Dzieci listy piszą

2020-12-08 17:30:30(ost. akt: 2020-12-08 17:48:07)
Agnieszka Skrycka jako Ejtomikołajka

Agnieszka Skrycka jako Ejtomikołajka

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Siedem lat temu Agnieszka Skrycka wystąpiła w programie "Bitwa na Głosy". Wtedy po raz pierwszy zbierała na dom dziecka w Szymonowie. Program się skończył, a wokalistka sercem została z tamtejszymi dziećmi. I zachęca do ich wsparcia.
CO MI SIĘ MARZY?

"Kochany Mikołaju, w tym roku starałem się być grzeczny. Nie zawsze wychodziło. Jakbyś jednak postanowił sprawić mi jakiś prezent przydałaby mi się czarna bluza z kapturem", "Cześć Mikołaju, marzy mi się świąteczny sweter, wiesz, taki ze śniegiem i reniferem i jeansy rozmiar 38". Przez ostatnie siedem lat Agnieszka Skrycka, olsztyńska wokalistka, dostała dziesiątki tego typu listów. Listów szczególnie ujmujących, biorąc pod uwagę, że pisanych przez dzieci z domu dziecka.

MNIEJSZE DZIECI PROSZĄ O ZABAWKI

— To nie są jakieś wygórowane marzenia, dzieciaki w tych listach proszą często o rzeczy codziennego użytku — mniejsze dzieci o zabawki, starsze dziewczynki o kosmetyki i perfumy, dojrzewających chłopców często interesują pomoce do treningu. Mnie — jako kogoś zajmującego się muzyką — szczególnie rozczulają list z prośbą np. o ukulele — zauważa. — Dzieci do tworzenia listów naprawdę się przykładają, często pięknie je ozdabiają, nie brakuje rysunków, naklejek i kolorowych szlaczaków.
Wszystko zaczęło się siedem lat temu, gdy Agnieszka wystąpiła w telewizyjnej programie promującym muzyczne talenty "Bitwa na Głosy". Wtedy po raz pierwszy ze swoimi mentorami z programu: Baronem i Tomsonem z grupy Afromental w ramach tamtego muzycznego show zbierała na dom dziecka im. Sybiraków w Szymonowie w naszym regionie.

LISTY DO SIECI

]Program się skończył, Agnieszka sercem i myślami z dziećmi z Szymonowa została.
Założyła grupę na Facebooku "Ejtomikołaje — listy", gdzie co roku fotografuje przekazane jej przez dyrekcję domu dziecka listy, wrzuca do sieci i za jej pośrednictwem szuka tych, którzy chcieliby te dziecięce marzenia pomóc jej spełniać. Chętni nabywają określone przedmioty, pięknie pakują, a Agnieszka z przyjacielską grupą wsparcia zbiera je i dostarcza na początku stycznia do Szymonowa. Przy okazji — tak było do tej pory — organizując tam imprezę.
— Mam zaprzyjaźnionego DJ-a. Wrzucaliśmy prezenty, światełka i sprzęt grający do auta i ruszaliśmy w drogę. Tu nie chodziło tylko o te podarunki, tu chodziło o to, żeby się spotkać, porozmawiać, pośpiewać, potańczyć — a jak ktoś nie lubi — po prostu pobyć razem — opowiada.
Szymonowo to dość specyficzne miejsce. Młodzież, która przebywa w tego typu placówkach w większych miastach, na co dzień może wyskoczyć do centrum i tak jak np. w Olsztynie — latem na plażę lub jakiś plenerowy koncert.
— W Szymonowie nie ma takich atrakcji, dlatego tego typu eventy nabierają tam szczególnej mocy — opowiadała organizatorka Ejtomikołajów, gdy o akcji rozmawiałyśmy jeszcze w przedpandemicznych czasach.

PACZKI ZOSTAWI POD DRZWIAMI

W tym roku imprezy nie będzie, Agnieszka nie spotka się z dziećmi, paczki zostawi pod drzwiami placówki. I tak jak większość listów dotarło już do swoich "mikołajów", tak — koronawirus uwypuklił dodatkowe — tym razem uczniowskie potrzeby.
— Sprzęt do nauki zdalnej — potrzebny na już! — ekspresyjnie informuje Agnieszka. Duża część komputerów, którymi w tym momencie dysponują dzieci nie jest już w najlepszym stanie. Zawieszają się, opóźniają przekaz, ciągle rwą się łącza. Nic dziwnego, w takich miejscach — gdzie jest ponad czterdzieścioro dzieci, wszystkie w wieku od 6 do 19 lat — jego eksploatacja jest ogromna.
— Mam w domu trzy córki w wieku szkolnym i przy nauce zdalnej ledwie dajemy radę się tym wszystkim dzielić, a jak to wygląda, gdy tych dzieci jest tam kilkadziesiąt i wszystkie muszą się uczyć w jednym czasie uczyć, to nawet nie umiem sobie wyobrazić — zastanawia się główna Ejtomikołajka.

W TYM ROKU INACZEJ

Co roku Ejtomikołaje oprócz paczek, zbierali też pieniądze do puszek podczas muzycznych około bożonarodzeniowych wydarzeń. Przez lata kupowano za to słodycze, czapki, szaliki, w tamtym roku — szlafroki i ręczniki.
— Podczas koncertów ludzie poruszeni muzyką i atmosferą chętnie dzielili się tym co mieli. Puszki szybko zapełniały — wspomina Agnieszka. W tym roku koncertów wspierających akcję brak, reżim sanitarny uniemożliwił ich organizację.

— Znaleźliśmy się w kropce. Potrzeby są większe niż kiedykolwiek. Żeby zabezpieczyć zdalną naukę dzieci z Szymonowa potrzeba około 25 tys złotych, a nie mamy jak w osobisty sposób nawet próbować ich pozyskać, dlatego uruchomiliśmy zbiórkę internetową. Na zrzutka.pl znajdziecie nas pod hasłem "Ejtomikołaje. Podaruj dzieciom święta" — opowiada Skrycka, która mimo ciężkich czasów nie traci pogody ducha i stara się koncentrować na plusach.
— Kiedyś bardzo nam zależało, żeby prezenty dostarczyć dzieciom jeszcze w grudniu — tak, by trochę umilić im spędzane w placówce święta. Jakiś czas temu zauważyliśmy, że w drugiej połowie grudnia Szymonowo pustoszeje. Dzieci — nawet jeśli nie wracają na święta do swoich rodzin, często mają możliwość spędzenia tych wyjątkowych dni u zaprzyjaźnionych rodzin, które tak po prostu —nie będąc z nimi spokrewnione — decydują objąć je dodatkowym wsparciem i opieką. To niesamowicie budujące, że takich osób coraz więcej.
Do grona Ejtomikołajów wciaż dołączają młodzi mikołajkowie. Najstarsi stażem są z akcją od 2013 czyli początku jej istnienia.
— Tak ci to już mają najdłuższe i najgęstsze brody. Ale chyba im one nie przeszkadzają. Wychodzi na to, że czynienie dobra się nie nudzi — śmieje się Skrycka.

Agnieszka Porowska


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl