Roboty szansą dla Warmii i Mazur
2020-09-21 09:50:08(ost. akt: 2020-09-21 10:03:34)
Już po raz trzeci przedsiębiorcy i naukowcy spotkają się na największej w tej części Polski konferencji „Automatyzacja i Robotyzacja Przemysłu”. Czy słynny Przemysł 4.0 to szansa dla naszego regionu?
Światowa, a wraz z nią również regionalna gospodarka, mocno się zmienia. I to nie tylko za sprawą pandemii COVID-19, ale również – a może przede wszystkim – przez automatyzację i robotyzację przemysłu. Niektórzy mówią wręcz o nowej rewolucji przemysłowej. O tym, czy Przemysł 4.0 może być wielką szansą na rozwój gospodarczy Warmii i Mazur – a także całego kraju, rozmawiam z organizatorami III konferencji „Automatyzacja i Robotyzacja Przemysłu” Krzysztofem Kamińskim, prezesem Grupy Alnea oraz Jarosławem Tokarczykiem, prezesem Grupy WM.
— Automatyka i robotyka — rewolucja czy stopniowa ewolucja? Jak robotyka będzie zmieniała istniejący przemysł?
Krzysztof Kamiński, prezes Grupy Alnea: — W przypadku Polski trudno tu mówić o rewolucji. Znajdujemy się w ogonie Europy, jeśli chodzi o automatyzację i robotyzację. Duże koncerny niekiedy inwestują w zaawansowane linie produkcyjne czy roboty mobilne, jednak większość przedsiębiorstw opiera się na pracy ręcznej, nawet w przypadku procesów trudnych i niebezpiecznych takich jak spawanie lub montaż ciężkich elementów. Można powiedzieć, że takie firmy nie podążają za trendami globalnymi, a to niedobrze. Światowy rynek jest wymagający, bardzo konkurencyjny i opiera się coraz bardziej na konsumpcji dóbr kastomizowanych, co wymusza inwestycje w nowe technologie.
Krzysztof Kamiński, prezes Grupy Alnea: — W przypadku Polski trudno tu mówić o rewolucji. Znajdujemy się w ogonie Europy, jeśli chodzi o automatyzację i robotyzację. Duże koncerny niekiedy inwestują w zaawansowane linie produkcyjne czy roboty mobilne, jednak większość przedsiębiorstw opiera się na pracy ręcznej, nawet w przypadku procesów trudnych i niebezpiecznych takich jak spawanie lub montaż ciężkich elementów. Można powiedzieć, że takie firmy nie podążają za trendami globalnymi, a to niedobrze. Światowy rynek jest wymagający, bardzo konkurencyjny i opiera się coraz bardziej na konsumpcji dóbr kastomizowanych, co wymusza inwestycje w nowe technologie.
— Czy nowoczesne roboty przemysłowe i automatyzacja produkcji to szansa dla Warmii i Mazur? W powszechnej świadomości uchodzimy za region turystyczny, nie przemysłowy.
Jarosław Tokarczyk, prezes Grupy WM: — Turystyka jest dla nas ważna i ten sektor musimy cały czas rozwijać. Widzę tu dla nas dużą szansę, zwłaszcza jeśli pójdziemy w kierunku turystyki medycznej, a nawet turystyki sakralnej. Przede wszystkim Warmia, ale i Mazury mogą pochwalić się ogromną liczbą sakralnych zabytków. Przecież to u nas — w Gietrzwałdzie— jest, jedyne uznane przez Kościół, miejsce objawień. Cieszy mnie, że szansę tę dostrzegają również samorządy. Niedawno Starostwo w Olsztynie we współpracy m.in. z naszą Grupą WM przygotowało przewodnik turystyczny Szlak Świętej Warmii. I dlatego, chcąc rozwijać przemysł w naszym województwie, musimy postawić na dziedziny, które nie kolidują z turystyką. Nowoczesne, czyste technologie, to dla nas duża szansa. Temat po raz pierwszy na poważnie poruszyliśmy podczas Kongresu Przyszłości, gdy tematem jednego z paneli dyskusyjnych był właśnie Przemysł 4.0. Cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że wyewoluował w osobną konferencję, która w październiku odbędzie się po raz trzeci.
Warmińsko-mazurskie to świetne miejsce na rozwój nowoczesnego przemysłu. Jako przyjazny dla środowiska, nie degraduje go, dzięki czemu branża turystyczna może się równolegle rozwijać. Przemysł 4.0 generuje nowe miejsca pracy dla osób wysoko wykwalifikowanych. To jedna z największych zalet, bo zapotrzebowanie na takich pracowników to duża szansa dla młodych mieszkańców regionu.
Jarosław Tokarczyk, prezes Grupy WM: — Turystyka jest dla nas ważna i ten sektor musimy cały czas rozwijać. Widzę tu dla nas dużą szansę, zwłaszcza jeśli pójdziemy w kierunku turystyki medycznej, a nawet turystyki sakralnej. Przede wszystkim Warmia, ale i Mazury mogą pochwalić się ogromną liczbą sakralnych zabytków. Przecież to u nas — w Gietrzwałdzie— jest, jedyne uznane przez Kościół, miejsce objawień. Cieszy mnie, że szansę tę dostrzegają również samorządy. Niedawno Starostwo w Olsztynie we współpracy m.in. z naszą Grupą WM przygotowało przewodnik turystyczny Szlak Świętej Warmii. I dlatego, chcąc rozwijać przemysł w naszym województwie, musimy postawić na dziedziny, które nie kolidują z turystyką. Nowoczesne, czyste technologie, to dla nas duża szansa. Temat po raz pierwszy na poważnie poruszyliśmy podczas Kongresu Przyszłości, gdy tematem jednego z paneli dyskusyjnych był właśnie Przemysł 4.0. Cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że wyewoluował w osobną konferencję, która w październiku odbędzie się po raz trzeci.
Warmińsko-mazurskie to świetne miejsce na rozwój nowoczesnego przemysłu. Jako przyjazny dla środowiska, nie degraduje go, dzięki czemu branża turystyczna może się równolegle rozwijać. Przemysł 4.0 generuje nowe miejsca pracy dla osób wysoko wykwalifikowanych. To jedna z największych zalet, bo zapotrzebowanie na takich pracowników to duża szansa dla młodych mieszkańców regionu.
— Nowe technologie zmieniają nie tylko gospodarkę, ale i rynek pracy. Mówi się, że za 10 lat będziemy potrzebować fachowców w zawodach, których jeszcze dziś nie ma. W jakim kierunku powinni kształcić się młodzi ludzie lub w którym kierunku powinni się przebranżowić, żeby móc współtworzyć Przemysł 4.0?
Krzysztof Kamiński: — Rozwoju nie da się zatrzymać. Wszyscy chcemy korzystać dobrodziejstw internetu, smartfonów czy coraz lepszych telewizorów. To wymaga rozwoju technologicznego — ktoś te ulepszenia projektuje, wytwarza, integruje. Na pewno na rynku będzie wzrastać udział inżynierów oraz wysoko wykwalifikowanych pracowników. Trzeba zatem sięgać po zasoby, które wcześniej omijano szerokim łukiem. Na przykład wzrasta liczba kobiet, które zostają testerkami oprogramowania czy po prostu programują. Rozwijają się też nowe dyscypliny, jak druk 3D czy pilotowanie dronów. Niestety, polskie szkoły zmieniają się bardzo powoli. Widok młodych ludzi, którzy uczą się na 20, 30- letnich urządzeniach, smuci. Należy pamiętać, że pierwsza płaca nie będzie zależała od oceny na dyplomie, ale od doświadczenia. Nieważne, czy uczysz się na spawacza, elektryka czy montera. Ważne, aby swoją pracę wykonywać dobrze! Młody człowiek po szkole bez doświadczenia nie ma szansy na więcej niż minimalna krajowa.
Krzysztof Kamiński: — Rozwoju nie da się zatrzymać. Wszyscy chcemy korzystać dobrodziejstw internetu, smartfonów czy coraz lepszych telewizorów. To wymaga rozwoju technologicznego — ktoś te ulepszenia projektuje, wytwarza, integruje. Na pewno na rynku będzie wzrastać udział inżynierów oraz wysoko wykwalifikowanych pracowników. Trzeba zatem sięgać po zasoby, które wcześniej omijano szerokim łukiem. Na przykład wzrasta liczba kobiet, które zostają testerkami oprogramowania czy po prostu programują. Rozwijają się też nowe dyscypliny, jak druk 3D czy pilotowanie dronów. Niestety, polskie szkoły zmieniają się bardzo powoli. Widok młodych ludzi, którzy uczą się na 20, 30- letnich urządzeniach, smuci. Należy pamiętać, że pierwsza płaca nie będzie zależała od oceny na dyplomie, ale od doświadczenia. Nieważne, czy uczysz się na spawacza, elektryka czy montera. Ważne, aby swoją pracę wykonywać dobrze! Młody człowiek po szkole bez doświadczenia nie ma szansy na więcej niż minimalna krajowa.
— Mówiąc o nowoczesnej robotyce na myśl przychodzą nam kraje jak Japonia czy Korea Południowa. Jak na tle europejskim i globalnym wypadają polskie firmy? Co może być naszą mocną stroną, atutem w rywalizacji z innymi?
Krzysztof Kamiński: — Kraje azjatyckie znalazły się w specyficznej sytuacji po II wojnie światowej. Zniszczone działaniami wojennymi postawiły na rozwój nowych technologii, aby stać się konkurencyjne wobec innych części globu. Szkoda, że Polska nie miała takiej okazji. Mimo wszystko Polacy to bardzo kreatywni wynalazcy, projektują naprawdę zaawansowane technologie i są cenieni, szczególnie jako inżynierowie.
Naszą mocną stroną przede wszystkim jest tworzenie optymalnych koncepcji i rozwiązywanie problemów, których według inżynierów z Niemiec czy Francji nie da się rozwiązać. Nasza firma w 4 lata, w malutkim zespole, zbudowała system wizyjny 3D, a bywają olbrzymie zagraniczne koncerny, które w olbrzymich zespołach nie są w stanie zrobić tego w dekadę. Potrzebujemy tylko więcej kapitału i, co równie ważne: wsparcia administracji państwowej.
Krzysztof Kamiński: — Kraje azjatyckie znalazły się w specyficznej sytuacji po II wojnie światowej. Zniszczone działaniami wojennymi postawiły na rozwój nowych technologii, aby stać się konkurencyjne wobec innych części globu. Szkoda, że Polska nie miała takiej okazji. Mimo wszystko Polacy to bardzo kreatywni wynalazcy, projektują naprawdę zaawansowane technologie i są cenieni, szczególnie jako inżynierowie.
Naszą mocną stroną przede wszystkim jest tworzenie optymalnych koncepcji i rozwiązywanie problemów, których według inżynierów z Niemiec czy Francji nie da się rozwiązać. Nasza firma w 4 lata, w malutkim zespole, zbudowała system wizyjny 3D, a bywają olbrzymie zagraniczne koncerny, które w olbrzymich zespołach nie są w stanie zrobić tego w dekadę. Potrzebujemy tylko więcej kapitału i, co równie ważne: wsparcia administracji państwowej.
— Z perspektywy przedsiębiorcy, czego według pana potrzeba, żeby Przemysł 4.0 stał się liczącą gałęzią naszej gospodarki?
Jarosław Tokarczyk: — Potrzeba współdziałania wielu czynników. Pamiętajmy, że mamy obecnie bardzo niepewny czas – nie wiemy, co czeka naszą gospodarkę w najbliższych miesiącach w kontekście pandemii koronawirusa. Jestem zdania, że w niepewnym czasie trzeba jeszcze mocniej stawiać na rozwój i nie wolno stać w miejscu. W kontekście Przemysłu 4.0 coraz częściej słychać głosy – i jestem gorącym zwolennikiem tego pomysłu — aby stał się on kolejną inteligentną specjalizacją naszego województwa. W tej chwili takimi specjalizacjami dla warmińsko-mazurskiego są: ekonomia wody, drewno i meblarstwo oraz żywność wysokiej jakości. W obecnej perspektywie finansowej (na lata 2014-2020) Unia Europejska przeznaczyła największą pulę środków finansowych właśnie na rozwój tych specjalizacji. Uwzględnienie w nich Przemysłu 4.0 otworzy wielu firmom z naszego regionu drogę do nowych programów unijnych i źródeł dofinansowania działalności. Tutaj widzę największą szansę dla biznesu oraz regionu.
Jarosław Tokarczyk: — Potrzeba współdziałania wielu czynników. Pamiętajmy, że mamy obecnie bardzo niepewny czas – nie wiemy, co czeka naszą gospodarkę w najbliższych miesiącach w kontekście pandemii koronawirusa. Jestem zdania, że w niepewnym czasie trzeba jeszcze mocniej stawiać na rozwój i nie wolno stać w miejscu. W kontekście Przemysłu 4.0 coraz częściej słychać głosy – i jestem gorącym zwolennikiem tego pomysłu — aby stał się on kolejną inteligentną specjalizacją naszego województwa. W tej chwili takimi specjalizacjami dla warmińsko-mazurskiego są: ekonomia wody, drewno i meblarstwo oraz żywność wysokiej jakości. W obecnej perspektywie finansowej (na lata 2014-2020) Unia Europejska przeznaczyła największą pulę środków finansowych właśnie na rozwój tych specjalizacji. Uwzględnienie w nich Przemysłu 4.0 otworzy wielu firmom z naszego regionu drogę do nowych programów unijnych i źródeł dofinansowania działalności. Tutaj widzę największą szansę dla biznesu oraz regionu.
— Dlaczego warto uczestniczyć w III Konferencji AiR?
Krzysztof Kamiński: — Ideą konferencji jest dostarczenie ciekawej wiedzy opartej na praktyce naszych partnerów. Czyli, jak się automatyzować, jakich błędów unikać, w co warto zainwestować. Nasi goście potrzebują wiedzy, wartościowych kontaktów i możliwości wsparcia w rozwiązywaniu konkretnych problemów. Na naszej konferencji pokazujemy konkretne przykłady wdrożeń, wyliczeń z prawdziwych inwestycji, a i kawę z dyrektorem KUKA, Balluff, Pepperl+Fuchs czy Schmalz można wypić i porozmawiać o opcjach współpracy.
Jarosław Tokarczyk: —Warto uczestniczyć w naszej konferencji, bo to inwestycja we własny rozwój. A to zawsze się opłaca. Konferencja zainteresuje nie tylko osoby związane z szeroko rozumianą robotyką, ale też tych przedsiębiorców, którzy jeszcze nie weszli w nowoczesne technologie. To może być dla nich źródło wiedzy i inspiracji do przeniesienia ich biznesów na wyższy poziom. Nasza konferencja to również świetne miejsce do networkingu – nawiązywania nowych relacji biznesowych.
Krzysztof Kamiński: — Ideą konferencji jest dostarczenie ciekawej wiedzy opartej na praktyce naszych partnerów. Czyli, jak się automatyzować, jakich błędów unikać, w co warto zainwestować. Nasi goście potrzebują wiedzy, wartościowych kontaktów i możliwości wsparcia w rozwiązywaniu konkretnych problemów. Na naszej konferencji pokazujemy konkretne przykłady wdrożeń, wyliczeń z prawdziwych inwestycji, a i kawę z dyrektorem KUKA, Balluff, Pepperl+Fuchs czy Schmalz można wypić i porozmawiać o opcjach współpracy.
Jarosław Tokarczyk: —Warto uczestniczyć w naszej konferencji, bo to inwestycja we własny rozwój. A to zawsze się opłaca. Konferencja zainteresuje nie tylko osoby związane z szeroko rozumianą robotyką, ale też tych przedsiębiorców, którzy jeszcze nie weszli w nowoczesne technologie. To może być dla nich źródło wiedzy i inspiracji do przeniesienia ich biznesów na wyższy poziom. Nasza konferencja to również świetne miejsce do networkingu – nawiązywania nowych relacji biznesowych.
— Dziękuję panom za rozmowę. Relację na żywo z III Konferencji Automatyzacja i Robotyzacja Przemysłu będzie można śledzić 15 października na stronie internetowej "Gazety Olsztyńskiej" oraz na Facebooku.
Bartosz Orliński
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl