Zdjęcia do "Jak najdalej stąd" powstawały w Olsztynie. Jesteśmy już po prapremierze filmu Domalewskiego

2020-09-18 16:34:11(ost. akt: 2021-04-17 14:12:41)

Autor zdjęcia: Jakub Klepiński

Warmińsko-Mazurski Fundusz Filmowy wspiera produkcje realizowane na terenie naszego regionu. W środę w Olsztynie odbyła się prapremiera kolejnej z nich, czyli filmu „Jak najdalej stąd” Piotra Domalewskiego, reżysera nagradzanej „Cichej nocy”.
Pierwszy publiczny pokaz „Jak najdalej stąd” uważam za niezwykle cenne i udane wydarzenie — mówił nam po olsztyńskiej prapremierze Bogumił Osiński, szef Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Filmowego. — Mile zaskoczyła nas frekwencja oraz to, że publiczność nie tylko w skupieniu obejrzała film, ale i chętnie dzieliła się swoimi opiniami po seansie.

Co zrobiło na widzach największe wrażenie?

— Widzowie chwalili m.in. znakomite ujęcie tematu oraz grę aktorską Zofii Stafiej. Bo, to trzeba podkreślić, rola Oli została przez nią zagrana brawurowo, mimo ogromnego wyzwania, jakim był fakt, że nie znika ona z ekranu ani na chwilę — zaznacza szef WMFF. — Nasi goście zwracali też uwagę na detale związane z realizacją filmu, więc dużo pochwał skierowano także pod adresem reżysera.
A skoro mowa o reżyserze, to warto zaznaczyć, że Piotr Domalewski był pytany przez widzów m.in. o to, dlaczego zadedykował film swoim rodzicom.

„Cicha noc” — debiutancki film Piotra Domalewskiego ma na koncie jest już 26 nagród zdobytych nie tylko w Polsce

Odpowiadając na to pytanie, twórca „Jak najdalej stąd” i „Cichej nocy” podkreślił, że chciał opowiedzieć historię osoby, która poszukuje swojego ojca, bo nie miała z nim dobrego kontaktu. Piotr Domalewski nie ukrywał, że odniósł się, w pewien sposób, do swoich doświadczeń: jego ojciec pracował jako nauczyciel, więc żeby zapewnić byt sześciorgu swoich dzieci, musiał się dwoić i troić. To właśnie ta nieobecność ojca w domu powodowała, że kontakt i relacje z nim były utrudnione.
W słowach, które Domalewski skierował do uczestników olsztyńskiej prapremiery „Jak najdalej stąd”, odnajdzie okruchy swojej historii pewnie wiele dzieci nauczycieli, zazdrosnych czasem o uwagę, jaką poświęcają swoim wychowankom w szkole ich matki i ojcowie.


Fot. Jakub Klepiński

W „Jak najdalej stąd”, które poza krajem będzie wyświetlane pod tytułem „I never cry” („Nigdy nie płaczę”), Piotr Domalewski opowiada nie tylko o relacjach, ale i wraca do tematu emigracji zarobkowej. Tym razem główną bohaterką swojego filmu uczynił Olę, dziewczynę, która z Olsztyna postanawia pojechać do Irlandii, gdzie przed laty znalazł pracę jej ojciec. W głównej roli obsadzona została studentka łódzkiej filmówki. — Osobowość młodej aktorki świetnie współgra z osobowościami doświadczonych gwiazd: Kingi Preis czy Arkadiusza Jakubika — chwali Zosię Stafiej Bogumił Osiński, szef WMFF.



Zofia Stafiej przyznała tymczasem, że udział w prapremierze, czyli święcie kina, jak sama nazwała to wydarzenie, był dla niej cennym przeżyciem. — Miałam ochotę powiedzieć „chwilo, trwaj!” — powiedziała z uśmiechem.

Nie obyło się jednak bez odrobiny stresu.

— Jestem bardzo samokrytyczna, więc oglądanie siebie na ekranie jest dla mnie trudnym przeżyciem. Dlatego tym bardziej cieszę się z tych pozytywnych opinii, które docierały do mnie po pokazie — przyznała w rozmowie z nami aktorka. Silnych emocji nie brakowało także podczas seansu. — Miałam w czasie tego pokazu taki jeden poruszający moment, kiedy udało mi się już zdystansować i kiedy zobaczyłam na ekranie nie siebie, ale bohaterkę, której zrobiło mi się naprawdę szkoda. Współczułam Oli. To było bardzo wyzwalające.

Jak podkreśla Zofia Stafiej, rola w filmie Domalewskiego utwierdziła ją w pomyśle na to, jak powinna wyglądać praca nad rolą: — Chcę iść w kierunku organicznego i intuicyjnego budowania postaci.

Teraz aktorka skupia się na swoich studiach na łódzkiej filmówce, bo, jak zaznacza, bardzo zależy jej na edukacji. Poza rolą w „Jak najdalej stąd”, widzowie mogą ją zobaczyć na ekranie także w epizodycznej roli w filmie „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” Jana Holoubka.

Przypomnijmy, że zdjęcia do filmu były realizowane przez tydzień w Olsztynie. Swoje niebagatelne zasługi w ich sukces mieli nawet… strażacy z OSP Gutkowo. Dlaczego? Kulisy pracy nad filmem odsłania przed nami Bogumił Osiński. — Pierwszy klaps na planie w Olsztynie padł w lutym ubiegłego roku. Po pierwszym dniu prac w Olsztynie spadł śnieg, a tymczasem w scenach, które miały być wówczas realizowane, nie było dla niego miejsca. Na pomoc wezwaliśmy więc strażaków z Gutkowa, którzy dostosowali ulicę Leonharda do potrzeb ekipy – tłumaczy szef WMFF.

Za swoją trudną pracę od piątej rano strażacy zostali odpowiednio nagrodzeni — OSP Gutkowo pojawia się nawet w napisach końcowych.

Co ciekawe, nie tylko „olsztyńskie” sceny zrealizowano w naszym mieście. — Olsztyński Irish Pub, który działa na starówce, został przez scenografów uznany za lepsze miejsce do realizacji zdjęć od pubu w Dublinie — mówi Bogumił Osiński.

Fot. Jakub Klepiński

Gospodarzem prapremiery w Olsztynie był Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa, o którym Bogumił Osiński mówi, że jest wielkim przyjacielem kina. – Warmińsko-Mazurski Fundusz Filmowy jest jednym z nielicznych, który przez pandemię nie ucierpiał i nie stracił możliwości dofinansowywania twórców. Duża w tym zasługa właśnie marszałka, który wierzy w kino i cieszy się, że inwestujemy w filmy o wysokich wartościach.

Tak jak WMFF dba o to, by branża widziała w naszym województwie potencjał do realizacji filmów, tak o dobrą atmosferę podczas gali dbał z kolei jej prowadzący Piotr Jacoń. — Jego profesjonalizm cenią nie tylko widzowie, ale i środowisko filmowe, co nie jest bez znaczenia, ponieważ nie ma między nimi murów nawet w tematach trudnych — zaznaczył szef WMFF.

„Jak najdalej stąd”, jak podkreśla Bogumił Osiński, ma za sobą już pierwsze sukcesy. Jednym z nich było świetne przyjęcie, z jakim film spotkał się podczas prestiżowego festiwalu w Berlinie.

Fot. Jakub Klepiński

— Film Piotra Domalewskiego wzbudził duże zainteresowanie, czego efektem jest m.in. to, że 23 września „Jak najdalej stąd” zostanie zaprezentowane w konkursie głównym 68. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w San Sebastian — zauważa Bogumił Osiński.

O Złotą Muszlę film Domalewskiego powalczy w kategorii New Directors (Nowi Reżyserzy), a Bogumił Osiński nie ma wątpliwości, że sam film ma szansę na duży sukces. — Wróżę mu, że będzie podbijał świat — zaznacza szef WMFF, wskazując mocne strony filmu, do których, poza pomysłem na fabułę i świetną grą aktorską, zalicza m.in. zdjęcia Piotra Sobocińskiego jr. i muzykę Hani Rani.

W grudniu ekipa „Jak najdalej stąd” będzie z kolei trzymała kciuki za dobre przyjęcie swojego filmu w Gdyni, gdzie odbędzie się kolejna edycja Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.

Daria Bruszewska-Przytuła



— Staram się robić proste historie zwykłych ludzi, które mogą być szerszą metaforą — opowiadał nam podczas pracy na planie w Olsztynie Piotr Domalewski, reżyser. — Dla mnie na podstawowym poziomie to film o poszukiwaniu ojca i relacji z nim. To przede wszystkim rzecz o emocjach. Politycznych wątków bym się nie doszukiwał. Bo trudno zrobić film o rozpadającej się Europie, zwłaszcza w obliczu brexitu.
Fot. Bogumił Osiński




Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl