Truskawka z Ogrodu Rodziewiczówny podbiła serca mieszkańców i przyjezdnych

2020-11-08 14:10:23(ost. akt: 2020-11-06 13:32:56)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Od prawie dwóch miesięcy mamy na olsztyńskiej starówce nietypową atrakcję. Na chodniku przy ulicy Rodziewiczówny zamieszkała truskawka rebeliantka! Dlaczego wybrała tak nietypową lokalizację? I co tak ważnego chce nam przez to przekazać?
Historia przekornej truskawki zaczęła się latem. Dział Edukacji i Animacji Kulturowej Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie od czerwca do końca sierpnia prowadził w uliczce Rodziewiczówny projekt Ogród Rodziewiczówny. Był to rodzaj ogrodu społecznego uprawianego wspólnie z mieszkańcami i wszystkimi którzy chcieli się przyłączyć.
— Przez całe lato organizowaliśmy warsztaty ogrodnicze, sadziliśmy rośliny — wyjaśnia Aleksandra Drzał-Sierocka z Działu Edukacji i Animacji Kulturowej. — Obserwowaliśmy jak te rośliny wzrastają, dorastają, pielęgnowaliśmy je i czerpaliśmy z nich plony — na tyle, na ile było to możliwe.

Pod koniec sierpnia ogród trzeba było uprzątnąć i z powrotem otworzyć uliczkę dla ruchu samochodowego. Pracownicy MOK-u zorganizowali z tej okazji akcję pod hasłem „Ogrododzielenie”.
— Dzieliliśmy się tym ogrodem, żeby rośliny się nie zmarnowały — opowiada Aleksandra Drzał-Sierocka. — Każdy mógł sobie zabrać do domu, na swój balkon albo do swojego ogrodu rośliny, które na Rodziewiczówny rosły sobie przez całe lato.

Część roślin oddano do Domu Kombatanta, a drzewa trafiły do Banku Żywności. Gdy pracownicy demontowali kwietnik z truskawkami... okazało się, że jedna wystrzeliła ze skrzynki i ukorzeniła się w chodniku.
— Z szacunku do jej truskawkowej decyzji postanowiliśmy ją tu zostawić — przyznaje animatorka. — Zabezpieczyliśmy ją płotkiem i powiesiliśmy tabliczkę z opisem, żeby było wiadomo, o co chodzi. I trzymamy za nią kciuki.

Czy jednak przetrwa w takich warunkach? Uliczka jest ciasna, rośnie na niej niewiele zieleni, często jeżdżą samochody.
— Ma szansę — podkreśla Drzał-Sierocka. — Ogród znajdował się pod czujnym okiem specjalistki Agnieszki Pszonak, znanej jako Malina Polna. I to ona zasugerowała, żeby z szacunku dla przyrody pozwolić truskawce rosnąć. Oczywiście centrum miasta to nietypowe środowisko dla truskawki. Ale cały projekt Ogród Rodziewiczówny był właśnie taki nietypowy i przekorny. Zorganizowany na betonie i na asfalcie. Myślę, że truskawkowa rebeliantka jest idealnym symbolicznym zwieńczeniem tej inicjatywy.


Dzielna truskawka walczy nie tylko o przetrwanie. Pełni też ważną misję społeczną. Rozsadzając szarzyznę i miejski beton, zmienia nasze myślenie o świecie.
— Chcemy skłaniać ludzi, żeby patrzyli na rzeczywistość szeroko — wyjaśnia Drzał-Sierocka. — Byli otwarci i tolerancyjni. Chętni do współpracy, poznawania świata z trochę innej perspektywy. Truskawka tak właśnie zrobiła. Znalazła sobie skrawek przestrzeni pomiędzy płytkami chodnikowymi i z niej skorzystała. Niech ona będzie takim truskawkowym wzorem dla nas. Uczmy się korzystać z tego, co mamy dookoła siebie, najlepiej, jak potrafimy. Warto wykraczać poza mentalne schematy, bawić się rzeczywistością, przyjaźnić się z nią, podchodzić do niej twórczo.

Wspólny wysiłek rebeliantki i pracowników MOK-u nie poszedł w las.
— Truskawka skłoniła mnie do przemyśleń o charakterze egzystencjalnym — zdradza Adrian, uczeń liceum. — Życie na Ziemi przypomina w czymś losy tej drobnej roślinki. Biosfera pojawiła się na niewielkiej planecie, obracającej się wokół słońca. Otacza ją wszechświat, który jest wielki, niewyobrażalnie obcy wszelkiemu życiu.

Choć życie, w obliczu bezmiaru kosmosu, wydaje się marnością, skrywa wielki potencjał.
— Biosfera ciągle ewoluuje. Powstaliśmy my, ludzie. Zaczęliśmy odkrywać świat. Eksplorować kosmos. Być może zaczniemy kiedyś zaludniać obce planety. Zabierzemy tam florę, faunę i życie stopniowo opanuje cały wszechświat — dywaguje licealista.
— Chciałbym, żeby truskawka opanowała całą starówkę — dodaje. — A jej wnuki i prawnuki rosły na każdym kroku.

Jedną bitwę zbuntowana roślina już wygrała. Podbiła serca mieszkańców i przyjezdnych.
— Zawsze gdy tylko jestem na starówce, idę odwiedzić truskawkę — przyznaje Marta z Bartoszyc. — Myślę, że jej obecność dobrze świadczy o olsztyniakach. Minęło już tyle czasu i nikt jej nie zdeptał, ani nie zerwał tabliczki. Mimo wszystko często się o nią martwię. Zastanawiam się, czy jednak nie lepiej byłoby przenieść ją w bardziej bezpieczne miejsce. Choć jest dzielna, pozostaje tak krucha. Tak łatwo ją skrzywdzić — niepokoi się dziewczyna.

Paweł Snopkow


***

Dołącz do nas!

"Maseczka to znak solidarności". To nasza kampania społeczna związana z koronawirusem. Zachęcamy wszystkich do wysyłania zdjęć w maseczkach! Będziemy je publikować na gazetaolsztynska.pl i w Gazecie Olsztyńskiej. Nie dajmy się zarazie. Żyjmy normalnie, ale "z dystansem".

Zdjęcia wysyłajcie (imię, nazwisko, miejscowość i ewentualnie zawód) na maila:
redakcja@gazetaolsztynska.pl




Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl





Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. jj #3003737 | 83.15.*.* 9 lis 2020 09:35

    Jak się prezydent dowie to się wkur... i zabetonuję ja!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz