Olsztyn ma problem z żółtym pojemnikiem

2020-11-29 18:10:23(ost. akt: 2020-11-27 13:22:45)

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Niestety kiepsko radzimy sobie ze śmieciami i słono za nie płacimy. Dlaczego? Bo nieprawidłowości przy ich segregacji pojawiają się na każdym etapie gospodarowania odpadami. Do takich wniosków doszli inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli.
Wdrażane przez gminy systemy segregacji odpadów NIK ocenia jako prawidłowe. Kłopot polega na ich niskiej skuteczności. W efekcie gminy nie osiągnęły w tym roku wymaganych przez Unię Europejską norm recyklingu.

Dlaczego system zawiódł? W większości skontrolowanych przez NIK gmin nie prowadzono rzetelnego nadzoru nad pracą organizacji odpowiedzialnych za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Nie egzekwowano dokumentów i informacji od podmiotów odbierających odpady oraz spółek zajmujących się ich przetwarzaniem.

„Problemy pojawiały się na każdym etapie — począwszy od braku segregacji odpadów przez mieszkańców, poprzez niewłaściwy ich odbiór przez odpowiedzialne za to firmy, a skończywszy na przetwarzaniu odpadów w instalacjach mechaniczno-biologicznych, gdzie trafiało za dużo odpadów zmieszanych” — czytamy w raporcie NIK. „Większość z nich nie nadawała się do dalszego recyklingu i ponownego użycia, co powodowało trudności z dalszym ich zagospodarowaniem i zwiększało związane z tym koszty”.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy były braki kadrowe w gminnych instytucjach zajmujących się zarządzaniem odpadami komunalnymi. Placówki zatrudniały od jednego do trzech pracowników, których dodatkowo obciążano innymi zadaniami. Personalne niedobory zmuszały urzędników do przerzucania obowiązku kontroli segregacji na odbiorców odpadów. Tymczasem podmioty te nie tylko zaniedbywały kontrolę, lecz same dopuszczały się licznych błędów, m.in. niewłaściwy odbiór, a czasem mieszanie posegregowanych wcześniej odpadów.

Wszystko to przekładało się na niską efektywność w ekologicznym zagospodarowaniu śmieci. Po pierwsze, w niektórych gminach procent odpadów zbieranych selektywnie zmniejszył się w ogólnej masie odpadów komunalnych. W innych gminach wzrost odpadów zebranych selektywnie był znikomy. W konsekwencji podmioty zajmujące się przetwarzaniem śmieci nie uzyskały planowanego poziomu recyklingu makulatury, metali, szkła i tworzyw sztucznych.
Nadmierna produkcja odpadów zmieszanych powodowała komplikacje na finalnych etapach zarządzania śmieciami. Spółki miały spory problem z gospodarowaniem odpadami powstałymi w wyniku mechaniczno-biologicznego przetwarzania. Chodzi tu głównie o balast energetyczny zawierający duże ilości tworzyw sztucznych oraz niezdatny do wykorzystania kompost. Odpadów tych nie można było oddawać do składowania, natomiast ich spalanie było nieopłacalne.

Decydowano się więc na ich magazynowanie wbrew obowiązującym przepisom.
Wymogi w tym zakresie są coraz bardziej rygorystyczne. Przedsiębiorcy zajmujący się legalnym składowaniem odpadów muszą przestrzegać norm regulowanych nie tylko prawem krajowym, ale i europejskim. Dodatkowo płacą wysokie podatki. Wszystko to powoduje spadek liczby legalnych składowisk. W ich miejsce pojawiają się dzikie wysypiska, które stanowią poważne zagrożenie dla środowiska.

Problem leży nie tylko po stronie instytucji. Winę ponosi także zwykły Kowalski. Okazuje się, że aż jedna trzecie Polaków nie segreguje śmieci. Natomiast w grupie segregujących co najmniej połowa robi to nieprawidłowo. Dla przykładu, mało kto zdaje sobie sprawę, że do pojemnika ze szkłem wrzucać należy tylko butelki i słoiki. Zaledwie 15 proc. użytkowników w pełni rozumie system segregacji odpadów.

Oczywiście za nasz stan wiedzy naszych rodaków można winić system oświaty i instytucje państwowe. Sęk w tym, że nawet najlepsze inicjatywy oświatowe niewiele pomogą, jeśli nikomu nie będzie się chciało uczyć.
— Największy problem, nie tylko w Olsztynie, ale i we wszystkich 37 gminach, z których śmieci trafiają do nas, dotyczy segregowania odpadów przeznaczonych do pojemnika żółtego, czyli tworzyw sztucznych i metali — tłumaczy Paweł Gęsicki, rzecznik prasowy Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie. — Właściwie 60 proc. odpadów, które mieszkańcy wrzucają do pojemnika żółtego nie nadaje się do recyklingu. Jest to o tyle niekorzystne, że stwarza podwójny koszt dla spółki ZGOK. Po pierwsze, spółka tych odpadów nie może sprzedać, bo to są najczęściej takie odpady, które powinny trafiać do pojemnika szarego, czarnego, czy na odpady zmieszane. Po drugie spółka dodaje je do przetworzenia na paliwo alternatywne i potem musi płacić za odbiór tego paliwa.
— Mamy świadomość, że należy segregować odpady, że nie ma innego wyjścia i trzeba to robić. Natomiast nie zawsze dokładnie wiemy, jak należy to robić poprawnie — zauważa rzecznik.

Na szczęście robimy postępy.
— O ile z żółtym pojemnikiem jest największy problem, o tyle z zielonym jest dużo lepiej. Segregujemy na poziomie dziewięćdziesięciu kilku procent. Z papierem też nie ma takiego problemu — chwali.

Usprawnienie gospodarki odpadami komunalnymi bez wątpienia wymaga rozwiązań na poziomie rządowym.
— Na przykład wprowadzenie automatów do kaucjonowania butelek — wskazuje Paweł Gęsicki. — Mam tu na myśli nie tylko butelki szklane, ale i pojemniki PET. Od jakiegoś czasu są prowadzone konsultacje w tej sprawie, niestety zostały one przerwane przez pandemię. Czy te działania będą wznowione, czy my jako Polska doczekamy się takiego systemu? To pytanie otwarte — puentuje.

Zaplecze techniczne jest o tyle istotne, że gminy muszą się wywiązać z obowiązku uzyskania recyklingu na poziomie 50 proc.
— Obecnie szacuje się — i to przy optymistycznych założeniach — że ten poziom wynosi około 30 proc. — ocenia rzecznik ZGOK-u. — Wynik zależy oczywiście od tego, czy te 50 proc. będzie liczone od wszystkich zebranych odpadów, czy tylko od czterech frakcji, czyli papier, metal, szkło, tworzywa sztuczne — wylicza.

Zdaniem Gęsickiego, kluczową role odgrywa tutaj świadomość społeczna. Bez odpowiedniej postawy mieszkańców system nie zadziała.
— Najważniejsze jest to, byśmy wszyscy wiedzieli, jak segregować odpady i żebyśmy je segregowali. Jeśli nie będziemy tego robićli to odpady nas zasypią. Produkujemy ponad 300 kilogramów na osobę rocznie i ta wartość będzie wzrastała. Przypomnę, że kraje lepiej rozwinięte produkcję śmieci w przeliczeniu na jednego mieszkańca mają większą. Dania, Niemcy to ponad 600 kg na osobę, a mimo wszystko recykling jest u nich na wyższym poziomie. Więc jeśli będziemy zwracali uwagę na segregację, sytuacja się poprawi. Zresztą ona się poprawia, bo z roku na rok segregujemy coraz więcej — podkreśla.

Paweł Snopkow

***

Dołącz do nas!

"Maseczka to znak solidarności". To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale "z dystansem".

Zdjęcia wysyłajcie (imię, nazwisko, miejscowość i ewentualnie zawód) na maila:
redakcja@gazetaolsztynska.pl




Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl



Komentarze (29) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ojciec #3032181 | 83.20.*.* 1 sty 2021 19:32

    Olsztyn ma problem ze wszystkim, a przede wszystkim z bezpieczeństwem mieszkańców!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. gbgb #3015463 | 95.49.*.* 2 gru 2020 20:52

    Po cholerę bawić się w układanie odpadów, które i tak są przez odbiorców mieszane oraz następnie ponownie segregowane? Cała ta pseudo segregacja nie ma sensu przy obecnym systemie zarządzania odpadami.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Stefan #3015345 | 46.77.*.* 2 gru 2020 15:51

    Kraje na Zachodzie czy w Azji już dawno poradziły sobie z segregacją i recyclingiem. U nas od lat wyważa się otwarte drzwi. Dlaczego? Bo u nas rządzą miernoty, różne Pixie Dixie bez żadnych kwalifikacji, ale z apetytem na europejskie stawki, premie i przywileje.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. babcia #3015338 | 83.9.*.* 2 gru 2020 15:28

    Śmieci byłoby dużo mniej, gdyby istniał w Polsce system skupu butelek. Na zachodzie to funkcjonuje od wielu lat i działa bez zarzutu. Czy w Polsce komuś to przeszkadza?

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  5. Sołtysowa #3015305 | 95.49.*.* 2 gru 2020 13:39

    Od parkingu na Mochnackiego, wzdłuż Łyny koło przedszkola, przez ładnie podświetlony mostek na rzece jest wejście po starych schodach na Starówkę. Wejście piękne, ale na górze ... ZONK!!! Syf, kiła i mogiła!!! Stoją pojemniki na śmieci -wokół pełno odpadów, które przywożą ludzie- nie miejscowi. Pełno wszystkiego co można tylko wyrzucić. Jedzenie, meble, plastiki itp. Takiego nieporządku nie widać chyba nigdzie w Olsztynie. Więcej po za pojemnikami niż w nich. Pytanie, kto w ogóle pozwala na taki stan i dlaczego nikt tego nie sprząta? Wizytówka Olsztyna- pięknie!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (29)