Justyna Domańska-Anacka: Utkałam Lilię z wyobraźni [ROZMOWA]

2020-10-23 17:32:09(ost. akt: 2020-10-23 16:31:43)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Justyna Domańska-Anacka pochodzi z Gołdapi, ale mieszka w Anglii. Niedawno zadebiutowała jako autorka powieści. W księgarniach można znaleźć jej książkę „Lilia”. Opowiada ona historię kobiety, której życie nie szczędziło trudów...
— Znalazłam pani konto na Instagramie. „Lilia jest moim całym sercem...” — pisze tam pani. Jak to rozumieć?
— Lilia jest moim całym sercem, to prawda. Pisałam „ Lilię” około półtora roku. W tym czasie układałam fabułę, tworzyłam główną bohaterkę, jak i postaci, które
pojawiają się w książce, od podstaw… Byłam w świecie „Lilii” i nadal jestem. W tym czasie związałam się z Lili i jej życiem na zawsze. Razem z nią cieszyłam się i
płakałam… Dlatego, z dumą mogę powiedzieć, że jest moim sercem, bo stworzyłam od wewnątrz przepiękną i silną kobietę…

— Marzenie o pisaniu było w pani od zawsze?
— Tak, z pewnością! Jako młoda dziewczyna, odkrywając siebie, pisałam wiersze i opowiadania. Jednak, gdy zaczęłam dorosłe życie, odstawiłam pisanie. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że dobrze się stało. Kiedy byłam młodsza, z pewnością nie napisałabym tak głęboko emocjonalnej powieści, która jest o prawdziwym życiu, o nas samych. Nie chcę być źle zrozumiana, „Lilia” to nie biografia. Mówiąc o prawdziwym życiu, mam na myśli emocje, sytuacje, którym czasem musimy wyjść naprzeciw. W takim czasie nasze emocje, dobre i złe, odkrywają nasze serca. Weszłam głęboko w tajemnice naszego człowieczeństwa. To było przepiękne doświadczenie, ale i bolesne. Bo sama w trakcie pisania starałam się postawić na miejscu Lili w jej trudnych chwilach, aby przelać autentyczne emocje. Nie było to proste… Pisząc „Lilię”, odkrywałam najmniejsze zakamarki naszego czucia i myślenia.


Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (23 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl