Wywlekam szwy rzeczywistości

2020-10-16 17:34:47(ost. akt: 2020-10-16 17:38:25)
Tomasz Białkowski pisarz

Tomasz Białkowski pisarz

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Literatura nie może pełnić funkcji wyłącznie rozrywkowej. Powinna przemycać psychologiczną prawdę o złożoności relacji międzyludzkich, o wewnętrznych sprzecznościach w nas samych — mówi pisarz Tomasz Białkowski przed premierą nowej powieści pt. „Spica”.
— W nowej powieści powraca, znana z „Powrozu”, Iga Spica. Wcześniej na kartach trzech twoich powieści pojawiał się Paweł Werens. Te powroty są wyłącznie kwestią pisarskiego planu (powodowanego np. chęcią dopowiedzenia czegoś więcej do fabuły) czy także niechęcią do żegnania się z powołanym do życia bohaterem?
— Seria kryminalna to najlepsza możliwość pokazania rozwoju postaci. Tego jak ewoluuje, dorasta, zmienia się jej sposób widzenia świata. Dlatego przywołany Werens to bohater kryminalnej trylogii. Przybywa do Olsztyna, aby napisać reportaż o serii morderstw starszych mężczyzn. To chłopak stąd, tutaj żyją jego krewni. Z kolei Iga Spica przybywa na Warmię. Jako tłumaczka ma uczestniczyć w negocjacjach handlowych. Oczywiście, wplątuje się w bardzo duże kłopoty. Spicę bardzo polubiłem, kibicuję jej. To czterdziestoletnia kobieta po przejściach. Ludzie próbują ją złamać, lecz ona ma wielką wolę przetrwania. Na dodatek nad Warmię i Mazury nadciąga huragan. Spica musi przeżyć, bo przygotowuję dla niej kolejną historię pełną zwrotów akcji i niebezpiecznych przygód.

— Kryminał zasmakował ci na dobre? Co jest w nim nęcącego dla pisarza? „Spica”
— Pisuję zarówno thrillery, jak i książki psychologiczne. Moja poprzednia publikacja to „Rausz”, czyli historia młodego esesmana uczestniczącego w tajnej akcji eutanazyjnej. Zatem wcale nie sensacja. Kryminał rządzi się pewnymi zasadami. Jedną z nich jest powołanie do życia bohatera, który stojąc po stronie dobra, zdemaskuje zło, a czasem uda mu się nawet je ukarać. Mankell, Simenon czy Lemaitre, by ograniczyć się tylko do tych trzech wybitnych nazwisk, to przykład podobnej metody uprawiania kilku gatunków. Pisali powieści psychologiczne i kryminały. Inna sprawa, że do masowej wyobraźni przedostali się ich detektywi. Każdy czytelnik przecież wie, kim byli komisarz Maigret czy śledczy Wallander. To chyba kwestia masowości gatunku kryminalnego, jego popularności. Kryminał to możliwość powtarzalności śledztwa, a co za tym idzie popularyzacji konkretnego bohatera. Bardzo bym chciał, żeby kimś takim została również Spica.

Czytaj e-wydanie

Polecamy ten artykuł w piątkowym (16 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Uff #2987160 | 88.156.*.* 16 paź 2020 20:00

    cóż za ulga. Po miniaturze zdjęcia myślałem, że spogląda na mnie pewien konferansjer, słynny obrońca moralności. Pozdrawiam serdecznie Pana Tomasza.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz