Dawid Dziarkowski: Nienawidzę słowa „aktor” [ROZMOWA]
2020-10-23 19:15:17(ost. akt: 2020-10-23 16:31:24)
Dawida Dziarkowskiego, aktora Teatru Jaracza, możemy właśnie oglądać w serialu „Ludzie i bogowie”. Gra Tadeusza Korzeniewskiego z kontrwywiadu AK, który jako „Dager” wymierza sprawiedliwość zdrajcom. W rozmowie z nami aktor opowiada, co dała mu praca na planie.
— To prawda, że usłyszałeś od dziekana Akademii Teatralnej w Warszawie, że choćbyś na rzęsach stanął, aktorem nie będziesz?
— Prawda.
— Prawda.
— I co o tym myślisz dzisiaj, z dyplomem w kieszeni, etatem w Teatrze Jaracza i z główną rolą w popularnym serialu, czyli „Ludziach i bogach”, na koncie?
— Myślę, że warto pamiętać, że nikt nie jest nieomylny, nawet ci, których uznajemy za autorytety. Często tak bardzo przejmujemy się opiniami innych, że podcina nam to skrzydła. Albo walczymy z wyimaginowanym problemem tylko dlatego, że ktoś nam powiedział, że on istnieje.
— Myślę, że warto pamiętać, że nikt nie jest nieomylny, nawet ci, których uznajemy za autorytety. Często tak bardzo przejmujemy się opiniami innych, że podcina nam to skrzydła. Albo walczymy z wyimaginowanym problemem tylko dlatego, że ktoś nam powiedział, że on istnieje.
— Twoje skrzydła mają się chyba dobrze? Te słowa cię zmotywowały?
— Zdecydowanie. Uważam, że zachowując pokorę, trzeba iść po swoje. Nie poddałem się, przepracowałem swój problem z dykcją i skończyłem nawet logopedię.
— Zdecydowanie. Uważam, że zachowując pokorę, trzeba iść po swoje. Nie poddałem się, przepracowałem swój problem z dykcją i skończyłem nawet logopedię.
— Skończyłeś też studium aktorskie w Olsztynie. Co cię tu sprowadziło ze Szczecina?
— Właśnie to studium. Pamiętam, że na festiwalu „Kontrapunkt” w Szczecinie w 2008 r. zachwycił mnie spektakl „Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł” w reż. Moniki Strzępki. Szczególną uwagę wywarł na mnie pewien aktor. Uważałem, że był najlepszy. Moja przyjaciółka uświadomiła mi, że ten aktor, Piotr Wawer, jest absolwentem Studium Aktorskiego przy Teatrze Jaracza. To zmieniło moje podejście do studiowania w Olsztynie, bo wcześniej myślałem raczej o tym, że powinienem skończyć którąś ze szkół wyższych. Zresztą nawet kiedy się dostałem do studium, myślałem, że po roku spróbuję się przenieść. Szybko się rozmyśliłem. Tu było mi dobrze.
— Właśnie to studium. Pamiętam, że na festiwalu „Kontrapunkt” w Szczecinie w 2008 r. zachwycił mnie spektakl „Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł” w reż. Moniki Strzępki. Szczególną uwagę wywarł na mnie pewien aktor. Uważałem, że był najlepszy. Moja przyjaciółka uświadomiła mi, że ten aktor, Piotr Wawer, jest absolwentem Studium Aktorskiego przy Teatrze Jaracza. To zmieniło moje podejście do studiowania w Olsztynie, bo wcześniej myślałem raczej o tym, że powinienem skończyć którąś ze szkół wyższych. Zresztą nawet kiedy się dostałem do studium, myślałem, że po roku spróbuję się przenieść. Szybko się rozmyśliłem. Tu było mi dobrze.
— I chyba nadal ci dobrze, bo po studiach dostałeś pracę i regularnie widujemy cię na scenie. To przywilej.
— Bardzo się z tego cieszę, bo praca w teatrze to świetna sprawa. Ostatnio grałem m.in. w „Dulskich”, których reżyserował Wojciech Malajkat, we „Wrogu publicznym” w reżyserii dyrektora Zbigniewa Brzozy i w farsie „Seks, miłość i podatki” w reż. Tomasza Dutkiewicza. Mam nadzieję, że olsztyńska publiczność, bardzo dla mnie ważna, ogląda także serial „Ludzie i bogowie”, w którym gram „Dagera”. Jeśli ktoś przegapił emisję w TVP, to możne szukać serialu na vod.tvp.pl.
— Bardzo się z tego cieszę, bo praca w teatrze to świetna sprawa. Ostatnio grałem m.in. w „Dulskich”, których reżyserował Wojciech Malajkat, we „Wrogu publicznym” w reżyserii dyrektora Zbigniewa Brzozy i w farsie „Seks, miłość i podatki” w reż. Tomasza Dutkiewicza. Mam nadzieję, że olsztyńska publiczność, bardzo dla mnie ważna, ogląda także serial „Ludzie i bogowie”, w którym gram „Dagera”. Jeśli ktoś przegapił emisję w TVP, to możne szukać serialu na vod.tvp.pl.
— No właśnie. „Dager”. Pamiętasz dzień, w którym dowiedziałeś się, że zagrasz tę rolę?
— Oczywiście, bardzo dokładnie! Zadzwonił do mnie reżyser Bodo Kox i przywitał się: „Cześć, Dager” [...]
— Oczywiście, bardzo dokładnie! Zadzwonił do mnie reżyser Bodo Kox i przywitał się: „Cześć, Dager” [...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (23 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl