Na żagle, na ryby i po zdrowie
2020-12-28 19:37:28(ost. akt: 2020-12-28 17:00:48)
Czy na Warmii i Mazurach możemy żyć z turystyki dłużej niż przez dwa miesiące? Nie tylko możemy, ale przede wszystkim musimy. Inaczej będzie nadal tak, jak w piosence Piotra Szczepanika, że nadszedł zmierzch lata, kormorany odleciały i na Mazurach zrobiło się pusto. Potrzebujemy jednak nie tylko wydłużenia sezonu, ale też nowych specjalizacji turystycznych.
Od zakończenia IV Kongresu Przyszłości minął miesiąc. Jednak słowo "zakończenie" odnosi się tylko do daty, bo Kongres nadal trwa na gazetaolsztynska.pl, w Gazecie Olsztyńskiej i na naszych profilach w mediach społecznościowych. Przypominamy cały czas pomysły i dyskusje, jakie toczyły się w czasie Kongresu. Sprawdzamy co dzieje się z przedstawianymi tam pomysłami, ale też pokazujemy nowe.
Dziś wracamy do tematu turystyki zdrowotnej. W ten projekt wpisują się między innymi obiekty uzdrowiskowe, które powstają u nas w kilku miejscowościach na raz. Od czasu Kongresu wiele się tu zmieniło.
Igor Hrywna
Igor Hrywna
Przyszedł czas na uzdrowiska
Nie ma co mówić, mało jest w Polsce i — nie wahajmy się powiedzieć tego wprost — także w Europie tak pięknych, czystych, a miejscami wręcz dziewiczych regionów, jak nasz. Warmia i Mazury nie bez kozery rymują się z „blisko natury” — bo rzeczywiście naturę mamy na wyciągnięcie ręki. Ale ponieważ do dobrego człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko, my, mieszkańcy Warmii i Mazur bardzo często tych walorów nie dostrzegamy. Ot, mamy je na wyciągnięcie ręki i już. A jednak mieszkaniec takiego Śląska czy okolic Krakowa doceni czystość i świeżość naszego powietrza wysiadając ze swojego auta, na przykład w Lidzbarku Warmińskim, który już niedługo stanie się miastem uzdrowiskowym. Będzie tam można leczyć między innymi choroby układu krążenia i zaburzenia przemiany materii. Budowa tężni jest tam już na ukończeniu. Teraz przyjdzie czas na budowę domu uzdrowiskowego.
— W Lidzbarku Warmińskim całą infrastrukturę wokół uzdrowiska budujemy na bazie czterech kierunków rozwoju miasta. Jednym z nich jest turystyka — wyjaśnia Jacek Wiśniowski, burmistrz Lidzbarka, który był jednym z uczestników tegorocznego IV Kongresu Przyszłości. — Nowe inwestycje i doposażenie naszych obiektów uzdrowiskowych bardzo nam w tym pomoże. Mieszkańcy, ale też sportowcy i turyści zyskają dodatkowe miejsca do diagnostyki i leczenia różnych schorzeń.
Nie inaczej myślą w pobliskim Górowie Iławeckim. — Mamy już sporo infrastruktury, wiele planowanych inwestycji jest już na wstępnym etapie realizacji, a przynajmniej z zabezpieczonym finansowaniem, — mówi Bożena Olszewska-Świtaj, wójt gminy Górowo Iławeckie oraz prezes Stowarzyszenia Uzdrowisk Warmii i Mazur.
Czy jednak nie strach, że ta natura i zieloność, wraz ze zwiększonym napływem turystów i kuracjuszy, ucierpi i po prostu w krótkim czasie przestanie być zielona?
— Raczej nie — odpowiada pani wójt. — Sam fakt, że dana miejscowość lub gmina wpisana jest na listę uzdrowisk, skutkuje paroma ograniczeniami, których nie wolno łamać. Chodzi przykładowo o określoną liczbę samochodów, jaka ma prawo tam wjechać, i o liczbę parkingów. Jest to obszar chroniony prawnie, ale i my sami zrobimy wszystko, by jak zachować jego świeżość i naturalność, także jego specyfikę. A potem przekażemy go w nienaruszonym stanie kolejnym pokoleniom.
Także władze Miłomłyna konsekwentnie realizują swoją strategię, by jak najprędzej stworzyć tam uzdrowisko. W połowie grudnia burmistrz Stanisław Siwkowski podpisał umowę na budowę tężni solankowej w Miłomłynie. Jej koszt to ponad 4,3 mln złotych, z czego ponad 3,5 miliona złotych to środki unijne. To oczywiście inwestycja w zdrowie mieszkańców i turystów, ale też w przyszłość Miłomłyna, bo na pewno podniesie poziom atrakcyjności miasta i jego okolic. Tężnia ma powstać do połowy 2021 r. Będzie miała 40 m średnicy i 5 m wysokości. Obok powstanie też 10-metrowa wieża widokowa. Cały obiekt kształtem nawiązywać będzie do koła młyńskiego z herbu miasta.
Na Warmii i Mazurach status obszarów ochrony uzdrowiskowej uzyskały do tej pory Lidzbark Warmiński, Frombork, Miłomłyn i Górowo Iławeckie. Do uzyskania statusu uzdrowiska przymierza się Mrągowo. Jedynym jak dotychczas działającym uzdrowiskiem w naszym regionie jest Gołdap: tam turyści zdrowotni mogą już korzystać z tężni, pijalni wód i grot solnych.
Wszyscy nasi rozmówcy zgodnie podkreślali, jak ważna jest dla nich i dla naszego regionu nowa inteligentna specjalizacja regionu warmińsko-mazurskiego „Zdrowe życie”.
Nie ma co mówić, mało jest w Polsce i — nie wahajmy się powiedzieć tego wprost — także w Europie tak pięknych, czystych, a miejscami wręcz dziewiczych regionów, jak nasz. Warmia i Mazury nie bez kozery rymują się z „blisko natury” — bo rzeczywiście naturę mamy na wyciągnięcie ręki. Ale ponieważ do dobrego człowiek przyzwyczaja się bardzo szybko, my, mieszkańcy Warmii i Mazur bardzo często tych walorów nie dostrzegamy. Ot, mamy je na wyciągnięcie ręki i już. A jednak mieszkaniec takiego Śląska czy okolic Krakowa doceni czystość i świeżość naszego powietrza wysiadając ze swojego auta, na przykład w Lidzbarku Warmińskim, który już niedługo stanie się miastem uzdrowiskowym. Będzie tam można leczyć między innymi choroby układu krążenia i zaburzenia przemiany materii. Budowa tężni jest tam już na ukończeniu. Teraz przyjdzie czas na budowę domu uzdrowiskowego.
— W Lidzbarku Warmińskim całą infrastrukturę wokół uzdrowiska budujemy na bazie czterech kierunków rozwoju miasta. Jednym z nich jest turystyka — wyjaśnia Jacek Wiśniowski, burmistrz Lidzbarka, który był jednym z uczestników tegorocznego IV Kongresu Przyszłości. — Nowe inwestycje i doposażenie naszych obiektów uzdrowiskowych bardzo nam w tym pomoże. Mieszkańcy, ale też sportowcy i turyści zyskają dodatkowe miejsca do diagnostyki i leczenia różnych schorzeń.
Nie inaczej myślą w pobliskim Górowie Iławeckim. — Mamy już sporo infrastruktury, wiele planowanych inwestycji jest już na wstępnym etapie realizacji, a przynajmniej z zabezpieczonym finansowaniem, — mówi Bożena Olszewska-Świtaj, wójt gminy Górowo Iławeckie oraz prezes Stowarzyszenia Uzdrowisk Warmii i Mazur.
Czy jednak nie strach, że ta natura i zieloność, wraz ze zwiększonym napływem turystów i kuracjuszy, ucierpi i po prostu w krótkim czasie przestanie być zielona?
— Raczej nie — odpowiada pani wójt. — Sam fakt, że dana miejscowość lub gmina wpisana jest na listę uzdrowisk, skutkuje paroma ograniczeniami, których nie wolno łamać. Chodzi przykładowo o określoną liczbę samochodów, jaka ma prawo tam wjechać, i o liczbę parkingów. Jest to obszar chroniony prawnie, ale i my sami zrobimy wszystko, by jak zachować jego świeżość i naturalność, także jego specyfikę. A potem przekażemy go w nienaruszonym stanie kolejnym pokoleniom.
Także władze Miłomłyna konsekwentnie realizują swoją strategię, by jak najprędzej stworzyć tam uzdrowisko. W połowie grudnia burmistrz Stanisław Siwkowski podpisał umowę na budowę tężni solankowej w Miłomłynie. Jej koszt to ponad 4,3 mln złotych, z czego ponad 3,5 miliona złotych to środki unijne. To oczywiście inwestycja w zdrowie mieszkańców i turystów, ale też w przyszłość Miłomłyna, bo na pewno podniesie poziom atrakcyjności miasta i jego okolic. Tężnia ma powstać do połowy 2021 r. Będzie miała 40 m średnicy i 5 m wysokości. Obok powstanie też 10-metrowa wieża widokowa. Cały obiekt kształtem nawiązywać będzie do koła młyńskiego z herbu miasta.
Na Warmii i Mazurach status obszarów ochrony uzdrowiskowej uzyskały do tej pory Lidzbark Warmiński, Frombork, Miłomłyn i Górowo Iławeckie. Do uzyskania statusu uzdrowiska przymierza się Mrągowo. Jedynym jak dotychczas działającym uzdrowiskiem w naszym regionie jest Gołdap: tam turyści zdrowotni mogą już korzystać z tężni, pijalni wód i grot solnych.
Wszyscy nasi rozmówcy zgodnie podkreślali, jak ważna jest dla nich i dla naszego regionu nowa inteligentna specjalizacja regionu warmińsko-mazurskiego „Zdrowe życie”.
Inteligentne specjalizacje
Skąd one się w ogóle wzięły? Najkrócej — z przyjętego przez Komisję Europejską dokumentu „Europa 2020. Strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu”. To właśnie tam wskazano trzy priorytety:
Skąd one się w ogóle wzięły? Najkrócej — z przyjętego przez Komisję Europejską dokumentu „Europa 2020. Strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu”. To właśnie tam wskazano trzy priorytety:
1. Wzrost inteligentny, czyli rozwój oparty na wiedzy i innowacjach;
2. Wzrost zrównoważony, czyli transformacja w kierunku gospodarki konkurencyjnej i niskoemisyjnej, efektywnie korzystającej z zasobów;
3. Wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu, czyli wspieranie gospodarki charakteryzującej się wysokim poziomem zatrudnienia i zapewniającej spójność gospodarczą, społeczną i terytorialną.
2. Wzrost zrównoważony, czyli transformacja w kierunku gospodarki konkurencyjnej i niskoemisyjnej, efektywnie korzystającej z zasobów;
3. Wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu, czyli wspieranie gospodarki charakteryzującej się wysokim poziomem zatrudnienia i zapewniającej spójność gospodarczą, społeczną i terytorialną.
By te priorytety skutecznie zrealizować, każdy region Unii Europejskiej zobowiązany został do opracowania własnej strategii inteligentnej specjalizacji.
Inteligentne specjalizacje miały za cel doprowadzić do transformacji gospodarki krajowej w kierunku gospodarki efektywnie wykorzystującej zasoby, w tym surowce naturalne i stworzyć innowacyjne rozwiązania społeczno-gospodarcze tę transformację wspierające. Uwzględniały więc istniejący potencjał naukowy i biznesowy w obszarze badań, rozwoju i innowacji (B+R+I), aktualne możliwości rozwoju gospodarki, istniejące powiązania kooperacyjne w ramach obszarów specjalizacji, a także trendy rozwojowe i nisze rynkowe, w których kraj lub region ma lub może mieć przewagę w konkurowaniu z innymi. Inteligentne specjalizacje to swoisty kompas dla inwestorów w obszarze badań i innowacji, które dzięki aktywnemu zaangażowaniu naukowców w proces ich definiowania, a potem realizacji — umożliwią skuteczniejsze wdrażanie rozwiązań technologicznych na rynku i zwiększą szanse na szybszy zwrot z inwestycji w obszarze B+R+I.
Inteligentne specjalizacje miały za cel doprowadzić do transformacji gospodarki krajowej w kierunku gospodarki efektywnie wykorzystującej zasoby, w tym surowce naturalne i stworzyć innowacyjne rozwiązania społeczno-gospodarcze tę transformację wspierające. Uwzględniały więc istniejący potencjał naukowy i biznesowy w obszarze badań, rozwoju i innowacji (B+R+I), aktualne możliwości rozwoju gospodarki, istniejące powiązania kooperacyjne w ramach obszarów specjalizacji, a także trendy rozwojowe i nisze rynkowe, w których kraj lub region ma lub może mieć przewagę w konkurowaniu z innymi. Inteligentne specjalizacje to swoisty kompas dla inwestorów w obszarze badań i innowacji, które dzięki aktywnemu zaangażowaniu naukowców w proces ich definiowania, a potem realizacji — umożliwią skuteczniejsze wdrażanie rozwiązań technologicznych na rynku i zwiększą szanse na szybszy zwrot z inwestycji w obszarze B+R+I.
Nasze inteligentne specjalizacje — wczoraj i dziś
Dotychczas nasze województwo miało trzy inteligentne specjalizacje: drewno i meblarstwo, żywność wysokiej jakości i ekonomię wody.
— Ponad rok temu, wspólnie z Gustawem Markiem Brzezinem, marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, zaczęliśmy wstępnie dyskutować nad konkretnymi rozwiązaniami, które nasz region doprowadzą do nowej inteligentnej specjalizacji. Konkretnie do turystyki zdrowotnej. Projekt roboczo nazwaliśmy „Zdrowe życie” — wspomina Jarosław Klimczak, prezes zarządu Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, który na Kongresie Przyszłości prowadził panel "Zdrowe życie - inteligentna specjalizacja regionu"
— Zauważyliśmy, że dysponujemy bardzo dużym potencjałem naturalnym, który umożliwia nam również specjalizację w kierunku szeroko pojętej turystyki zdrowotnej — dodaje marszałek Gustaw Marek Brzezin. — Jej profil decyduje, dlaczego jest tak ważna. Chodzi przecież o zabezpieczenie zdrowotne naszych mieszkańców: seniorów, osób z niepełnosprawnościami, ale też wszystkich tych, którzy na co dzień zmagają się z różnymi schorzeniami, także bardzo często ze stresem. Chcemy, by ludziom było łatwiej stan własnego zdrowia monitorować i w miarę szybko diagnozować schorzenia. Wierzymy ponadto, że projekt „Zdrowe życie” pozwoli na szeroko pojętą profilaktykę wielu chorób. Poza tym właśnie dziś, w czasie pandemii, jak w soczewce widać ogromne znaczenie aktywności fizycznej dla budowania odporności. A promocja zdrowego stylu życia, to kolejny ważny aspekt projektu „Zdrowe życie”. No i nie zapominajmy, że wielką wartością dodaną tego projektu jest także wsparcie naszej bazy turystycznej i zapewnienie jej działalności całorocznej — wyjaśnia marszałek..
Dotychczas nasze województwo miało trzy inteligentne specjalizacje: drewno i meblarstwo, żywność wysokiej jakości i ekonomię wody.
— Ponad rok temu, wspólnie z Gustawem Markiem Brzezinem, marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, zaczęliśmy wstępnie dyskutować nad konkretnymi rozwiązaniami, które nasz region doprowadzą do nowej inteligentnej specjalizacji. Konkretnie do turystyki zdrowotnej. Projekt roboczo nazwaliśmy „Zdrowe życie” — wspomina Jarosław Klimczak, prezes zarządu Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, który na Kongresie Przyszłości prowadził panel "Zdrowe życie - inteligentna specjalizacja regionu"
— Zauważyliśmy, że dysponujemy bardzo dużym potencjałem naturalnym, który umożliwia nam również specjalizację w kierunku szeroko pojętej turystyki zdrowotnej — dodaje marszałek Gustaw Marek Brzezin. — Jej profil decyduje, dlaczego jest tak ważna. Chodzi przecież o zabezpieczenie zdrowotne naszych mieszkańców: seniorów, osób z niepełnosprawnościami, ale też wszystkich tych, którzy na co dzień zmagają się z różnymi schorzeniami, także bardzo często ze stresem. Chcemy, by ludziom było łatwiej stan własnego zdrowia monitorować i w miarę szybko diagnozować schorzenia. Wierzymy ponadto, że projekt „Zdrowe życie” pozwoli na szeroko pojętą profilaktykę wielu chorób. Poza tym właśnie dziś, w czasie pandemii, jak w soczewce widać ogromne znaczenie aktywności fizycznej dla budowania odporności. A promocja zdrowego stylu życia, to kolejny ważny aspekt projektu „Zdrowe życie”. No i nie zapominajmy, że wielką wartością dodaną tego projektu jest także wsparcie naszej bazy turystycznej i zapewnienie jej działalności całorocznej — wyjaśnia marszałek..
Przegrywamy z morzem i górami
Dziś Warmia i Mazury przegrywają walkę o turystę z Małopolską czy Pomorzem. Bo o ile latem trudno u nas o wolny pokój w hotelu, bo taki ścisk i tłok, tak poza sezonem, wieje pustką. I to jest największy problem Warmii i Mazur. Wciąż nie mamy tego magnesu, który przyciągałby do nas gości nie tylko w wakacje, ale przez cały rok.
Wszyscy mówimy o wydłużeniu sezonu, ale jak to zrobić? Okazuje się, że pomysły są. Burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz od lat forsuje pomysł wakacji trwających od 1 czerwca do 30 września, ale nie chodzi tu oczywiście o cztery miesiące bez szkoły. Jak tłumaczył nam nadal byłyby dwa miesiące wakacji, ale w okresie czterech miesięcy, a nie jak teraz — dwóch. Wakacje byłyby rotacyjne w różnych terminach dla regionów, tak jak ferie zimowe. Tym bardziej że obserwując to, co dzieje się w pogodzie, to teraz czerwiec, czy wrzesień są często dużo ładniejsze, cieplejsze niż lipiec czy sierpień. Dzięki temu lepiej byłaby wykorzystana baza, a branża turystyczna mogłaby funkcjonować dłużej. To najprostszy sposób, wręcz bezkosztowy, który jakoś nie może przebić się do wyobraźni decydentów przyzwyczajonych, że wakacje szkolne muszą być w lipcu i sierpniu. Może to się zmieni, bo pandemia zmieniła nasze spojrzenie na wiele spraw, także na kwestie wypoczynku. To proste rozwiązanie dałoby naszej turystyce dużo tlenu.
Przyszedł też czas, żeby na nowo rozpisać słowo turystyka, bo ta dziś ma wiele twarzy: wodna, pielgrzymkowa, medyczna, uzdrowiskowa, profilaktyki zdrowotnej (wczasów odchudzających) oraz pobytów typu SPA - wellness po kulturowe szlaki tematyczne.
Dziś Warmia i Mazury przegrywają walkę o turystę z Małopolską czy Pomorzem. Bo o ile latem trudno u nas o wolny pokój w hotelu, bo taki ścisk i tłok, tak poza sezonem, wieje pustką. I to jest największy problem Warmii i Mazur. Wciąż nie mamy tego magnesu, który przyciągałby do nas gości nie tylko w wakacje, ale przez cały rok.
Wszyscy mówimy o wydłużeniu sezonu, ale jak to zrobić? Okazuje się, że pomysły są. Burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz od lat forsuje pomysł wakacji trwających od 1 czerwca do 30 września, ale nie chodzi tu oczywiście o cztery miesiące bez szkoły. Jak tłumaczył nam nadal byłyby dwa miesiące wakacji, ale w okresie czterech miesięcy, a nie jak teraz — dwóch. Wakacje byłyby rotacyjne w różnych terminach dla regionów, tak jak ferie zimowe. Tym bardziej że obserwując to, co dzieje się w pogodzie, to teraz czerwiec, czy wrzesień są często dużo ładniejsze, cieplejsze niż lipiec czy sierpień. Dzięki temu lepiej byłaby wykorzystana baza, a branża turystyczna mogłaby funkcjonować dłużej. To najprostszy sposób, wręcz bezkosztowy, który jakoś nie może przebić się do wyobraźni decydentów przyzwyczajonych, że wakacje szkolne muszą być w lipcu i sierpniu. Może to się zmieni, bo pandemia zmieniła nasze spojrzenie na wiele spraw, także na kwestie wypoczynku. To proste rozwiązanie dałoby naszej turystyce dużo tlenu.
Przyszedł też czas, żeby na nowo rozpisać słowo turystyka, bo ta dziś ma wiele twarzy: wodna, pielgrzymkowa, medyczna, uzdrowiskowa, profilaktyki zdrowotnej (wczasów odchudzających) oraz pobytów typu SPA - wellness po kulturowe szlaki tematyczne.
Potrzebujemy infrastruktury
Chcemy być regionem turystycznym, mamy aspiracje, ale to za mało, trzeba jeszcze odpowiedniej infrastruktury i to na każdą kieszeń, od gospodarstw agroturystycznych przez pensjonaty po wypasione hotele. Tego nam brakuje, dlatego przegrywamy wyścig o turystę, szczególnie tego z zasobniejszym portfelem, z górami czy morzem.
Oczywiście wiele też zależy od trendów, jednak te chyba sprzyjają Warmii i Mazurom. Także w dobie pandemii, bo raz, że jak pokazały minione wakacje jesteśmy złaknieni kontaktu z przyrodą, a dwa że ze względów bezpieczeństwa coraz częściej decydujemy się na wypoczynek w kraju.
Dlatego potrzebujemy nowych inwestycji w branży turystycznej, które w zgodzie z przyrodą napędzą gospodarkę w regionie.
— Trzeba wykorzystywać nasze walory i światowe trendy w turystyce — podkreśla marszałek Brzezin. — Mamy wszelkie warunki do turystyki aktywnej, ale przy tym otwierają się duże możliwości przed turystyką zdrowotną. Tu jest ogromne pole, bo nie tylko zabiegi SPA, ale też np. rehabilitacja. Europa się starzeje. Mamy coraz więcej seniorów, a i młodsi nie wytrzymują tempa. Muszą odetchnąć wyhamować.
Chcemy być regionem turystycznym, mamy aspiracje, ale to za mało, trzeba jeszcze odpowiedniej infrastruktury i to na każdą kieszeń, od gospodarstw agroturystycznych przez pensjonaty po wypasione hotele. Tego nam brakuje, dlatego przegrywamy wyścig o turystę, szczególnie tego z zasobniejszym portfelem, z górami czy morzem.
Oczywiście wiele też zależy od trendów, jednak te chyba sprzyjają Warmii i Mazurom. Także w dobie pandemii, bo raz, że jak pokazały minione wakacje jesteśmy złaknieni kontaktu z przyrodą, a dwa że ze względów bezpieczeństwa coraz częściej decydujemy się na wypoczynek w kraju.
Dlatego potrzebujemy nowych inwestycji w branży turystycznej, które w zgodzie z przyrodą napędzą gospodarkę w regionie.
— Trzeba wykorzystywać nasze walory i światowe trendy w turystyce — podkreśla marszałek Brzezin. — Mamy wszelkie warunki do turystyki aktywnej, ale przy tym otwierają się duże możliwości przed turystyką zdrowotną. Tu jest ogromne pole, bo nie tylko zabiegi SPA, ale też np. rehabilitacja. Europa się starzeje. Mamy coraz więcej seniorów, a i młodsi nie wytrzymują tempa. Muszą odetchnąć wyhamować.
Pocovidowi ozdrowieńcy
Prof. Jarosław Jaszczur-Nowicki z katedry turystyki, rekreacji i ekologii UWM właśnie w turystce zdrowotnej upatruje szansę dla regionu. Od kilku już lat widząc w niej kolejną inteligentną specjalizację Warmii i Mazur.
— To powinien być kierunek działania naszego regionu — uważa. — Nie zbudujemy tu przecież przemysłu. Naszym dobrem jest przyroda i nasze położenie, ale też nie chcemy zadeptać tej naszej pięknej przyrody. Nie chcemy też, by turystyka była tylko sezonowa. Mamy klimat, mamy też potencjał hotele, zaplecze w nich, które można wykorzystać. Jeżeli turystyka prozdrowotna stanie się inteligentną specjalizacją, to będzie można pozyskać określone środki na doposażenie w różnego rodzaju sprzęty diagnostyczne. I potem można oferować gościom odpowiednie programy prozdrowotne. Dzięki temu sezon trwałby na Warmii i Mazurach cały rok.
Prof. Jarosław Jaszczur-Nowicki z katedry turystyki, rekreacji i ekologii UWM właśnie w turystce zdrowotnej upatruje szansę dla regionu. Od kilku już lat widząc w niej kolejną inteligentną specjalizację Warmii i Mazur.
— To powinien być kierunek działania naszego regionu — uważa. — Nie zbudujemy tu przecież przemysłu. Naszym dobrem jest przyroda i nasze położenie, ale też nie chcemy zadeptać tej naszej pięknej przyrody. Nie chcemy też, by turystyka była tylko sezonowa. Mamy klimat, mamy też potencjał hotele, zaplecze w nich, które można wykorzystać. Jeżeli turystyka prozdrowotna stanie się inteligentną specjalizacją, to będzie można pozyskać określone środki na doposażenie w różnego rodzaju sprzęty diagnostyczne. I potem można oferować gościom odpowiednie programy prozdrowotne. Dzięki temu sezon trwałby na Warmii i Mazurach cały rok.
— Widzimy, co robi Covid -19, jakie spustoszenie sieje u chorych, jak osłabia wydolność organizmu — dodaje prof. Jaszczur-Nowicki. — Tym bardziej potrzebne będą placówki, gdzie ludzie mogliby odzyskać siły, dojść do zdrowia. Tworząc taki system możemy stać się zagłębiem pocovidowym tych ozdrowieńców, których trzeba przywracać do pełnej sprawności.
Kolejna grupa to seniorzy, którymi moglibyśmy się u nas zaopiekować. A którzy przy okazji mogliby poznać nasz piękny region, zabytki. Bo chodzi nam nie tylko o klientów z tym bardziej zasobnym portfelem. To oczywiście wiąże się z miejscami pracy, kadrami, które należałoby kształcić z myślą nowej specjalizacji. Jeżeli to się dobrze zgra, to może to być naprawdę złota era dla naszego regionu. Na pewno nie można tego stracić — dodaje profesor Jaszczur-Nowicki
Opinie te podziela Rafał Szczepański, przedsiębiorca i prezes Stowarzyszenia Miłośników Południowej Warmii „Kocham Pluski”.
— Inwestowanie w zdrowie, w profilaktykę jest wręcz działaniem strategicznym, w to państwo powinno inwestować — mówi Rafał Szczepański. — Ale nie zawężajmy tego myślenia tylko do uzdrowisk, sanatoriów czy klinik medycyny estetycznej. Tu trzeba szerszego spojrzenia. Bo co my możemy zaoferować gościom, którzy do nas przyjadą? Właśnie to zdrowe życie, począwszy od miejsca pobytu: czyli wodę, las, czyste powietrze plus jeszcze szeroką ofertę prozdrowotną, a więc fizykoterapię, rehabilitację, obok rekreacji i wypoczynku, co oczywiście też wymaga infrastruktury na odpowiednim poziomie. Hotele winny mieć więc ten taki trochę charakter sanatoryjny. Bo chodzi o to, żeby ludzie przyjeżdżali cały rok, żeby podleczyć u nas swoje zdrowie.
— Inwestowanie w zdrowie, w profilaktykę jest wręcz działaniem strategicznym, w to państwo powinno inwestować — mówi Rafał Szczepański. — Ale nie zawężajmy tego myślenia tylko do uzdrowisk, sanatoriów czy klinik medycyny estetycznej. Tu trzeba szerszego spojrzenia. Bo co my możemy zaoferować gościom, którzy do nas przyjadą? Właśnie to zdrowe życie, począwszy od miejsca pobytu: czyli wodę, las, czyste powietrze plus jeszcze szeroką ofertę prozdrowotną, a więc fizykoterapię, rehabilitację, obok rekreacji i wypoczynku, co oczywiście też wymaga infrastruktury na odpowiednim poziomie. Hotele winny mieć więc ten taki trochę charakter sanatoryjny. Bo chodzi o to, żeby ludzie przyjeżdżali cały rok, żeby podleczyć u nas swoje zdrowie.
Zdaniem Rafała Szczepańskiego trzeba budować cały segment tej turystyki, nie można skupić się tylko na budowie jednego czy dwóch sanatoriów, uznając sprawę za zamkniętą, bo to będzie tylko listek figowy.
— Obok nich muszą wyrosnąć obiekty, które będą nastawione na profil parasanatoryjny. Takich obiektów dziś nie mamy, bo nie jest nim sam hotel i wanna z z hydromasażem — zauważa prezes Szczepański. — To muszą być obiekty właśnie budowane z tą myślą, odpowiednio już zaprojektowane. Wspierajmy turystykę prozdrowotną w jak najszerszym wymiarze Rozwińmy skrzydła, bo po pandemii będzie dużo ludzi, którzy będą potrzebowali rehabilitacji, różnorodnej pomocy, począwszy od tej pomocy psychologicznej. Będzie cała gałąź medycyny, która będzie leczyła ludzi obolałych po pandemii.
Dziś mamy już obiekty, centra, która są w stanie świadczyć takie usługi medyczne. Kolejne miasta chcą być uzdrowiskami. Trzeba tylko promocji, używając języka marketingu zrobić z tego produkt turystyczny. Jeden z mieszkańców Plusek opowiadał nam, że o centrum zdrowia Rybaki, placówce rehabilitacyjno-leczniczej, która znajduje się kilka kilometrów od Plusek, dowiedział się od znajomej z Ameryki. Jednak nie szło o tę Amerykę pod Olsztynkiem, gdzie jest szpital rehabilitacyjny dla dzieci, ale tę za… oceanem — dodaje Rafał Szczepański.
— Obok nich muszą wyrosnąć obiekty, które będą nastawione na profil parasanatoryjny. Takich obiektów dziś nie mamy, bo nie jest nim sam hotel i wanna z z hydromasażem — zauważa prezes Szczepański. — To muszą być obiekty właśnie budowane z tą myślą, odpowiednio już zaprojektowane. Wspierajmy turystykę prozdrowotną w jak najszerszym wymiarze Rozwińmy skrzydła, bo po pandemii będzie dużo ludzi, którzy będą potrzebowali rehabilitacji, różnorodnej pomocy, począwszy od tej pomocy psychologicznej. Będzie cała gałąź medycyny, która będzie leczyła ludzi obolałych po pandemii.
Dziś mamy już obiekty, centra, która są w stanie świadczyć takie usługi medyczne. Kolejne miasta chcą być uzdrowiskami. Trzeba tylko promocji, używając języka marketingu zrobić z tego produkt turystyczny. Jeden z mieszkańców Plusek opowiadał nam, że o centrum zdrowia Rybaki, placówce rehabilitacyjno-leczniczej, która znajduje się kilka kilometrów od Plusek, dowiedział się od znajomej z Ameryki. Jednak nie szło o tę Amerykę pod Olsztynkiem, gdzie jest szpital rehabilitacyjny dla dzieci, ale tę za… oceanem — dodaje Rafał Szczepański.
Perspektywy rozwoju
— Sektor produkcji medycznej i farmaceutycznej, usług medycznych i około medycznych, np. senioralnych czy terapeutycznych — to jedna z najprężniej rozwijających się gałęzi globalnej gospodarki — mówi Marek Karólewski, prezes Zarządu Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego S.A. w Olsztynie. — Warmia i Mazury mają wszelkie atuty, żeby z tego trendu skorzystać. Jest duża szansa, aby oprócz żeglarzy przyjeżdżali do nas także pacjenci i kuracjusze. Warunki są naprawdę sprzyjające.
— Po pierwsze, oprócz unikalnych warunków środowiskowych mamy także unikalny klimat, złoża borowin i termalnych wód solankowych. Unikalność nieskażonej przyrody jest naszym dużym atutem w rozwoju uzdrowisk — wylicza prezes Karólewski. — Po drugie, Warmia i Mazury to ceniona marka turystyczna, która jest kojarzona głównie ze względu na jeziora i czyste środowisko. Dzięki promocji Mazury Cud Natury nasza rozpoznawalność wzrosła. Po trzecie mamy starzejące się społeczeństwo, a co za tym idzie zwiększony popyt między innymi na usługi lecznicze we wszystkich zakresach medycyny.
— Inteligentna specjalizacja, jaką mogło by zostać „Zdrowe życie”, to nie tylko usługi lecznicze czy opiekuńcze, ale też nowe technologie medyczne, usługi telekomunikacyjne związane z medycyną, producenci i dystrybutorzy sprzętu medycznego czy podnoszącego jakość życia po zabiegach medycznych. Naprawdę mamy tu duży potencjał i powinniśmy się w tym kierunku rozwijać. Pracujemy nad tym — deklaruje prezes Karólewski.
Do końca roku Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego ma przygotować raport na temat potencjału i możliwości regionu właśnie pod kątem nowej specjalizacji.
— To wstępny etap — zastrzega Marek Karólewski. — Nasz turystyka ma charakter sezonowy. Wprowadzenie nowej specjalizacji dawałoby szansę dla rozwoju turystyki całorocznej, ponieważ hotele poza sezonem mogłyby oferować, np. turnusy rehabilitacyjne. Mamy sygnały, że takimi zabiegami byliby zainteresowani choćby seniorzy ze Skandynawii, bo u nas jest taniej. A nasze hotele zarobiłyby, bo byliby goście. Ludzie mieliby pracę przez cały rok, a nie tylko w sezonie. Przecież nie będziemy u nas budowali hut.
— Po pierwsze, oprócz unikalnych warunków środowiskowych mamy także unikalny klimat, złoża borowin i termalnych wód solankowych. Unikalność nieskażonej przyrody jest naszym dużym atutem w rozwoju uzdrowisk — wylicza prezes Karólewski. — Po drugie, Warmia i Mazury to ceniona marka turystyczna, która jest kojarzona głównie ze względu na jeziora i czyste środowisko. Dzięki promocji Mazury Cud Natury nasza rozpoznawalność wzrosła. Po trzecie mamy starzejące się społeczeństwo, a co za tym idzie zwiększony popyt między innymi na usługi lecznicze we wszystkich zakresach medycyny.
— Inteligentna specjalizacja, jaką mogło by zostać „Zdrowe życie”, to nie tylko usługi lecznicze czy opiekuńcze, ale też nowe technologie medyczne, usługi telekomunikacyjne związane z medycyną, producenci i dystrybutorzy sprzętu medycznego czy podnoszącego jakość życia po zabiegach medycznych. Naprawdę mamy tu duży potencjał i powinniśmy się w tym kierunku rozwijać. Pracujemy nad tym — deklaruje prezes Karólewski.
Do końca roku Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego ma przygotować raport na temat potencjału i możliwości regionu właśnie pod kątem nowej specjalizacji.
— To wstępny etap — zastrzega Marek Karólewski. — Nasz turystyka ma charakter sezonowy. Wprowadzenie nowej specjalizacji dawałoby szansę dla rozwoju turystyki całorocznej, ponieważ hotele poza sezonem mogłyby oferować, np. turnusy rehabilitacyjne. Mamy sygnały, że takimi zabiegami byliby zainteresowani choćby seniorzy ze Skandynawii, bo u nas jest taniej. A nasze hotele zarobiłyby, bo byliby goście. Ludzie mieliby pracę przez cały rok, a nie tylko w sezonie. Przecież nie będziemy u nas budowali hut.
Paraolimpijczycy w Pasymiu
Niejakim preludium do wdrożenia projektu turystyki zdrowotnej na Warmii i Mazurach była decyzja Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, by pierwszy raz w historii przysłać paraolimpijczyków i osoby z niepełnosprawnościami na obóz wypoczynkowy na Mazury, do pasymskiej "Kalwy”.
— Czemu akurat "Kalwa”?
— Bo to urokliwe, ciche miejsce, pięknie położone i ze swobodnym dostępem do wody — wyjaśnia Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”.
— A bariery architektoniczne? Przecież taki ośrodek z marszu może nie być najlepiej przystosowany dla potrzeb osób z niepełnosprawnościami…
— Bariery wciąż są, choć w nowych i rewitalizowanych ośrodkach jest ich już naprawdę mało — mówi Łukasz Szeliga. — Pamiętajmy jednak, że łatwiejszy podjazd dla wózka osoby z niepełnosprawnością oznacza też łatwiejszy podjazd dla matki pchającej wózek z kilkumiesięcznym dzieckiem. Albo łatwiejsze wejście dla seniora, bez żadnej zadyszki. Więc to nie jest tak, że te udogodnienia czy eliminacja barier służy tylko osobom z niepełnosprawnościami.
Niejakim preludium do wdrożenia projektu turystyki zdrowotnej na Warmii i Mazurach była decyzja Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, by pierwszy raz w historii przysłać paraolimpijczyków i osoby z niepełnosprawnościami na obóz wypoczynkowy na Mazury, do pasymskiej "Kalwy”.
— Czemu akurat "Kalwa”?
— Bo to urokliwe, ciche miejsce, pięknie położone i ze swobodnym dostępem do wody — wyjaśnia Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego i Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”.
— A bariery architektoniczne? Przecież taki ośrodek z marszu może nie być najlepiej przystosowany dla potrzeb osób z niepełnosprawnościami…
— Bariery wciąż są, choć w nowych i rewitalizowanych ośrodkach jest ich już naprawdę mało — mówi Łukasz Szeliga. — Pamiętajmy jednak, że łatwiejszy podjazd dla wózka osoby z niepełnosprawnością oznacza też łatwiejszy podjazd dla matki pchającej wózek z kilkumiesięcznym dzieckiem. Albo łatwiejsze wejście dla seniora, bez żadnej zadyszki. Więc to nie jest tak, że te udogodnienia czy eliminacja barier służy tylko osobom z niepełnosprawnościami.
Nie tylko rehabilitacja
Turystyka zdrowotna to jednak nie tylko diagnostyka czy rehabilitacja. W przyszłości goście naszych ośrodków będą pod opieką psychologa, ale też na przykład kucharza. Przy czym nie chodzi tylko o dietetyczne i zindywidualizowane posiłki, ale przede wszystkim o naukę gotowania pod kątem potrzeb własnego organizmu i jego zdrowia. Chodzi przecież o to, by wrócić do domu i nie wracać do dawnych przyzwyczajeń żywieniowych, ale umieć przygotować sobie odpowiedni posiłek już bez pomocy kucharza. Będzie to zatem podejście holistyczne do spraw zdrowotnych.
— Aktywizacja osób z niepełnosprawnościami i organizacja takich obozów jak ten w "Kalwie”, to tylko element większego projektu — opowiada Jarosław Klimczak. — Chodzi o to, by ludzie generalnie bardziej zaczęli dbać o swoje zdrowie i łączyli przyjemne z pożytecznym. Obozy dla osób z niepełnosprawnościami i paraolimpijczyków to pierwsza część. Potem idzie turystyka zdrowotna: odpoczynek połączony z szeroką diagnostyką zdrowia — w kierunku chorób kardiologicznych, ortopedii, dietetyki, neurologii, ale też terapii snu. A ostatni punkt programu to aktywizacja seniorów i organizacja z myślą o nich pobytów przypominających sanatorium. Na Warmii i Mazurach akurat o bazę wypoczynkowo-noclegową nie musimy się martwić. Warto więc chwycić wiatr w żagle i pomyśleć o projekcie na kilka najbliższych lat. Przy czym nie chodzi tylko o te parę miesięcy krótkiego, polskiego lata. To ma być projekt całoroczny, bo ludzie cały rok powinni dbać o zdrowie, regularnie je kontrolować, a nasz region turystycznie ma wiele do zaoferowania tak samo latem, jak i zimą — wyjaśnia Jarosław Klimczak.
Turystyka zdrowotna to jednak nie tylko diagnostyka czy rehabilitacja. W przyszłości goście naszych ośrodków będą pod opieką psychologa, ale też na przykład kucharza. Przy czym nie chodzi tylko o dietetyczne i zindywidualizowane posiłki, ale przede wszystkim o naukę gotowania pod kątem potrzeb własnego organizmu i jego zdrowia. Chodzi przecież o to, by wrócić do domu i nie wracać do dawnych przyzwyczajeń żywieniowych, ale umieć przygotować sobie odpowiedni posiłek już bez pomocy kucharza. Będzie to zatem podejście holistyczne do spraw zdrowotnych.
— Aktywizacja osób z niepełnosprawnościami i organizacja takich obozów jak ten w "Kalwie”, to tylko element większego projektu — opowiada Jarosław Klimczak. — Chodzi o to, by ludzie generalnie bardziej zaczęli dbać o swoje zdrowie i łączyli przyjemne z pożytecznym. Obozy dla osób z niepełnosprawnościami i paraolimpijczyków to pierwsza część. Potem idzie turystyka zdrowotna: odpoczynek połączony z szeroką diagnostyką zdrowia — w kierunku chorób kardiologicznych, ortopedii, dietetyki, neurologii, ale też terapii snu. A ostatni punkt programu to aktywizacja seniorów i organizacja z myślą o nich pobytów przypominających sanatorium. Na Warmii i Mazurach akurat o bazę wypoczynkowo-noclegową nie musimy się martwić. Warto więc chwycić wiatr w żagle i pomyśleć o projekcie na kilka najbliższych lat. Przy czym nie chodzi tylko o te parę miesięcy krótkiego, polskiego lata. To ma być projekt całoroczny, bo ludzie cały rok powinni dbać o zdrowie, regularnie je kontrolować, a nasz region turystycznie ma wiele do zaoferowania tak samo latem, jak i zimą — wyjaśnia Jarosław Klimczak.
Biznes
Nie oszukujmy się. Bez biznesu taki projekt jak „Zdrowe życie” nie ma szans. Dlatego od samego początku bardzo ważna jest współpraca i wsparcie firm z branży medycznej. Niektóre z nich nie kojarzą się nam nawet z medycyną.
— Philips? Telewizor na mojej komodzie stoi z takim właśnie logo. Skąd tu raptem turystyka medyczna i w ogóle medycyna? — pytamy przedstawiciela tej właśnie firmy.
— Philips to przedsiębiorstwo, które bezustannie ewoluuje. W branżę zdrowotną inwestujemy już od 2010 roku — mówi Tomasz Pilewicz, menadżer ds. marketingu biznesu w Philips Health Systems Polska, który brał dział w IV Kongresie Przyszłości.
— Coraz więcej technologii rozwijanych w Philipsie dotyka obszaru kardiologii, onkologii, pulmonologii, opieki nad matką i dzieckiem. Mamy choćby diagnostykę precyzyjną — produkujemy urządzenia do rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, zdjęć rentgenowskich i angiografii do procedur sercowo-naczyniowych. Z kolei w obszarze informatyki klinicznej zajmujemy się badaniem, zbieraniem i przetwarzaniem sygnałów życiowych pacjenta na odległość oraz elektroniczną dokumentacją medyczną. Co do samej turystyki medycznej i projektu, to z jednej strony nasza firma postrzegana jest jako inwestor, partner technologiczny i badawczo-rozwojowy, ale z drugiej — posiadamy technologie docelowo potrzebne właśnie turystom medycznym. Zatem dopasowanie tych dwóch konkretnie walorów sprawia, że zaangażowaliśmy się w projekt „Zdrowe życie”.
Prócz Philipsa w Kongresie Przyszłości uczestniczyli też przedstawiciele firm Medtronic, Kardiovita, Technomex, Meden-Inmed, Prognosis, Blue Box Serwis i Medicals. Ich przedstawiciele zgodnie przyznawali, że akurat na Warmii i Mazurach drzemie bardzo duży potencjał dla turystyki zdrowotnej. I wszyscy już dziś zadeklarowali wsparcie technologiczne. A nowe firmy w regionie to także możliwości inwestycji i rozwoju wielu innych branż i sektorów naszej gospodarki. Czyli — dla dobra nas wszystkich.
— Oferujemy szeroką gamę produktów dla specjalistów z dziedziny rehabilitacji, ortopedii, dermatologii, urologii, ginekologii, neurologii i chirurgii — wylicza Maciej Zinka, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu firmy Meden-Inmed z Koszalina. — Oprócz pojedynczych elementów mamy też rozwiązania kompleksowe. Nasze panele do sal operacyjnych cieszą się w Europie ogromnym uznaniem — takim samym, jak nasze wyposażenie placówek Medical SPA & Wellness.
Firma Meden-Inmed proponuje ponadto szeroką gamę sprzętu i akcesoriów niezbędnych w domach opieki dla seniorów. Oferta obejmuje wyposażenie łazienek, pokoi, sprzęt do wspomagania mobilności, sprzęt rehabilitacyjny oraz medyczny, akcesoria do utrzymania czystości. Ważnym elementem jest też zapewnienie bezpieczeństwa medycznego osobom starszym.
Opieka nad pacjentem niepełnosprawnym lub unieruchomionym — to kolejny obszar działania firmy. — Oferujemy kompleksowe rozwiązania do transportu pacjenta z niepełnosprawnością: podnośniki, szyny transportowe oraz profesjonalne wózki kąpielowe, ułatwiające dbanie o higienę pacjenta. Wspomagamy w ten sposób nowoczesnym sprzętem i pacjentów, ale też ich opiekunów, ułatwiając im codzienną, niełatwą przecież pracę. Naszą misją jest służba kadrze medycznej i jej podopiecznym — mówi Maciej Zinka. — Dostarczamy im zaawansowane technologicznie urządzenia medyczne najwyższej jakości. Choćby takie podnośniki. Podnoszą komfort życia osoby chorej, bo dają możliwość przemieszczania się bez potrzeby korzystania z wózka inwalidzkiego. Tylko tyle i aż tyle.
— Philips? Telewizor na mojej komodzie stoi z takim właśnie logo. Skąd tu raptem turystyka medyczna i w ogóle medycyna? — pytamy przedstawiciela tej właśnie firmy.
— Philips to przedsiębiorstwo, które bezustannie ewoluuje. W branżę zdrowotną inwestujemy już od 2010 roku — mówi Tomasz Pilewicz, menadżer ds. marketingu biznesu w Philips Health Systems Polska, który brał dział w IV Kongresie Przyszłości.
— Coraz więcej technologii rozwijanych w Philipsie dotyka obszaru kardiologii, onkologii, pulmonologii, opieki nad matką i dzieckiem. Mamy choćby diagnostykę precyzyjną — produkujemy urządzenia do rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowej, zdjęć rentgenowskich i angiografii do procedur sercowo-naczyniowych. Z kolei w obszarze informatyki klinicznej zajmujemy się badaniem, zbieraniem i przetwarzaniem sygnałów życiowych pacjenta na odległość oraz elektroniczną dokumentacją medyczną. Co do samej turystyki medycznej i projektu, to z jednej strony nasza firma postrzegana jest jako inwestor, partner technologiczny i badawczo-rozwojowy, ale z drugiej — posiadamy technologie docelowo potrzebne właśnie turystom medycznym. Zatem dopasowanie tych dwóch konkretnie walorów sprawia, że zaangażowaliśmy się w projekt „Zdrowe życie”.
Prócz Philipsa w Kongresie Przyszłości uczestniczyli też przedstawiciele firm Medtronic, Kardiovita, Technomex, Meden-Inmed, Prognosis, Blue Box Serwis i Medicals. Ich przedstawiciele zgodnie przyznawali, że akurat na Warmii i Mazurach drzemie bardzo duży potencjał dla turystyki zdrowotnej. I wszyscy już dziś zadeklarowali wsparcie technologiczne. A nowe firmy w regionie to także możliwości inwestycji i rozwoju wielu innych branż i sektorów naszej gospodarki. Czyli — dla dobra nas wszystkich.
— Oferujemy szeroką gamę produktów dla specjalistów z dziedziny rehabilitacji, ortopedii, dermatologii, urologii, ginekologii, neurologii i chirurgii — wylicza Maciej Zinka, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu firmy Meden-Inmed z Koszalina. — Oprócz pojedynczych elementów mamy też rozwiązania kompleksowe. Nasze panele do sal operacyjnych cieszą się w Europie ogromnym uznaniem — takim samym, jak nasze wyposażenie placówek Medical SPA & Wellness.
Firma Meden-Inmed proponuje ponadto szeroką gamę sprzętu i akcesoriów niezbędnych w domach opieki dla seniorów. Oferta obejmuje wyposażenie łazienek, pokoi, sprzęt do wspomagania mobilności, sprzęt rehabilitacyjny oraz medyczny, akcesoria do utrzymania czystości. Ważnym elementem jest też zapewnienie bezpieczeństwa medycznego osobom starszym.
Opieka nad pacjentem niepełnosprawnym lub unieruchomionym — to kolejny obszar działania firmy. — Oferujemy kompleksowe rozwiązania do transportu pacjenta z niepełnosprawnością: podnośniki, szyny transportowe oraz profesjonalne wózki kąpielowe, ułatwiające dbanie o higienę pacjenta. Wspomagamy w ten sposób nowoczesnym sprzętem i pacjentów, ale też ich opiekunów, ułatwiając im codzienną, niełatwą przecież pracę. Naszą misją jest służba kadrze medycznej i jej podopiecznym — mówi Maciej Zinka. — Dostarczamy im zaawansowane technologicznie urządzenia medyczne najwyższej jakości. Choćby takie podnośniki. Podnoszą komfort życia osoby chorej, bo dają możliwość przemieszczania się bez potrzeby korzystania z wózka inwalidzkiego. Tylko tyle i aż tyle.
Grupa WM
W projekt „Zdrowe życie” zaangażowała się także Grupa WM, wydawca m.in. „Gazety Olsztyńskiej”. Dlaczego?
— W ubiegłym miesiącu zorganizowaliśmy IV Kongres Przyszłości — mówi Jarosław Tokarczyk, prezes zarządu Grupy WM. — Tematami przewodnimi były Natura — Człowiek — Technologia. A zatem jedną z wiodących kwestii poruszanych w czasie dyskusji było zdrowe życie, także jako potencjalna nowa inteligentna specjalizacja dla naszego województwa i jego mieszkańców. Po uważnym wsłuchaniu się w głosy wszystkich partnerów projektu "Zdrowe życie" mogę tylko potwierdzić, że to dla nas dobry kierunek rozwoju. Musimy wspierać ochronę środowiska i pozyskiwać dla regionu nowych inwestorów, bo to oznacza pracę dla mieszkańców i zasobność ich portfeli. No i chcemy wydłużyć sezon turystyczny. To projekt, który przyniesie korzyść absolutnie wszystkim — dodaje Jarosław Tokarczyk
— W ubiegłym miesiącu zorganizowaliśmy IV Kongres Przyszłości — mówi Jarosław Tokarczyk, prezes zarządu Grupy WM. — Tematami przewodnimi były Natura — Człowiek — Technologia. A zatem jedną z wiodących kwestii poruszanych w czasie dyskusji było zdrowe życie, także jako potencjalna nowa inteligentna specjalizacja dla naszego województwa i jego mieszkańców. Po uważnym wsłuchaniu się w głosy wszystkich partnerów projektu "Zdrowe życie" mogę tylko potwierdzić, że to dla nas dobry kierunek rozwoju. Musimy wspierać ochronę środowiska i pozyskiwać dla regionu nowych inwestorów, bo to oznacza pracę dla mieszkańców i zasobność ich portfeli. No i chcemy wydłużyć sezon turystyczny. To projekt, który przyniesie korzyść absolutnie wszystkim — dodaje Jarosław Tokarczyk
Magdalena Maria Bukowiecka
Andrzej Mielnicki
Andrzej Mielnicki
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl