Ola z ziołami w cennym fartuchu „MasterChefa” [ROZMOWA]
2020-10-09 15:36:17(ost. akt: 2020-10-09 14:01:00)
Aleksandra Juszkiewicz pochodzi z Giżycka. W czasie pandemii zdecydowała, że czas na przygodę i wysłała zgłoszenie do programu „MasterChef”. Zanim w niedzielę zobaczymy ją w kolejnym odcinku, pytamy o kuchenne inspiracje, których szuka... na łąkach.
— Za nami kolejny odcinek programu. Ma pani tremę przed premierą?
— Przy okazji emisji pojawia się stres. Nie wiemy, jak zostaniemy pokazani, nie wiemy, jak ludzie nas odbiorą…
— Przy okazji emisji pojawia się stres. Nie wiemy, jak zostaniemy pokazani, nie wiemy, jak ludzie nas odbiorą…
— I co napiszą w Internecie…
— Na szczęście producenci przygotowali nas to, że negatywne komentarze mogą się pojawić, ale nie należy ich brać do siebie. Poza tym miłe słowa, które docierają do nas np. dzięki mediom społecznościowym, potrafią to zrekompensować.
— Na szczęście producenci przygotowali nas to, że negatywne komentarze mogą się pojawić, ale nie należy ich brać do siebie. Poza tym miłe słowa, które docierają do nas np. dzięki mediom społecznościowym, potrafią to zrekompensować.
— Co panią popchnęło do świata pełnego kamer?
— Nigdy nie miałam oporów przed tym, żeby iść w nieznane, w to, co przynosi adrenalinę. Na pewno wpływ na moją decyzję miał też okres pandemii, podczas którego brakowało mi czegoś nowego, dzięki czemu można było poczuć, że się żyje. A ponieważ bardzo dużo gotuję i bardzo dużo smakuję, to postanowiłam podjąć wyzwanie. Chciałam się też sprawdzić.
— Nigdy nie miałam oporów przed tym, żeby iść w nieznane, w to, co przynosi adrenalinę. Na pewno wpływ na moją decyzję miał też okres pandemii, podczas którego brakowało mi czegoś nowego, dzięki czemu można było poczuć, że się żyje. A ponieważ bardzo dużo gotuję i bardzo dużo smakuję, to postanowiłam podjąć wyzwanie. Chciałam się też sprawdzić.
— Na co stawia pani w swojej kuchni?
— Na lokalność. Lubię gotować, wykorzystując produkty, które są dostępne i sezonowe. Mam poczucie, że dobrze trafiłam, jeśli chodzi o tę edycję programu „MasterChef”, ponieważ jest ona bardzo tradycyjna, bardzo „polska”.
— Na lokalność. Lubię gotować, wykorzystując produkty, które są dostępne i sezonowe. Mam poczucie, że dobrze trafiłam, jeśli chodzi o tę edycję programu „MasterChef”, ponieważ jest ona bardzo tradycyjna, bardzo „polska”.
— To dobrze?
— Mnie to cieszy, bo Polacy na jakiś czas chyba zapomnieli o swojej kuchni, która, jak często przypominam, nie oznacza przecież jedzenia wyłącznie schabowego i gołąbków.
— Mnie to cieszy, bo Polacy na jakiś czas chyba zapomnieli o swojej kuchni, która, jak często przypominam, nie oznacza przecież jedzenia wyłącznie schabowego i gołąbków.
[...]
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w czwartkowym (8 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
PP #2983409 | 88.156.*.* 10 paź 2020 10:29
Bardzo sympatyczna dziewczyna. Godnie reprezentuje region w MasterChefie. Pozdrawiam.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz