Wolimy iść na spacer niż do kina

Połowa z nas zrezygnowała z wizyt w kinach, teatrach, restauracjach i galeriach handlowych. Gdy nie musimy, nie idziemy. Jak zbadał BIG InfoMonitor, 47 proc. Polaków zrezygnowało z oglądania filmów i spektakli „na wychodnym”, a 46 proc. niechętnie odwiedza galerie handlowe.

— Zauważyłam, że nie potrzebuję robić zakupów w galeriach handlowych, bo jest internet. W kinie byłam w lutym, więc jeszcze przed pandemią. Teraz nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę iść obejrzeć film. Nawet nie śledzę repertuaru, bo wiem, że i tak nie pójdę. Po co kusić los — uważa Barbara Grześkowiak z Olsztyna. — Bywało jednak, że poszłam do restauracji. Takich wizyt boję się najmniej, ale zauważyłam też, że częściej zamawiam jedzenie do domu. Właśnie przez pandemię. W ogóle koronawirus bardzo mnie „zadomowił”. Bardzo dobrze się w nim czuję. A to, że mam internet, mogę namiastkę kina i galerii handlowej przenieść pod swój dach. To nie to samo, ale funkcję rozrywki spełnia. Do teatru nie chodziłam, więc nie czuję straty.

— Mam taki rytm pracy, że czasami trudno mi znaleźć wolną chwilę na wyjście do kina. Nie wyobrażam sobie, żeby oglądać filmy w internecie. Kino ma swój urok. Byłam nawet ostatnio na „25 latach niewinności” — mówi Katarzyna Ciesielska, którą spotykamy na olsztyńskiej starówce. — Sala była zapełniona w 30 proc. Oczywiście trzeba było trzymać dystans. Wszyscy siedzieliśmy w maseczkach. Wiem, że ludzie też chętnie korzystają z siłowni. Też bym chciała, ale z uwagi, że jest ograniczona liczba miejsc, nie chodzę. Poczekam, aż więcej osób będzie mogło korzystać z ćwiczeń. Nie można dać się zwariować. Trzeba żyć, a nie się bać...

[...]