Życie w koronkowym świecie
2020-11-25 19:10:56(ost. akt: 2020-11-25 14:19:11)
Żeby obejrzeć wyjątkowej urody ręcznie robione koronki, nie trzeba jechać do Koniakowa. Takie precyzyjne dzieła sztuki wykonane na czółenku i zwane frywolitkami robią od wielu lat Lidia i Iwona Bral, mieszkanki Nowego Miasta Lubawskiego.
Nazywają je „nowomiejskimi koronczarkami”, bo prawie żaden festyn, wystawa rękodzieła czy inna okazjonalna ekspozycja nie obędzie się bez ich udziału. Zazwyczaj ich stoisko zasłane jest przeróżnymi cudeńkami wyczarowanymi z pomocą czółenka i nici. Nie byłoby jednak pięknych frywolitek bez artystycznego talentu pań Lidii i Iwony.
Lidia Bral 43 lata przepracowała w nowomiejskim banku. Wspomina, że ani w powojennym dzieciństwie, ani w latach, kiedy piastowała odpowiedzialne stanowisko głównej księgowej w banku, do głowy nie przychodziły jej marzenia o zajęciu, jakim były robótki ręczne. Jednak kiedy doczekała się zasłużonej emerytury,w 1999 roku, znalazło się więcej wolnego czasu i było więcej chęci na bardziej przyjemne zajęcia.
— Często z córką Iwoną spacerowałyśmy po naszym Nowym Mieście. Kiedyś przechodząc obok gablot dawnego Nowomiejskiego Domy Kultury, zauważyłam plakat zapraszający na zajęcia warsztatowe supłania frywolitek. Momentalnie zdecydowałyśmy, że jest to coś dla nas i zaczęłyśmy chodzić na zajęcia, prowadzone przez panią Bronisławę, która na frywolitkach znała się jak mało kto. Wiedziałam, że podołanie tej profesji będzie nie lada wyzwaniem, ale nie dałyśmy za wygraną i wspólnie z córką na zajęciach poznawałyśmy frywolitkowe tajniki — wspomina Lidia Bral.
Pomimo dość zawiłej „technologii” wykonywania koronek, seniorka bardzo szybko opanowała pracę z czółenkiem i przędzą. Nie można było tego powiedzieć o pani Iwonie, której umiejętności przychodziły trochę wolniej i zdarzyło się, że niezbyt udany efekt kilkudniowej pracy chciała wyrzucić do pieca.
— Bardzo zazdrościłam naszej instruktorce pani Bronisławie jej talentu. Powiem, że była to taka pozytywna zazdrość, ale ja postanowiłam mocno, że dorównam jej umiejętnościom. Dziś myślę, że mi się to udało — uważa Iwona Bral...
— Bardzo zazdrościłam naszej instruktorce pani Bronisławie jej talentu. Powiem, że była to taka pozytywna zazdrość, ale ja postanowiłam mocno, że dorównam jej umiejętnościom. Dziś myślę, że mi się to udało — uważa Iwona Bral...
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w środowym (25 listopada) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
***
Dołącz do nas!
"Maseczka to znak solidarności". To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale "z dystansem".
Zdjęcia wysyłajcie (imię, nazwisko, miejscowość i ewentualnie zawód) na maila:
redakcja@gazetaolsztynska.pl
redakcja@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez