwinge" - czyli sprzedajemy, kupujemy a pieniądze trafiają na konto Ani.

Warto się przyłączyć, nie raz pokazaliśmy, że w pomaganiu jesteśmy rewelacyjni!

red.