Karolina Wilchowska, czyli zwykła dziewczyna, która została pisarką [ROZMOWA]

2020-10-25 14:11:22(ost. akt: 2020-10-23 16:33:31)
Karolina Wilchowska - żona, matka dwójki dzieci, miłośniczka kotów oraz... pisarka. Jej debiut pt. "Wspomnienie dusz" ukaże się 27 października. Nad swoją książką pracowała... 10 lat! W końcu udało się ją wydać. A skoro tak... myśli o kolejnych częściach tej opowieści.
— Przed tobą długo wyczekiwany debiut. Na pewno liczysz na szerokie grono czytelników. O czym jest ta powieść?
— To powieść o zagubionej życiowo dziewczynie, która dostaje szansę od losu. Świat wywraca jej się do góry nogami, ale to zmiany na lepsze. Odkrywa w sobie niesamowity talent, który daje duże możliwości, ale jest tez sporym obciążeniem emocjonalnym. Moja bohaterka na nowo musi nauczyć się żyć, mając za sobą wcale nie łatwe doświadczenia. Ten dar pozwala jej wyjść z nałogu… Resztę doczytacie sobie już sami (śmiech).

— Twoja powieść ma grubość, co najmniej, encyklopedyczną. Długo nad nią pracowałaś?
— Bardzo długo. W tej chwili mam 28 lat, a projektowałam ją około 10 lat. Tych projektów było sześć, siedem. Cały czas coś w nich zmieniałam, by ostatecznie nadać im kształt, o jaki mi chodziło. Natomiast szlify ostateczne i dopracowanie tego dzieła zajęły mi 10 tygodni.

— Jak wyglądał proces wydania powieści? To nie jest łatwe, szczególnie, gdy jest się początkującym pisarzem.
— Zrobiłam pierwszy krok za namową koleżanki. Sama, w życiu bym się nie odważyła. Każdy z nas ma w sobie te wszystkie lęki i obawy, że się nie uda. Zaryzykowałam, wysłałam i dostałam błyskawiczną odpowiedź. Nie spodziewałam się, że pójdzie to tak szybko. Oczywiście musiałam ja jeszcze dopracować. Te ostatnie szlify zawsze są najbardziej pracochłonne. Zajęły mi one kolejnych 9 miesięcy, ale udało się. Przez ten cały czas przyjaciele i rodzina bardzo mnie wspierali. Swoją siłę czerpałam z otoczenia, które jest dla mnie jednocześnie inspirujące, a bohaterowie mojej powieści są trochę podobni do moich najbliższych znajomych.
[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (24-25 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl