Ulica Obiegowa w Olsztynie. Czy to był rozmach ponad potrzebę?
2020-11-28 20:10:23(ost. akt: 2020-11-27 13:08:10)
Wkrótce minie piąty rok, odkąd tramwaje wróciły do Olsztyna. Budowa torowiska i całego zaplecza technicznego stała się jednym z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii naszego miasta. Wraz z tą inwestycją powstała długo oczekiwana ulica Obiegowa. Jak jej budowę wspominają okoliczni mieszkańcy?
Obiegową planowano już w latach 70. XX wieku. Urzędnicy nazywali ją „małą obwodnicą Śródmieścia”, miała bowiem odciążyć ruch w samym centrum miasta. Jednak przez kolejne cztery dekady drogę odkładano na później ze względu na brak środków. Wykonanie projektu stało się możliwe dzięki realizacji tzw. projektu tramwajowego w Olsztynie, sfinansowanego ze środków unijnych. Łączna wartość przedsięwzięcia wyniosła 426 mln zł.
W lutym 2011 roku pani Irena zamieszkała obok terenów, na których miała powstać Obiegowa. Widok z okien nie przypadł jej do gustu.
— Naprzeciwko okna miałam szpital wojewódzki. Pod oknami zaniedbane grunty porośnięte chwastami, krzewami i drzewami samosiejkami. Między konarami walały się odpady budowlane, połamane wiadra, plastykowe pojemniki, foliowe reklamówki, mnóstwo butelek po piwie. Czyli szaro, brudno i smutno — podsumowuje.
Naoczni świadkowie
W lutym 2011 roku pani Irena zamieszkała obok terenów, na których miała powstać Obiegowa. Widok z okien nie przypadł jej do gustu.
— Naprzeciwko okna miałam szpital wojewódzki. Pod oknami zaniedbane grunty porośnięte chwastami, krzewami i drzewami samosiejkami. Między konarami walały się odpady budowlane, połamane wiadra, plastykowe pojemniki, foliowe reklamówki, mnóstwo butelek po piwie. Czyli szaro, brudno i smutno — podsumowuje.
Miejsce było jednak dość nietypowe i miało swój specyficzny klimat, który z czasem spodobał się pani Irenie.
— Dziko rosnące drzewa były dość urokliwe. Gdy zrobiło się ciepło zakwitła śliwka. Codziennie rano budziłam się i patrzyłam na nią, przypominała pannę w białym welonie. A w połowie maja cały areał tonął w bujnej zieleni — wspomina.
— Dziko rosnące drzewa były dość urokliwe. Gdy zrobiło się ciepło zakwitła śliwka. Codziennie rano budziłam się i patrzyłam na nią, przypominała pannę w białym welonie. A w połowie maja cały areał tonął w bujnej zieleni — wspomina.
Lasek obok sanepidu dobrze pamięta Marek.
— Te zarośla często odwiedzali bezdomni i amatorzy trunków wszelakich — relacjonuje. — Rozpalali ogniska, wytapiali miedziane druty z kabli zabranych z pobliskiego śmietnika. Czasem po zajęciach przychodzili tutaj także studenci pobliskich wydziałów UWM, żeby wypić piwo z kolegami. Nieraz byłem świadkiem, jak przez nieostrożność wpadali w ręce patroli straży miejskiej i odbierali mandaciki od funkcjonariuszy.
Pewnego mroźnego poranka panią Irenę zbudził jazgot piły mechanicznej. Był początek 2012 roku.
— Uchyliłam zasłony i zobaczyłam ekipę fachowców w kaskach i pomarańczowych kamizelkach. Nie rozumiałam, o co chodzi. Potem skojarzyłam: będą budować drogę i linię tramwajową. Akurat szła odwilż, topił się śnieg, a wraz z nim znikały drzewa. Ze smutkiem patrzyłam, jak padają jedne po drugich młode akacje i wiekowe buki.
— Te zarośla często odwiedzali bezdomni i amatorzy trunków wszelakich — relacjonuje. — Rozpalali ogniska, wytapiali miedziane druty z kabli zabranych z pobliskiego śmietnika. Czasem po zajęciach przychodzili tutaj także studenci pobliskich wydziałów UWM, żeby wypić piwo z kolegami. Nieraz byłem świadkiem, jak przez nieostrożność wpadali w ręce patroli straży miejskiej i odbierali mandaciki od funkcjonariuszy.
Uwolnić sosnę
Pewnego mroźnego poranka panią Irenę zbudził jazgot piły mechanicznej. Był początek 2012 roku.
— Uchyliłam zasłony i zobaczyłam ekipę fachowców w kaskach i pomarańczowych kamizelkach. Nie rozumiałam, o co chodzi. Potem skojarzyłam: będą budować drogę i linię tramwajową. Akurat szła odwilż, topił się śnieg, a wraz z nim znikały drzewa. Ze smutkiem patrzyłam, jak padają jedne po drugich młode akacje i wiekowe buki.
Wycięto wtedy około 600 drzew, które mielono na miejscu przy użyciu mobilnego rozdrabniacza. Niektóre drzewa urzędnicy postanowili ocalić. Szczęśliwy los spotkał m.in. ośmiometrową sosnę, która rosła na zielonym skwerku w pobliżu budynku sanepidu przy ul. Żołnierskiej. Drzewo razem z korzeniami przeniesiono kilkaset metrów dalej i posadzono obok niewielkiego placu naprzeciwko szpitala wojewódzkiego. Do tego celu zaangażowano specjalistyczną przesadzarkę. Spektakularną akcję relacjonowano w mediach. Sosna szczęśliwie żyje po dziś dzień.
Przez ponad rok przyszły plac budowy świecił pustkami. Dopiero w czerwcu 2013 roku miasto przekazało teren inwestorowi — hiszpańskiej firmie FCC Construccion. Koncern wynajął polskich podwykonawców, którzy wzięli się za przekopy i inne roboty ziemne, a cały obszar został ogrodzony tymczasowym płotem. Składały się na niego lekkie, ażurowe panele z siatką, a za postawę służyły stopy betonowe.
Płot niezgody
Przez ponad rok przyszły plac budowy świecił pustkami. Dopiero w czerwcu 2013 roku miasto przekazało teren inwestorowi — hiszpańskiej firmie FCC Construccion. Koncern wynajął polskich podwykonawców, którzy wzięli się za przekopy i inne roboty ziemne, a cały obszar został ogrodzony tymczasowym płotem. Składały się na niego lekkie, ażurowe panele z siatką, a za postawę służyły stopy betonowe.
Z ogrodzeniem wiąże się ciekawa historia.
— W tamtym okresie w budynkach należących do UWM działały dwa kluby: Stara Piwiarnia oraz klub w Domu Studenckim nr 11, przy ul. Żołnierskiej — przypomina pan Marek. — Pracowały one do późna, a kiedy je zamykano, całe to podpite towarzystwo wylewało się na ulice. Budowlany płot blokował kilka ścieżek, którymi bywalcy zwykle wracali do domów. Zaczęła się więc regularna walka między klubowiczami a płotem. Konstrukcja nie była przytwierdzona do ziemi na stałe, więc łatwo było ją przewrócić. Niemal co noc ogrodzenie lądowało na ziemi, a w dzień stawiano je od nowa.
— W tamtym okresie w budynkach należących do UWM działały dwa kluby: Stara Piwiarnia oraz klub w Domu Studenckim nr 11, przy ul. Żołnierskiej — przypomina pan Marek. — Pracowały one do późna, a kiedy je zamykano, całe to podpite towarzystwo wylewało się na ulice. Budowlany płot blokował kilka ścieżek, którymi bywalcy zwykle wracali do domów. Zaczęła się więc regularna walka między klubowiczami a płotem. Konstrukcja nie była przytwierdzona do ziemi na stałe, więc łatwo było ją przewrócić. Niemal co noc ogrodzenie lądowało na ziemi, a w dzień stawiano je od nowa.
Batalia z ogrodzeniem trwała niemal przez całą budowę nowej ulicy. Akty wandalizmu ustały dopiero po zamontowaniu metalowych podpórek.
Niewiele brakowało, żeby realizacja inwestycji tramwajowej, a wraz z nią budowa Obiegowej, spaliła na panewce. Spółka FCC Construccion nie tylko spóźniała się z pracami, lecz dopuszczała się licznych zaniedbań. W maju 2013 roku na poszczególnych odcinkach powstającej linii przebywało średnio 21 pracowników i cztery maszyny, w czerwcu liczbę ludzi zwiększono do 40.
Hiszpanie dali ciała
Niewiele brakowało, żeby realizacja inwestycji tramwajowej, a wraz z nią budowa Obiegowej, spaliła na panewce. Spółka FCC Construccion nie tylko spóźniała się z pracami, lecz dopuszczała się licznych zaniedbań. W maju 2013 roku na poszczególnych odcinkach powstającej linii przebywało średnio 21 pracowników i cztery maszyny, w czerwcu liczbę ludzi zwiększono do 40.
Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną opieszałości Hiszpanów. Mówi się o poważnych kłopotach finansowych spółki. Z kolei firma winą za powstałe problemy obarczała miasto. Ratusz miał zwlekać z zatwierdzaniem koncepcji projektowej, cofnąć projekt technologiczny zajezdni tramwajowej, czy zrezygnować z części planów, m.in. przejścia podziemnego pod al. Piłsudskiego. Dlatego gdy prezydent zerwał umowę z wykonawcą, spółka pozwała miasto. Hiszpanie zażądali od Gminy Olsztyn odszkodowania w wysokości 321 974 063,16 zł. Sprawa toczy się do tej pory.
Zgodnie z pierwotnym planem olsztyniacy mieli pojechać tramwajami już latem 2014 roku. Tymczasem projekt wciąż był w powijakach. Miasto intensywnie rozpisywało przetargi na poszczególne odcinki linii. Budowę Obiegowej i ciągnącego się wzdłuż niej torowiska zlecono konsorcjum firm Strabag z Pruszkowa, Strabag Rail z Laudy-Königshofen (Niemcy) i Viamont DSP z Ústi nad Łabą-Strekova (Czechy). Intensywne prace nad linią trwały także w innych częściach miasta. Olsztyn stał się jednym wielkim placem budowy.
— Najbardziej dostało się tym, którzy mieszkali w epicentrum wydarzeń — ocenia po latach Marek. — O siódmej rano uruchamiano ciężki sprzęt: koparki, buldożery, ciężarówki. Zanim Obiegowa nabrała kształtów, trzeba było ją gruntownie przekopać. Przy okazji rozpoczęto wymianę sieci wodociągowej i gazowej. Maszyny pracowały nieprzerwanie co najmniej przez 12 godzin. Gdy stawiano mur oporowy przy skarpie po stronie szpitala wojewódzkiego, mieliśmy wrażenie, że ziemia się trzęsie.
Nadrabianie zaległości
Zgodnie z pierwotnym planem olsztyniacy mieli pojechać tramwajami już latem 2014 roku. Tymczasem projekt wciąż był w powijakach. Miasto intensywnie rozpisywało przetargi na poszczególne odcinki linii. Budowę Obiegowej i ciągnącego się wzdłuż niej torowiska zlecono konsorcjum firm Strabag z Pruszkowa, Strabag Rail z Laudy-Königshofen (Niemcy) i Viamont DSP z Ústi nad Łabą-Strekova (Czechy). Intensywne prace nad linią trwały także w innych częściach miasta. Olsztyn stał się jednym wielkim placem budowy.
— Najbardziej dostało się tym, którzy mieszkali w epicentrum wydarzeń — ocenia po latach Marek. — O siódmej rano uruchamiano ciężki sprzęt: koparki, buldożery, ciężarówki. Zanim Obiegowa nabrała kształtów, trzeba było ją gruntownie przekopać. Przy okazji rozpoczęto wymianę sieci wodociągowej i gazowej. Maszyny pracowały nieprzerwanie co najmniej przez 12 godzin. Gdy stawiano mur oporowy przy skarpie po stronie szpitala wojewódzkiego, mieliśmy wrażenie, że ziemia się trzęsie.
Inwestycja rodziła się w bólach i wielkim pośpiechu. Jednak efekty robiły wrażenie. W stosunkowo krótkim czasie teren zmienił się nie do poznania. Jesienią położono pierwsze warstwy asfaltu, a na skrzyżowaniu z ulicą Żołnierską stanął wiadukt. „Przy ulicy powstaje — blisko skrzyżowania z Żołnierską — jeden z kluczowych obiektów dla olsztyńskiej sieci: podstacja trakcyjna. Będzie to obiekt zautomatyzowany, samoobsługowy, ale do tego etapu jest jeszcze daleko — budynek podstacji jest obecnie w stanie surowym” — relacjonowano 28 października 2014 r. na blogu olsztynskietramwaje.pl.
Samochody pojechały Obiegową w styczniu 2015 roku, gdy drogowcy otworzyli jeden pas ruchu. Ten moment dobrze pamięta Eryk Kowalczyk, okoliczny mieszkaniec.
— Byłem wtedy kierowcą autobusu w olsztyńskim MPK. Był to bardzo trudny czas. Główny problem polegał na braku przerw i godzinach nadliczbowych. Ciągle mieliśmy opóźnienia, nawet po kilka godzin na jednym kursie. Za to samą Obiegową wspominam dobrze. Choć była jeszcze w budowie, to całkiem sprawnie się nią jeździło — wspomina.
Pierwszy tramwaj pojawił się na Obiegowej podczas próbnego przejazdu. Test przeprowadzono 24 listopada 2015 roku. Wraz z tą datą ulica wkroczyła w XXI wiek
— Tereny między szpitalem a Komendą Wojewódzką Policji były reliktem minionej epoki. Zapomnianym przez wszystkich, żyjącym jakby własnym życiem — uważa pani Irena. — Wraz z budową jezdni ten duch gdzieś zniknął. Moje serce trochę za tym duchem tęskni. Z bardziej racjonalnego punktu widzenia powstanie nowoczesnej ulicy było jednak niezbędne — przyznaje po latach.
— Budowa drogi odciążającej ruch w centrum miasta to na pewno dobra decyzja — uważa Eryk. — Nie wiem, czy należało ją robić z takim rozmachem. Czasem wydaje mi się, że było to trochę ponad potrzebę. Z drugiej strony ratusz miał na to środki unijne, które musiał wykorzystać tak, a nie inaczej.
— Byłem wtedy kierowcą autobusu w olsztyńskim MPK. Był to bardzo trudny czas. Główny problem polegał na braku przerw i godzinach nadliczbowych. Ciągle mieliśmy opóźnienia, nawet po kilka godzin na jednym kursie. Za to samą Obiegową wspominam dobrze. Choć była jeszcze w budowie, to całkiem sprawnie się nią jeździło — wspomina.
Ładnie lecz głośno
Pierwszy tramwaj pojawił się na Obiegowej podczas próbnego przejazdu. Test przeprowadzono 24 listopada 2015 roku. Wraz z tą datą ulica wkroczyła w XXI wiek
— Tereny między szpitalem a Komendą Wojewódzką Policji były reliktem minionej epoki. Zapomnianym przez wszystkich, żyjącym jakby własnym życiem — uważa pani Irena. — Wraz z budową jezdni ten duch gdzieś zniknął. Moje serce trochę za tym duchem tęskni. Z bardziej racjonalnego punktu widzenia powstanie nowoczesnej ulicy było jednak niezbędne — przyznaje po latach.
— Budowa drogi odciążającej ruch w centrum miasta to na pewno dobra decyzja — uważa Eryk. — Nie wiem, czy należało ją robić z takim rozmachem. Czasem wydaje mi się, że było to trochę ponad potrzebę. Z drugiej strony ratusz miał na to środki unijne, które musiał wykorzystać tak, a nie inaczej.
Każda zmiana ma swoje plusy, ale i minusy.
— Wcześniej było tu brzydko. Teraz jest ładnie, ale trochę za głośno — komentuje Marek. — Czteropasmowa droga plus tramwaj robią swoje. Jednak zasadniczo mam pozytywny stosunek do tej inwestycji. Ludzie różnie ją oceniają, często wytykają błędy. Mało kto rozumie, że największym błędem, jaki mogło popełnić miasto, byłby to brak inwestycji i zastój.
— Wcześniej było tu brzydko. Teraz jest ładnie, ale trochę za głośno — komentuje Marek. — Czteropasmowa droga plus tramwaj robią swoje. Jednak zasadniczo mam pozytywny stosunek do tej inwestycji. Ludzie różnie ją oceniają, często wytykają błędy. Mało kto rozumie, że największym błędem, jaki mogło popełnić miasto, byłby to brak inwestycji i zastój.
Paweł Snopkow
***
Dołącz do nas!
"Maseczka to znak solidarności". To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale "z dystansem".
Zdjęcia wysyłajcie (imię, nazwisko, miejscowość i ewentualnie zawód) na maila:
redakcja@gazetaolsztynska.pl
redakcja@gazetaolsztynska.pl
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
witciu #3017995 | 88.156.*.* 8 gru 2020 20:38
bardzo fajna trasa czesto nia jezdze,jedynie co mnie denerwuje to dlugo wlaczone swiatlo w lewo,wiecej takich odcinkow w olsztynie bo jazda kosciuszki tragedia
odpowiedz na ten komentarz
ccc #3016039 | 155.136.*.* 4 gru 2020 13:21
Co autor ma na mysli? Odpowiem, fajna, szybka, droga, ułatiajaca ruch w miescie. Jeszcze pytania?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
ja się pytam #3014358 | 79.188.*.* 30 lis 2020 10:13
gdzie są dziki?
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
dd #3014286 | 205.201.*.* 30 lis 2020 05:48
Z perspektywy pieszego trasa jak wiele innych w Olsztynie: odczłowieczona, smagana wiatrem, wydłużona zakrętami
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
docho #3014043 | 83.31.*.* 29 lis 2020 13:30
Teraz z ulicy Obiegowej jest wjazd w ulicę Piłsudskiego . Na dojeździe są 4 pasy ruchu po 2 w kazdym kierunku. Po puszczeniu Tramwaju zjazd z Obiegowej bedzie utrudniony na wzór przejazdu obok Galerii Warmińskiej dla jadacych po Synów Pułku., ale utrudniony w sposób dwa razy bardziej dokuczliwy.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz