Katastrofa samolotu, o której historia miała zapomnieć
2020-10-30 19:47:03(ost. akt: 2020-10-30 16:26:04)
Każdy las ma swoje tajemnice. 5 kwietnia 1983 roku na Wysoczyźnie Elbląskiej w okolicach Tolkmicka wydarzyła się historia nietypowa i tragiczna zarazem. Zbliżające się święto zmarłych jest dobrą okazją, żeby ją ujawnić.
O szczegółach tego wydarzenia opowiada dr n. med. Jacek Grabania z Olsztyna, z zawodu lekarz anestezjolog, z zamiłowania historyk tropiciel.
Cofnijmy się pamięcią do roku 1983. Przypomnę, że w Polsce trwa stan wojenny, zawieszony 31 grudnia 1982, ale odwołany dopiero 22 lipca 1983 roku. Jest to czas innych sojuszy, a my jesteśmy członkiem Układu Warszawskiego. Polska szykuje się do drugiej pielgrzymki Jana Pawła II. Trwa cenzura prasy i wzmożona inwigilacja społeczeństwa przez służbę bezpieczeństwa.
Jest pierwszy dzień po świętach wielkanocnych, 5 kwietnia 1983 roku. Wysoczyzna Elbląska, okolice Tolkmicka, pada śnieg z deszczem i mocno wieje. Po drugiej stronie naszej północnej granicy, w obwodzie kaliningradzkim, na jednym z lotnisk wojskowych formacja nowoczesnych samolotów bombowych przygotowuje się do zmiany bazy na lotnisko w pobliżu Berlina w byłej NRD.
Jest pierwszy dzień po świętach wielkanocnych, 5 kwietnia 1983 roku. Wysoczyzna Elbląska, okolice Tolkmicka, pada śnieg z deszczem i mocno wieje. Po drugiej stronie naszej północnej granicy, w obwodzie kaliningradzkim, na jednym z lotnisk wojskowych formacja nowoczesnych samolotów bombowych przygotowuje się do zmiany bazy na lotnisko w pobliżu Berlina w byłej NRD.
Po starcie formacja kieruje się na południowy zachód. Na wysokości Braniewa jedna z maszyn ulega awarii i „gubi części”.
Kontrola lotów informuje lotników, że w okolicy są trzy miasta: Frombork, Tolkmicko i Elbląg. Najbliższym lotniskiem mogącym przyjąć samolot tej klasy jest Królewo Malborskie koło Malborka, wówczas baza 4 Pomorskiej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego. Niestety, uszkodzony samolot tam nie doleci. Kontrola lotów, ze względu na dużą gęstość zaludnienia, poleca pilotowi wodować na Zalewie Wiślanym w okolicy Tolkmicka.
Trudności techniczne, burza śnieżna i może brak szczęścia przypieczętowują los załogi i samolotu.
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (30 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
j. #2999649 | 83.5.*.* 2 lis 2020 07:56
W PRL rozbijało się dużo samolotów wojskowych ale informacje nie docierały do wiadomości publicznej, traktowano je jako ściśle tajne. Na pogrzebach załogi tylko najbliższa rodzina. Przyczyny były różne ale najczęściej usterki techniczne lub zwykłe ludzkie błędy. Ile było tych wypadków? Tego nie wie chyba nikt...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
pyta #2998414 | 81.190.*.* 31 paź 2020 11:05
nasi sojusznicy ze wschodu nawet danych ofiar nie podali wówczas?
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Kruk #2998063 | 81.190.*.* 30 paź 2020 22:01
Obydwaj lotnicy NN Ale krzyże różne To na wszelki wypadek?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Pilot #2997948 | 79.191.*.* 30 paź 2020 20:02
Czy ktoś wie coś o wypadku samolotu w okolicach Dorotowo,Stawiguda,Olsstynek?Podobno lata 80te.Widziałem na pchlim targu złamanego pitota i kawałki blachy.Nie chodzi o mi2 w Orzechowie.
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)