Nie ma nic cenniejszego niż życie, ale spiesząc na pomoc innym, trzeba też myśleć o swoim. Niestety, jesteśmy świadkami coraz większej liczby przypadków, że ratownicy, ratując tonących, sami idą pod wodę. Są bohaterami, ale... martwymi.
— Marcin, ratując ludzkie życie, sam zniknął pod wodą, wypełniając rotę ślubowania do końca — napisała KSP na swoim Twitterze.
Nie udało się go uratować
Takich historii jest więcej. Kilka dni dni temu cała Europa mówiła o bohaterze z Polski, który w Holandii uratował troje dzieci, ale sam zginął i osierocił trójkę sowich dzieci. Według służb tego dnia na morzu panowały bardzo silne prądy, z którymi zmęczony ratowaniem dzieci mężczyzna nie miał już siły walczyć. Po pewnym czasie fale wyrzuciły żyjącego jeszcze Polaka na brzeg. Mimo reanimacji i przewiezienia do szpitala nie udało się go uratować.
— Chwała Bohaterowi!!! Tyle jesteśmy warci, ile jesteśmy w stanie zrobić dla drugiego człowieka — napisał ktoś w komentarzu pod jednym z artykułów opisującym tragedię w Sztutowie...
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w poniedziałkowym (24 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez